Takie personalno-przynudziarskie wywody dzisiaj. Zbity jestem jak pies, ale stwierdziłem, że co mi szkodzi! Podbiję sobie ilość notek o jeden pisząc personalny wywód prawie o niczym znudzony i zduszony pogodą.
Wiadomo - gorącem w nas (w końcu?) walnęło. Jeziorka kuszą, ale ze spaniem są problemy. Przeniosłem się zatem z kotem na dół do kominkowego, gdzie przyjemnie i chłodno. Kicia leży jak ukrzyżowana na plecach z kończynami w cztery strony świata. Też próbuje, ale niewiele mi to daje. Kici zazdroszczę umiejętności spania we wszystkich warunkach i wszelakich pozach. Mi od pozycji ukrzyżowanego kończyny bolą...
Nic... 2 rano, a ja się motam. Kot złowieszczo miauczy z oburzeniem przyglądając się moim wygibasom. Ale cóż robić... trochę nocnego wykańczania organizmu pompkami i innymi ćwiczonkami, zimna kąpiel i hop siup ponowna próba spania... I pstro.
6 rano. Trza wstawać na pociąg i do pracy... 200 kilometrów (dojeżdżam sobie na kilka dni do Warszawy w tygodniu). Niewyspany, zgorzkniały bardziej syczę niźli pani domu czyli kicia. Wsiadam mając nadzieję nadziać główkę na moja niezawodną podróżną poduszkę i przekimać 2 godziny 15 minut. Nic z tego.
Waćpanna jakaś stwierdza, że otwarte okno powoduje, że zawiewa jej za szyję i upiera się przy zostawieniu okna zamkniętego na cały czas przejazdu. Demokracja nie ma zastosowania. Widać, że 7 ludzi się męczy, ale ta siódemka nie ośmiela się przeforsować swojego zdania. Stąd dyktatura jednej osoby oznacza zaduch, rosnącą irytację i ciche przekleństwa pod nosem. Spać w tym za cholerę się nie da. Oddychanie zaś staje się niedocenianą sztuką.
Zostaje tylko rozmyślać. Nasza siódemka i panusia o kruchym zdrowiu mają sprzeczne interesy i różnie definiowane potrzeby związane z wolnością. My chcemy świeżego powietrza i tlenu z szeroko otwartego okna, błagalnie też liczymy na sen. Ona boi się złapania zapalenia oskrzeli w temperaturze 30 stopni w cieniu. Cokolwiek zrobić pięść jednej ze stron wali wprost w nos drugiej...
Wnioski: Świat jest do kitu, nasz klimat gorszy niźli stereotypowa kobieta, zbiory wolności jednostek nie są zbiorami rozłącznymi, dyktatury mniejszości to *^%$nia, lewacy są wstrętnie marudni i zawsze wstają lewą nogą, a mój kotek jest najpiękniejszy i najszlachetniejszy na świecie. I żadne zadrapania, rybi smrodek z ryja, mysie trupy na poduszce i fochy tego nie zmienią.
"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura