martinez0 martinez0
585
BLOG

Ad absurdum - W odpowiedzi Seamanowi

martinez0 martinez0 Polityka Obserwuj notkę 20

Pisze, w swojej notce szanowny Seaman: Głupota piramidalna, czyli pomroczność egipska

I dobrze pisze. Pozwolę sobie jednak rozwinąć nieco temat, w kierunku, który może zainteresuje przywołanego tam kabareciarza.

A jeśli żyjemy na zielonej wyspie nieprzypadkowo? Wszak historia lubi się powtarzać.
O co mi chodzi? O Rapa Nui - czyli Wyspę Wielkanocną.

Czyż nie mityczni  Wielkanocni  są prekursorami ekspansywnej i skutecznie eksploatowanej gospodarki zasobami? Niemal, jakby przysłowie o gonieniu króliczka i łapaniu go było inspirowane Wielką Nocą.
Chociaż nie, ci pozostawili po sobie .... 887 kamiennych posągów. Bardzo dużych posągów, rzekłbym, prawie tak monumentalnych, jak osławiony przez Sowińca pomnik "braterstwa broni", który skutecznie broni przed zakończeniem prac (właściwie Bóg wie jakich) na placu Wileńskim. I przywróceniem tamże komunikacji - choćby szczątkowo tak dobrej, jak za dobrych komunistycznych czasów.

Swoją drogą, czy poniższe zdjęcie nie przywodzi na myśl naszych, aktualnych elit - w tym jeden, z zamiłowaniem do wykorzystywania niezwykłych precjozów w kształtowaniu swojego wizerunku...?

Urząd Rady Ministrów

Powyższe zdjęcie, jako żywo przypomina mi kabaretowe posiedzenie rządu.

Same dumne postacie, uformowane dzięki pracy tysięcy ludzi, tkwiące w swoich miejscach, właściwie wbrew zdrowemu rozsądkowi i bez celu.
Trwają i trwa mać, jak to ocenił któryś z naszych celebrysiów, nomen omen, zajmujący eksponowane miejsce na katafalku od ładnych kilkunastu lat.... (chwilowo trudno mi odnaleźć na podstawie fizycznych podobieństw - poza "filutkiem z kapelutkiem").

Wracając do skojarzeń ogólnych. Koszt (zawsze znajdzie się jakiś ekonomista, który zechce poprzeliczać), osiągnięte efekty - szczególnie "wizerunkowe", poziom wyeksploatowania zasobów, niwelujący jakiekolwiek szanse na dalszy rozwój społeczności, przypominają naszą ukochaną "zieloną" Rzeczpospolitą.

Z jednym zastrzeżeniem - my - Polacy, w razie prawdziwego kataklizmu - mamy "300 mil do nieba". Oni mieli dalej i nie było Lot-hansy (czy - jakkolwiek będzie się niebawem nazywać nasz "narodowy" przewoźnik).

I konkluzja .

Który z wielkich projektów reformatora z platformy, zwanej dla uciechy obywatelską, jest w stanie dorównać trwałością projektowi człowieków z Wyspy Wielkanocnej? Orliki? Bo przecież nie "autostrady". ...

Byleśmy tę wielką projektomanię przeżyli, czego sobie i Państwu życzę.

martinez0
O mnie martinez0

Akcja SEAWOLF - konkretny wymiar pamięci.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka