No cóż... Prawda majaczy gdzieś na horyzoncie w sprawie zgwałconej 14-latki (tak, zgwałconej).
Raz w te, raz we wte... Najnowszy artykuł Wyborczej "Czy to był gwałt?" sugeruje, że jednak mogło dojść do gwałtu, a stosunek 14-latki nie był dobrowolny.
Informacja jest dawkowana, ale można wnioskować z artykułu, że jednak mogło dojść do czynu karalnego, czyli właśnie do gwałtu na 14-latce. Fakt, że sprawca jest rówieśnikiem nic w tej materii nie zmienia.
"Matka Agaty mówiła, że współżycie seksualne zostało wymuszone. My się tego trzymamy" - mówią pracownicy FEDERA.
Prawo do stanowiska FEDERY podtrzymuje sąd. "Chodzi o stwierdzenie, czy doszło do gwałtu. Używamy określenia "czyn karalny", bo sprawca nie ukończył 17 lat" - tłumaczy wiceprezes lubelskiego Sądu Apelacyjnego Marek Wolski.
Z kolei z Newsweeka dowiadujemy się:
"Terroryzowana przez działaczy antyaborcyjnych 14-latka trafiła do szpitala z krwotokiem - dowiedział się "Newsweek". Ale i tu wciąż jest przez nich nachodzona i nękana.
Agata tam stwierdza: "To nie był mój chłopak i to był gwałt, cokolwiek by teraz nie mówił." Potwierdza też zamiar usunięcia ciąży.
Dalej Newsweek podaje: Agata trafiła do pogotowia opiekuńczego decyzją sądu, w którym działacze antyaborcyjni złożyli wniosek o pozbawienie jej matki władzy rodzicielskiej, bo rzekomo wywierała na córkę presję, by usunęła ciążę. Agata replikuje: - To ja zdecydowałam, że chcę na zabieg, mama wcale na mnie nie naciskała. I to ja postanowiłam zgłosić sprawę gwałtu do prokuratury.
Pani ordynator, na początku była bardzo miła - relacjonuje Agata.- Kazała nam z mamą przyjść za kilka dni. Ale gdy się zjawiłyśmy czekała już na nas z księdzem. I zaczęło się: że to zło, że morderstwo. Doktor i ksiądz obrazili mamę, kazali jej wyjść. - A ty dziecko zostań z nami - powiedziała pani doktor. - Ja ciebie mogę adoptować i twoje dziecko też.
I tu istnieją przesłanki do pozwania lekarki-ordynatorki szpitala dr Wandy Skrzypczak do sądu za nie dochowanie tajemnicy lekarskiej. Prokuratura powinna zareagować. W dodatku złamała wszelkie zasady dobrego obyczaju wysuwając obraźliwą i karygodną propozycję.
WNIOSEK: Istnieją zasadne podejrzenia, że stosunek był wynikiem gwałtu. Zatem pierwotny artykuł Gazety Wyborczej okazuje się znowu być aktualny. Wraz z tytularnym "Odmówili aborcji zgwałconej 14-latce".
Okazuje się, że po małym triumfie propagandowym obrońców życia dostali poważnego kopniaka w ich wersję wydarzeń.
Dowiadujemy się z artykułu GW kilka kolejnych rzeczy:
a) Matka do FEDERY i Wandy Nowickiej zgłosiła się już po odmowie dwóch szpitali w Lublinie.
b) Wanda Nowicka wersję o gwałcie powtarzała za matką.
Jak widać pomawianie Wandy Nowickiej do namawianie dziecka do przerwania ciąży, a także o rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, nie bezpodstawne, co więcej wedle wszelkiego prawdopodobieństwa kłamliwe.
Oczekuje od wszystkich osób lżących i pomawiających Wandę Nowicką przyznanie się do błędu i publiczne przeprosiny. Podobnie jak ja przeprosiłem za atak na księdza (jak się znowu okazuje bezpodstawnie przeprosiłem, bo jest jak się zdaje winny zarzucanych mu czynów, w tym prześladowania i nękania).
Słowa te kieruje przede wszystkim do KATARYNY.
Z mojej strony należą się ostrożne przeprosiny wobec redakcji Gazety Wyborczej, który jak się okazało... jest po prostu bliższy prawdy. Zarzuty Kataryny zostały jeden po drugim obalone, włącznie, z tym, że odmówiono dziewczynce zabiegu w Warszawie (jak wyjaśnia w Kurierze Lubelskim wiceprezes SR w Lublinie Mariusz Tchórzewski, dokument przesłany do ordynatora w Warszawie nie zabraniał szpitalowi usunięcia ciąży).
"Without a winking smiley or other blatant display of humour, it is impossible to create a parody of fundamentalism that someone won't mistake for the real thing." - Nathan Poe. Z dedykacją dla denialistów.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka