Dzisiaj nadganiałem sobie zaległości muzyczne. Zaintrygowany festiwalem Metal Hammer Festival z uwagi na obecność Toola luknęłem sobie na inne kapele festiwalowe. Strasznie ciekawy okazał się glamrockowy po japońsku (czyli nieodłącznie inspirowany japońskim noisem i tandetnym do bólu popem) Dir En Grey. Muzycznie światowa czołówka i dawno mnie żaden zespół tak nie zaintrygował jak właśnie ten. I podejrzewam, że właśnie ta ekipa ma szansę jako pierwszy wschodnioazjatycki zespół 'ostrego grania' podbić światowy rynek muzyczny. Najnowsza płyta "Marrow to a bone" jest wybitnie pokręcona stylistycznie, czego najlepszym świadectwem są trzy utwory balladowy-prawie popowy (w jak najlepszym znaczeniu) Conceived Sorrow, beatowy, a wręcz funkowy Disabled Complexes i trashowo-hardkorowy utwór promujący płytę Cleaver Sleazoids. Wokalista Kyo - pomimo faktu, że angielskiego wybitnie nie umie, a mimo to ryczy w tymże języku - jest jednym z moich ciekawszych odkryć w historii... Pomimo przesadnego do bólu akcentu, zjadania całych sylab albo słów Kyo jest po prostu boski (patrzcie poniższy klip). Poważnie - żadnym zespołem nie byłem tak podekscytowany od bodajże odkrycia Meshuggah. Przy okazji odkryłem też wybitnie ciekawy all-girl group z Wysp Kwitnącej Wiśni: 12012.
Dir En Grey, Clever Sleazoid
Druga ekipa na tegorocznym Metal Hammer Fest (i bliscy przyjaciele Dir En Grey) warta uwagi to teksańska Fair to Midland. Progrockowcy w każdym calu, ale z mocnym zacięciem hardkorowym oraz o wyraźnej inspiracji ze strony takich kapel jak Tool czy System of a Down (zresztą sam zespół wydawany jest przez Serj Tankiana, wokalistę tego ostatniego zespołu). Muzyka bardzo silnie oparta na melodii. Płyta ostatnia dużo słabsza od drugiej płyty, ale i tak zapewne jedna z 10 najlepszych płyt roku. Poniżej doskonalne reprezentujący styl muzyczny zespołu klip do Dance of the Manatee. Jeśli spodoba się ten utwór to zakup płyty jest koniecznością.
Fair To Midland, Dance of the Manatee
Generalnie choć nazwa festiwalu Metal Hammer Fest odstrasza zdaje się, że to będzie ewent roku.
Inna moja fascynacja (już od kilku miesięcy) jest goszczący niedawno w Polsce na Open Airze - niestety mnie na nim nie było - brytyjski Bloc Party dokonującym na wyspach największą rewolucję od czasu Blur i Radiohead. Żadne Kaiser Chiefs, Arctic Monkeys, itp., ale właśnie ta banda antygwiazd na czele z inspiracyjnym wokalistą/gitarzystą Kele Okereke. Obie płyty zespołu godne polecenia, choć wybitność utworu The Prayer skłania mnie raczej do polecenia w pierwszej kolejności ich ostatnie dziełko.
Bloc Party, The Prayer
Ostatnio też w końcu zakupiłem sobie ostatnią płytę Catch Thirty Three (wiem, wiem, ta staroć ma już z dwa lata...) wspomnianych przed chwilą Szwedów z Meshuggah. Wielu będzie twierdzić, że to najbardziej rewolucyjny zespół lat 90-tych. Inni będzie z ekipy szydzić jako przereklamowane gówno niszczące to co piękne w muzyce. Ja oczywiście obstaję przy pierwszym twierdzeniu.
Meshuggah, Sane
Dalej zachęcam do nowego wydawnictwa jedzącego własne gówno szaleńca z eks-Faith No More, czyli Mike Patton. Nowe wydawnictwo Tomahawk to prawdziwe dziełko Ipecac. Czasem wciąż tęskno do gitar Jima Martina, ale Tomahawku to kolejny etap szalonej ewolucji w karierze Pattona. Arcydziełko. Ale jak kto lubi.
Strona MySpace Tomahawk
Jutro wychodzi nowa płyta Sweet Noise pt. The Triptic. Ciekawie się zapowiada. Mając okazję przedpremierowo posłuchać płyty chłopcy poszli mocno w industrial, a wstawki z Afryki dodają osobliwego paradoksu - tak techonologiczna płytka zrobiono właśnie na kontynencie. Królują wokaliści z RPA, jak Inge z Lark, Teba, EJ von Lyric czy Zukile. Bardzo fajna zajawka do utworu Chaos znalaziony na sieci autorstwa MdotStrange:
Sweet Noise, Chaos
Na nowej płycie Sweet Noise nagrywał zresztą parę kawałków świetny mały zespolik z Kapsztadu o nazwie Lark (taki elektorBjork z przytupem). Fakt, że znani są tylko w RPA dowodzi, że jakość i sława nie są ze sobą zawsze związane, a nie mieszkanie w Stanach jest olbrzymia karierą w międzynarodowej karierze muzycznej...
Mówiąc o premierach w końcu nawiąże do tytułu wpisu. Głupiejemy? Tak się dowiedziałem z ostatniego singla Korn pt. Evolution. Muzycznie Korn już od dawna nie grzeje, a nawet przynudza - odcina kupony z pierwszych dwóch skadinąd przełomowych płyt. Ale wideoklip ciekawy i informatywny: Ponoć ludzkość głupieje... IQ spada, zamiast rosnąć... a wszystko przez to, że jesteśmy za mądrzy i sobie ułatwiamy życie... A Korn and co w ramach dowodu pokazują, że ich muza z roku na rok głupieje...
Korn, Evolution
"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura