Ja dziugam, ty dziugasz, on-ona-ono dziuga, my dziugamy, wy dziugacie, oni dziugają. Bardzo regularny czasownik.
Krzysio, który raz na jakiś czas jest moim podopiecznym, lubi dziugać, a poza tym jest autorem tego słowa, co powinna odnotować historia i słowniki.
Dziuganie polega na nieprzyjemnie kłująco-gniotącym przyłożeniu palca środkowego odpowiednio napiętego przez palec serdeczny specjalnym splotem – a następnie uwolnieniu palca środkowego z napięcia w taki sposób, że strzela on w przyłożone miejsce (jest to miękka tkanka mięśniowo-ścięgnowa tuż nad łopatką).
Acha, najlepiej żeby to było z zaskoczenia.
Dziuganie – w swej istocie – jest bezinteresownym robieniem komuś niewielkiej, ale wrednej nieprzyjemności. Takiej samej, jakby ktoś chuchnął w twarz bigosem, albo szturchał w tramwaju co kilkanaście sekund, albo wywoływał co i raz nasze imię skrzecząco-dojmującym głosem. Ma tę właściwość dziuganie, że wkurza już za pierwszym razem, nie trzeba powtarzać (a Krzysiu powtarza).
Spróbowałem dziugania, ale profesjonalne, krzysiowe splecenie palca środkowego z serdecznym jest sztuką nie lada, a to oznacza, że Krzysiowi przypada nieoficjalne mistrzostwo świata w dziuganiu, co zresztą nie powinno dziwić.
Wicemistrzem świata w dziuganiu ogłaszam grupowo polską Władzę. Cóż innego ona robi, jeśli nie dziuga nas w rozmaitych sytuacjach? Ani z tego pieniędzy, ani pożytku, tylko wkurzenie odzywające się to tu, to tam, zależy gdzie dziugną. Może odnajdują w tym dziuganiu potwierdzenie tego, że „władzy wolno wszystko”? Zwłaszcza teraz, kiedy ludzie wielokrotnie dziugnięci w rozmaitych sprawach przymierzają się do zbiorowego uczynienia z władczych tyłków „jesieni średniowiecza”?
Rośnie we mnie „intuicja”, że tej jesieni w Polsce rozhula się powszechna dziuganina, ze szczególnym wskazaniem na dychotomiczny podział dziugających: dziuganie frustracyjne uprawiać będą „oddolni”, a dziuganie represyjne uprawiać będą „odgórni”.
Ach, będzie się działo!!! Ach, będzie się dziugało!
...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka