Byłem dzisiaj w szpitalu MON na Szaserów.
Przechodząc jakimiś zaułkami zobaczyłem starego, nieszczęsnego pół-trupa na wózku inwalidzkim, który popychał jego ochroniarz - ten sam, którego można było oglądać na różnych publikowanych zdjęciach.
Jechali na oddział onkologiczny, który pół-trup ostatnio nawiedza regularnie.
Odwróciłem znacząco wzrok, bo nie chciałem oglądać tego moralnego śmietnika.
Śmietnik ów nazywają Wojciechem Jaruzelskim
Nie mam dla onego krzty chrześcijańskiego miłosierdzia, zarazem nadzieję, że wreszcie kiedyś nie opuści tego szpitala inaczej, niż w czarnym worku.
To wiele zmieni. Zakończy się taniec obszczymurków, pokroju michniszczyn wokół tej kukły posowieckiej, bo nie będzie go wśród nas.
Cała komusza wierchuszka, która dzisiaj tkwi zadekowana w "liberalnych" ugrupowaniach, co jakiś czas poszczekując coby odpieprzyć się od ich bohaterskiego trupa, straci swoją rację bytu.
Niechaj wreszcie to truchło pochłonie ziemia. I niech nie wypluwa, nawet przy powodzi.
Komentarze