15 grudnia
Nam nie jest potrzebna ani "demokracja walcząca", ani "demokracja socjalistyczna", ale taka o którą walczyła "Solidarność" i o której św. Jan Paweł II pisał w encyklice "Centesimus Annus".
Po dwóch latach widzimy, co oznacza nad Wisłą implementowanie wzorców „demokracji walczącej”. Przypomnijmy, że twórcy ogłoszonego 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego także walczyli o demokrację. Mówili przecież o tzw. demokracji socjalistycznej. Nam nie jest potrzebna ani „demokracja walcząca”, ani „demokracja socjalistyczna”, ale taka, o którą walczyła w latach 1980-1981 „Solidarność” i o której pisał w encyklice „Centesimus annus” św. Jan Paweł II, a więc demokracja oparta na prawdzie i na sprawiedliwości – mówił w sobotnim felietonie z cyklu „Spróbuj pomyśleć” prof. Grzegorz Kucharczyk, historyk.
44 lata temu Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego – junta komunistycznych generałów pod przewodnictwem Wojciecha Jaruzelskiego – wprowadziła w Polsce stan wojenny. Było to działanie nielegalne nawet według standardów PRL.
– Celem było zniszczenie wielkiego ruchu „Solidarności”, który – jak przypominał św. Jan Paweł II dziesięć lat później, w 1991 r. w encyklice „Centesimus annus” – rozpoczął proces destrukcji komunizmu w całej Europie Środkowej. Ten pokojowy ruch, jak przypominał w tym samym dokumencie papież z Polski, gromadził się wokół dwóch najważniejszych pojęć – prawdy i sprawiedliwości. Dlatego też „Solidarność” dążyła do prawdziwej niepodległości i autentycznej demokracji w Polsce, bo – jak podkreślał w tej samej encyklice Ojciec Święty – historia uczy, że demokracja bez wartości wcześniej czy później przeradza się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm – mówił prof. Grzegorz Kucharczyk.
Z tym zakamuflowanym totalitaryzmem mamy do czynienia obecnie. Rząd Donalda Tuska, zaprzysiężony równo dwa lata temu, 13 grudnia 2023 r., realizuje doktrynę tzw. demokracji walczącej, zaczerpniętą z Niemiec.
– Po dwóch latach widzimy, co oznacza nad Wisłą implementowanie wzorców „demokracji walczącej”, a więc traktowanie wyroków sądów „po uważaniu”, negowanie przez rządzących tak ważnych instytucji państwa polskiego, jak Sąd Najwyższy i Trybunał Konstytucyjny, próba podważania wyników demokratycznych wyborów prezydenckich i ciągła walka premiera z wybranym przez Polaków prezydentem Rzeczypospolitej. Przypomnijmy, że twórcy ogłoszonego 13 grudnia 1981 r. stanu wojennego także walczyli o demokrację. Mówili przecież o tzw. demokracji socjalistycznej. W tym przypadku był to import ze Wschodu – ze Związku Sowieckiego, gdzie od 1917 r. bezlitośnie zaprowadzano „demokrację socjalistyczną”. Nam nie jest potrzebna ani „demokracja walcząca”, ani „demokracja socjalistyczna”, ale taka, o którą walczyła w latach 1980-1981 „Solidarność” i o której pisał w encyklice „Centesimus annus” św. Jan Paweł II, a więc demokracja oparta na prawdzie i na sprawiedliwości – podkreślał historyk.
Interesuję sie działalnością polskiego wymiaru sprawiedliwości, szczególnie władzą sądowniczą, a także orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka