marek.k marek.k
2084
BLOG

Jeszcze raz o parówkach (i tępocie umysłowej).

marek.k marek.k Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 139

Wpadłem przypadkiem na artykuł pana Prof. Piotra Witakowskiego, jednego z organizatorów KS.
http://marszpolonia.com/2015/08/25/piotr-witakowski-o-samolotach-puszkach-i-parowkach-oraz-tepocie-umyslowej/
pod tytułem:

" Piotr Witakowski - O SAMOLOTACH, PUSZKACH i PARÓWKACH ORAZ TĘPOCIE UMYSŁOWEJ".

Trochę mnie ta tępota umysłowa w ustach było nie było Profesora obruszyła.

Zwłaszcza jeden akapit mnie zastanowił:

"Jeśli wśród tysięcy dotychczasowych katastrof lotniczych bez eksplozji (typu 1A) nigdy nie nastąpiło pękniecie wzdłuż osi kadłuba i jego rozwarcie, świadczy to o tym, że taki sposób zniszczenia w katastrofie bez eksplozji jest niemożliwy. Innymi słowy, że podłużne pęknięcie kadłuba i jego rozdziawienie jest możliwe tylko na skutek wewnętrznej eksplozji."

No to ja albo ślepy, albo tępy umysłowo jestem:

Jeszcze raz o parówkach (i tępocie umysłowej).

Ja tam (przynajmniej do momentu uderzenia tego samolotu w most i zniknięciu z pola widzenia) żadnych wybuchów nie widziałem, a kawałki kadłuba jak od linjki ucięte nad linią okien widzę.

Zdjęcie powyższe budzi rówież we mnie pewne wątpliwości co do rzetelności propagowanej przez pana Macierewicza symulacji dr Biniendy i zbawiennego działania lądowań w pozycji odwróconej na przeżywalność pasażerów.

 

Ale do rzeczy.

Katastrofa samolotu ATR 72 linii TransAsia to prawdopodonbie najbliższy temu co wydarzyło się w Smoleńsku w momencie zderzenia samolotu z gruntem, doskonale udokumentowany zdjęciowo wypadek lotniczy (i miejmy nadzieję, że tak już pozostanie).

Zbliżona prędkość, nieduży kąt zderzenia, konstrukcja kadłuba (presuryzacja) i podłoże (trochę tu naciągam - woda vs mocno nasączona gleba).

Moja hipoteza:

TU 154 uderzył w glebę w pierwszej kolejności kokpitem, a przynajmniej do czasu takiego uderzenia nie doznał żadnych wiekszych uszkodzeń kadłuba skutkująych utratą jego szczelności.

Uderzeniowe upłynnienie gruntu w połączeniu z dużą powierzchnią styku dało w efekcie w pierwszej fazie zderzenia plastyczne odkształcenie części kadłuba (kokpit) i gwałtowny wzrost ciśnienia wewnątrz (presuryzowanego = szczelnego) kadłuba, w stopniu wystarczającym do jego częściowego rozerwania wzdłuż linii styku pasów poszycia, a może nawet do oddzielenia części ogonowej w miejscu zamocowania tylnej przegrody ciśnieniowej.

Trochę tak w jak puszce pana profesora, ale jeszcze przed jej otworzeniem a po energicznym nadepnięciu na jeden z końców.

Taki przebieg byłby w moim przekonaniu w niezłej korelacji do wyglądu wraku i miejsca zderzenia (brak wyraźnego krateru).

 

Co Państwo o tym myślicie ?

Zapraszam do (w miarę możliwości technicznej) dyskusji.

 

marek.k
O mnie marek.k

Projektuję i buduję systemy informatyczne. Hobbistycznie entuzjasta technicznych zagadnień aerodynamiki lotu i "pilot" samolotów X-Plane.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (139)

Inne tematy w dziale Polityka