marek.w marek.w
1515
BLOG

Strateg Kaczyński

marek.w marek.w Polityka Obserwuj notkę 39
Nie ukrywam, że mam poważny problem- musiałem od nowa przemyśleć jeden z paradygmatów mojego obrazu polityki międzynarodowej. Poprzedni był obciążony zbyt dużym samookłamywaniem, niestety czas na uznanie "realu", jak by to  nie pasowało.
W poprzednich tekstach o polskiej strategii traktowałem Prezydenta Dudę jako samodzielnego gracza, który przebojem wdarł się na światowe polityczne salony, zresztą wzorem wszystkich zagranicznych polityków, fetujących Go od Ameryki po Chiny. W końcu oglądanie sukcesów dyplomatycznych  naszego polityka zawsze jest przyjemne!
Niestety, ale dokładniejsza analiza obecnej sytuacji na szczycie obecnej władzy wyleczyła mnie ze złudzeń- Prezydent jest pomimo swojej prezencji i umiejętności  tylko  narzędziem rękach prawdziwego stratega, identycznie jak Premier Szydło. Pięknie to pokazało ostatnie spotkanie Prezesa z Orbanem, o którym być może Prezydent został łaskawie powiadomiony. Nie można po prostu być posłusznym "notariuszem", przyklepującym każdą ustawę sejmową, a praktycznie Dekret Prezesa, a jednocześnie   samodzielnym Mężem Stanu, prowadzącym jedną z najważniejszych operacji w dziejach Niepodległej.
A to bardzo komplikuje całą rozgrywkę.
 
Znajdujemy się w wyjątkowo ważnym i trudnym momencie historii Europy. Paradygmat "multi-kulti", przyjęty za podstawę zachodnioeuropejskiej polityki właśnie wali się w diabły, a w zamian za to władze Zachodniej Europy nie mają żadnego nowego pomysłu. Jednocześnie tworzy się nowa "żelazna kurtyna", oddzielająca Starą i Nową ( Wschodnią) Europę. Co by nie mówić o społeczeństwach dawnych Demoludów, wasalów Sojuza, zostały uodpornione przez dekady zmagań z Bolszewizmem na wszelkie dogmaty Lewactwa! Nie po to odrzuciliśmy kretynizmy jednej "postępowej idei", aby dać się nabrać na następną i tym radykalnie się różnimy od Zachodu, który nigdy nie miał "przyjemności" sprawdzać uroki Komuny na własnej skórze.
 
Projekt "Międzymorza", czyli Sojuszu państw Europy Wschodniej oznacza więc także znaczne usamodzielnienie się od Starej Europy w obliczu największego kryzysu w dziejach Unii, gdy pod naporem fal emigrantów z rozpadającego się Islamu Unia musi radykalnie zmienić swoje zasady. Tak się złożyło, że to  Polska jest liderem i pomysłodawcą  tego Sojuszu,  zapewniła też wstępne wsparcie dla niego światowych potęg, jak Ameryka i Chiny. Złożyła się na to konsekwentna polityka  wszystkich dotychczasowych rządów III RP, dążących do umocnienia gospodarki i pozycji międzynarodowej Polski.
 
Sądzę, że wszystkich obserwatorów zaskoczyła ostra reakcja Zachodnich Polityków na poczynania Prezesa, konsekwentnie dążącego do zwiększenia swojej władzy w Polsce, co jednak jest dość łatwe do wytłumaczenia.
O ile Orban, wcześniejszy buntownik był władcą Węgier, mało znaczącego kraju, Polska gra zasadniczą rolę nie tylko we Wschodniej Europie. Boleśnie o tym przekonali się Obama i Merkel, gracze najcięższego kalibru, wciągnięci w polskim interesie całkowicie wbrew swojej woli w kosztowną  wojnę gospodarczą z Rosją Putina. A przecież dokonali tego Tusk i Sikorski, czyli politycy "swoi", pozornie grzecznie współpracujący z "silnymi tego świata"!
Po prostu rządzący Unią zwyczajnie  boją się Prezesa Kaczyńskiego ! W ciągu ostatnich paru miesięcy przekonali się, że to ON jest absolutnym władcą PIS-u i jedynym decydentem, a nigdy go nie poznali i rozgryźli. Przypominam, że od 10 lat zagraniczni politycy ignorowali z wzajemnością Zbawcę Narodu, nie ufają mu i nie lubią, również z wzajemnością...
 
Prawica skupiona wokół Prezesa jest wniebowzięta- wreszcie  NASZ polityk powstał z kolan! Wreszcie władca Polski nie pyta nikogo o pozwolenie i robi, co mu sie podoba, a ściślej co wyliczy w swojej strategii, którą tylko ON zna. Chciałbym tylko przypomnieć, że polityka międzynarodowa opiera się na współpracy i przewidywalności, jakby to nie dziwnie dla Prawdziwych Patriotów nie brzmiało. Dlatego tym bardziej po ostatnim "dowcipie", jaki wykręciliśmy przeciągając na naszą stronę Ukrainę z łap Moskwy polskie władze powinny dopieszczać poranione ego zachodnich graczy. 
Tymczasem Prezes tradycyjnie nic sobie z tego nie robi, co potwierdza ich najgorsze obawy. A niestety Zachód ma w swojej dyspozycji nader mocne argumenty dla ochłodzenia zbyt rozpalonych głów, aż za mocno przekonał się o tym poprzedni rzecznik "powstawania z kolan", gdy mu obniżyli czterokrotnie cenę ropy.....
Dlatego obserwujemy coraz silniejsze naciski na rząd PIS-u, a już ostatnia zmiana naszego ratingu stanowi poważne ostrzeżenie, być może ostatni etap przed "propozycją nie do odrzucenia".
 
Widzę tu wielki problem- dla budowy Sojuszu, składającego się z kilkunastu państw wymagana jest wprost jubilerska dyplomacja ( albo żonglowanie na linie), tak skomplikowany jest splot różnych interesów.  Trzeba pamiętać, że jego zadaniem jest uzyskanie niezależności nie tylko od Rosji, ale też zbytniej zależności od Starej Europy, przy wykorzystaniu potęgi graczy zewnętrznych. Nie trzeba chyba tłumaczyć, jak skomplikowana jest ta rozgrywka i jaką ogromną szansą może być dla naszej dalszej pozycji w świecie.
 
Nie wiem, na ile Prezes sie orientuje w sytuacji, ale znajduje się w ewidentnej sprzeczności między zdobywaniem osobistej władzy w kraju a możliwością przegrania zasadniczej dla Polski strategicznej operacji. Opór Starej Europy i tak byłby dostatecznie duży, ale w przypadku, gdy zaczną podejrzewać, że to Prezes Kaczyński stanie się nieformalnym Liderem Sojuszu i zacznie jego siłę wykorzystywać przeciw Unii, zrobią bardzo dużo, aby temu zapobiec. Jak na razie, w niczym tych obaw nie potrafił uspokoić, wręcz przeciwnie.
marek.w
O mnie marek.w

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka