maruti maruti
341
BLOG

Wpuszczą lisa do kurnika?

maruti maruti Polityka Obserwuj notkę 23

Wygląda na to, że Schetyna przejmie MSWiA. Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Lodziarnia otwarta, wszystkim będzie się żyło lepiej (innym bardziej, innym związanym z PO znakomicie, a innym - no cóż statystyki można nagiąć)?

Pierwszy poważny minus dla Platformy za wprowadzenie szarej eminecji Platformy do MSWiA. Ale z drugiej strony - czy ktoś miał wątpliwości, że będzie inaczej?

No. I trzeba powiedzieć, że przynajmniej na pierwszy rzut oka Schetyna to znakomita pożywka dla PiS. W końcu to czołowy lodziarz Platformy Obywatelskiej. MORDO TY MOJA!

A może obawy o wiarygodność p. S. nieuzasadnione? Może znajomi z Wrocławia przesadzają?

Wycinki z prasy:

NEWSWEEK:

Grzegorz Schetyna, lat 42. Sprawia wrażenie urodzonego przywódcy, jednak ludzie, którzy znają go blisko mówią że polityka jest mu potrzebna tylko i wyłącznie do zdobywania pieniędzy.

Jego majątek jest stosunkowo niewielki. Wynosi ok. 1,5 mln złotych, a składają się na niego głównie akcje SSA Śląsk Wrocław i wzięty na raty samochód volvo. Dom jego wycenia specjalista z wrocławskiej agencji handlu nieruchomościami na 700 tys., ale w oświadczeniu majątkowym Schetyna podaje że jest wart tylko 240 tys. Posiada on dwa mieszkania. Jedno o powierzchni 34 metrów kwadratowych, drugie 98. Oba są warte ok.350 tys. złotych.

Faktyczny majątek Schetyny jest jednak wielokrotnie większy. Tylko Śląsk Wrocław wart jest o wiele więcej niż półtora miliona złotych. Ludzie, którzy kiedyś byli związani interesami ze Schetyną opowiadają że w 1996 roku, kiedy został prezesem Śląska wpadł na pomysł, jak w prosty sposób zarabiać pieniądze. Założył on Agencję Reklamową Radia Eska, którą w grudniu 1996 roku przejęła jego żona
Kalina. Dziś agencja nazywa się Effektica.


Grzegorz Schetyna uprawnił agencję do zawierania umów w imieniu klubu koszykarskiego. "Od każdej kwoty wpłaconej na rzecz klubu agencja brała prowizję od 5 do 15%". Zdarzało się że żądano nawet 30% prowizji.


Aby interes prowadzony do spółki z żoną mógł się kręcić, Schetyna użył swoich ogromnych wpływów we Wrocławiu. Sam Schetyna mówił zresztą że namawiał do sponsorowania koszykarskiego klubu. Jednak nie dawno wyszło na jaw, na czym polegało to "namawianie". "Pewien biznesmen przez blisko pół roku zabiegał o pozwolenie na budowę budynku we Wrocławiu. W końcu postanowił się spotkać z posłem Schetyną." We Wrocławiu wszyscy wiedzą że "nie będziesz miał żadnych problemów jeśli odpowiednio zagadasz do Grzesia". Schetyna obiecał biznesmenowi podczas bezpośredniej rozmowy, że pozwolenie załatwi, ale pod warunkiem że ten wpłaci pieniądze na konto Śląska Wrocław za pośrednictwem agencji Effektica. Nie minęło dwa tygodnie, a biznesmen otrzymał pozwolenie na budowę...


We Wrocławiu powszechnie wiadomo że to Schetyna rozdaje karty, a stanowiska rozdaje tym, którzy mogą mu w przyszłości przynieść jakieś korzyści.


W ubiegłym roku kandydat prezydenta Wrocławia na prezesa lokalnego ośrodka telewizyjnego nie uzyskał akceptacji Schetyny. Schetyna uparł się i obsadził to stanowisko swoim zaufanym człowiekiem- Robertem Banasiakiem.


Rafał Kubacki - mistrz olimpijski w judo, obecnie radny sejmiku wojewódzkiego mówi, że kilka lat temu Schetyna doprowadził do tego, że jego bliski kolega - Jacek Protasiewicz, dziś szef sztabu wyborczego kandydata na prezydenta Donalda Tuska i eurodeputowany Platformy Obywatelskiej, został szefem Wydziału Marketingu w Urzędzie Wojewódzkim.


Po jakimś czasie Protasiewicz zmusił władze Wrocławia do uchwalenia ustawy o promowaniu sportu. Nie trzeba być filozofem aby wymyślić kto mógł na tym skorzystać. W 1998 roku Śląsk Wrocław dostał od miasta 700 tys. złotych dotacji z miliona, który w budżecie był przeznaczony na promocję regionu. Resztę, czyli 300 tys. dostał klub żużlowy Sparta (dzisiejszy Atlas Wrocław).

Marcin Adamczyk

PRZEKRÓJ

GRZEGORZ SCHETYNA przez najbliższe lata będzie trzymał żelazną ręką Platformę Obywatelską, choć marzy mu się Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. 15 lat czekał, by stać się jednym z najważniejszych graczy. I się doczekał.

Gdy w słuchawce telefonu słychać „kurwa, no”, znaczy to, że dzwoni mocny człowiek z Wrocławia. Nie musi się przecież tłumaczyć, po co dzwoni. To wiadomo. Interesuje go tylko, czy sprawa, którą zlecił, została już załatwiona. Dlatego to krótkie przywitanie zupełnie wystarcza.

Wtedy należy wypowiedzieć się zgrabnie i na temat. Mówić krótko. Bo Grzegorz Schetyna lubi krótkie zdania i tryb rozkazujący.

(...)Jan Waszkiewicz, ówczesny szef wrocławskiego KLD, pamięta, że młodzi wnieśli dynamikę tak dużą, że zaraz go odwołali. Poszło o kandydatów na posłów w wyborach 1991 roku. Waszkiewicz chciał liderów z KLD, młodzi, którymi kierował Schetyna, forsowali biznesmenów. Dlatego posłem z Wrocławia został Zenon Michalak (później znany już jako Zenon M. i występujący w kronikach kryminalnych, a nie sejmowych).(...)

(...)Schetyna swoją pozycję w partii budował krzykiem i brutalnością. I nic się nie zmieniło od 14 lat. Potrafił na przykład publicznie zmieszać z błotem posła Z. na posiedzeniu klubu. Potem co prawda go przeprosił i zrobił liderem listy, ale niesmak pozostał.


(...)Bo Grzegorz Schetyna to człowiek drugiego planu. Skryty, cichy, stroni od publicznych występów. Nie walczy o tytuły i stanowiska. Lubi działać za kulisami. Kierować z tylnego siedzenia. Prowadzić wojny podjazdowe. Gra ostro i nie uznaje kompromisów. Stąd nazywany jest we Wrocławiu kardynałem Richelieu.

(...)Była to też wojna między etosowcami z UD a liberałami z KLD, której ostatnim epizodem było pompowanie kół. Wojna na koła wybuchła w 1999 roku przed regionalnym zjazdem UW, na którym wybierano władze partii. Wyboru mieli dokonać delegaci wybrani w kołach. Im koło miało więcej członków, tym więcej mogło wyznaczyć delegatów.


Tuż przed zjazdem zaobserwowano niezwykłe zjawisko powstawania kół z niczego i ich błyskawicznego puchnięcia. Dobrze napompowane koło w ciągu kilku dni mogło przyrosnąć o setki procent. Choć trzeba uczciwie przyznać, że pompowali i jedni, i drudzy, to koła liberalne były pompowane najpierw. Dopiero potem podpatrzyli ten sposób etosowcy.


Jak twierdzą etosowcy, przekroczeniem granicy dobrego smaku było już napompowanie kół martwymi duszami. Wyszło to na jaw, gdy przyjechali partyjni kontrolerzy z Warszawy. Choć nikt nikogo za rękę nie złapał, etosowcy uważają, że za całą operacją dmuchania stał Grzegorz Schetyna. – W gabinecie Grześka spotykali się szefowie tych podejrzanych kół, więc trudno uwierzyć, że o niczym nie wiedział – mówi jeden z wrocławskich działaczy Unii Wolności.(...)

(...)– Nigdy nie słyszałem, by Grzegorz wyartykułował swoje poglądy – opowiada P. – Nie wypowiadał się nigdy ani na temat Kościoła, ani gospodarki, ani w innej sprawie. Nigdy nie toczył ideologicznych sporów. Ożywiał się dopiero wtedy, gdy rozmowa schodziła na sprawy personalne, dotyczyła koalicji lub przyszłych sojuszy. Kogo wesprzeć, a kogo osłabić. Bo w grach gabinetowych jest mistrzem.(...)

(...)Wrocławskie imperium Grzegorza Schetyny zbudowane zostało na trzech filarach: polityka, radio i sport. (...) Bo byli KLD-owcy w Platformie trzymają się razem. To elita elit. Środowisko zamknięte, które dużo z sobą przeżyło. Budowali te związki między sobą przez lata i mają długi marsz za sobą, w którym wiele razy byli poturbowani. Dlatego mają zaufanie tylko do siebie. – Właśnie to środowisko rok temu musiało zamordować swojego brata: Pawła Piskorskiego – opowiada jeden z posłów Platformy. – Trzeba było go poświęcić, by inni mogli przeżyć.

(...) Przed wyborami odbyło się w Platformie wielkie zamiatanie. Tam gdzie można było, listy wyborcze zostały wymiecione z ludzi Rokity. Przyjeżdżał Schetyna do regionu, oglądał listę, spotykał się z kandydatami, rozmawiał, a potem wycinał, przesuwał i korygował. Gdy pojawiały się protesty, rozkładał ręce i mówił: – Donald jest bossem i on o wszystkim decyduje.

Choć jak wiadomo, to on wymyślił i namówił do kandydowania Janusza Palikota, który dotąd trzymał się z dala od polityki. Po ostatnich wyborach jest w Platformie spora grupa ludzi, która nie cierpi Schetyny. – On sam wyhodował sobie całe stado wewnętrznych wrogów, którzy trzęsą się przed nim ze strachu, ale marzą o jego upadku – mówi poseł PO. – Nie ma na to szans, dopóki stoi przy Donaldzie, który go potrzebuje. Bo Tusk jest subtelny i delikatny. Więc funkcję złego pana Hyde’a pełni Grzesiu. To on jest aparatem przymusu i kiedy trzeba, wykona wyrok w imieniu partii. (...)

Cezary Łazarewicz

GAZETA WYBORCZA:

(...)Zdrojewski ma jednak jedną podstawową wadę - nie jest akceptowany przez ścisłe kierownictwo partii. Szefem klubu parlamentarnego został wbrew woli "dworu" i samego Donalda Tuska. Nie jest także tajemnicą, że za Zdrojewskim nie przepada Grzegorz Schetyna, po Tusku numer 2 w partii. Nie zmieniło tego ani kierowanie klubem, ani sympatia mediów.(...)

 

NASZ DZIENNIK/GAZETA WYBORCZA:

"Twardziel" aparatczyk

Prawą ręką Tuska i jego głównym narzędziem w dominowaniu nad PO jest sekretarz generalny Platformy Grzegorz Schetyna. Powszechnie uważany jest on za mistrza intryg, różnych gabinetowych gier i gierek. Nazywany "twardzielem" polityk z Wrocławia znany jest z bezwzględnej brutalności wobec przeciwników i rywali. Towarzyszy temu skrajne upodobanie do mocnych słów, rzucania wiązanek z przekleństw. "Gazeta Wyborcza" z 7 grudnia 2005 r. opisywała: "Gdy mu [Schetynie - JRN] nie udaje się postawić na swoim, nie przebiera w słowach. 'K..., zniszczę cię' miał powiedzieć w 2001 r. do Jacka Protasiewicza, kiedy ten nie zgadzał się, żeby to Schetyna otwierał listę wrocławskich kandydatów do parlamentu. (...) Wściekły Schetyna odebrał to jako zdradę".

Wspomniana "Gazeta Wyborcza" przytacza opinię anonimowego samorządowca z PO o Schetynie: "Ludzie boją się jego brutalnych reakcji, krzyku, grożenia". Pisze o ogromnej podejrzliwości Schetyny, podsycanej jeszcze silniej przez jego żonę, wciąż wietrzącą spiski.

(...) Frasyniuk do dziś nie lubi Schetyny. 'Był arogancki i chamski. Uważał, że ludzi trzeba trzymać za mordę. To pompowanie liczby członków najlepiej oddaje jego styl uprawiania polityki'".

prof. Jerzy Robert Nowak

 

Co prawda teraz Grzesiu deklaruje:

MONEY.PL

Grzegorz Schetyna: Nigdy już nie połączę polityki z biznesem.

Czyli to znaczy, że kiedyś łączył... oj nieładnie nieładnie... Kiedyś lody kręciłeś. Teraz już nie będziesz?

A jak jest naprawdę?


Niezweryfikowany cytat podany za Kismetem: "Do biznesu idzie się dla pieniędzy, do polityki idzie się dla jeszcze większych pieniędzy."

 

 

maruti
O mnie maruti

"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka