Jan Herman Jan Herman
265
BLOG

Zapowiedź protestu wyborczego

Jan Herman Jan Herman Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Jan Herman Warszawa, 2 października 2018 r.

Pełnomocnik Wyborczy

KWW Dra Mateusza Piskorskiego

oraz

Obywatel zarejestrowany jako wyborca w Warszawie

DO:

Sz. P.

Rafała Wagnera

Komisarza Wyborczego

Warszawa I

ZAPOWIEDŹ PROTESTU WYBORCZEGO

Zgodnie z treścią rozmowy z Panem Komisarzem, w jakiej uczestniczyłem 1 października w Pańskim biurze jak Pełnomocnik Wyborczy KWW Dra Mateusza Piskorskiego wraz z Obywatelem Nabil Malazi, Pełnomocnikiem Finansowym tegoż Komitetu – przedstawiamy poniżej racje, dla których złożymy protest wyborczy w terminie przewidzianym w Kodeksie Wyborczym.

Niniejsza zapowiedź zawiera w swoich akapitach:

1. Stan faktyczny kampanii wyborczej Dra Mateusza Piskorskiego na przełomie września/października 2018 wraz z historią dotychczasową tego projektu wyborczego;

2. Istotę przestępstwa przeciw wyborom dokonywanego w trybie ciągłym na szkodę Dra Mateusza Piskorskiego, w naszym przekonaniu planowanego z wyrachowaniem od dawna;

3. Szkody wyborcze poniesione przez Dra Mateusza Piskorskiego, KWW reprezentowany przez nas, przez Wyborców Warszawy oraz przez samą instytucję Wyborów Samorządowych;

Dr Mateusz Piskorski jest nietuzinkowym politykiem polskim, dla którego kandydowanie na ważne funkcje polityczne jest drogą życiową a nie doraźnym kaprysem. Jest doktorem nauk politycznych, byłym posłem, byłym rzecznikiem partii współrządzącej w Polsce, czynnym (do czasu aresztowania) naukowcem, publicystą, dyplomatą (obserwatorem wyborów), założycielem think-tanku zajmującego się tzw. geopolityką.

Po perturbacjach związanych z osłabieniem Samoobrony i śmiercią jej lidera – Dr Mateusz Piskorski założył partię polityczną Zmiana, której do dziś odmawia się rejestracji z powodów pozaprawnych: formalnie w pismach sądowych do takich powodów zaliczono używanie przez Zmianę barw biało-czerwonych oraz statutową zapowiedź starań o zdobycie władzy w Polsce: nie są to prawnie dopuszczalne przesłanki odmowy rejestracji, więc tę odmowę traktować należy jako próbę eliminowania części obywateli, w tym aktywistów Zmiany z założycielem partii na czele, z polityki polskiej – przez Państwo RP (organy, urzędy, służby, legislaturę).

Dra Mateusz Piskorski został zatrzymany, a następnie aresztowany w chwili, kiedy aktyw Zmiany znalazł „sposób” (legalny) na ominięcie opresji sądowo-rejestracyjnej i lada moment miał stać się aktywem partii zarejestrowanej sądownie.

Należy podkreślić, że Dr Mateusz Piskorski i jego polityczni przyjaciele są zwolennikami opcji geopolitycznej (rozwiązania dla Polski) opozycyjnej w stosunku do tej, którą promuje i realizuje obecny Rząd Rzeczpospolitej Polskiej: w potocznym języku można powiedzieć, że program środowiska reprezentowanego przez Dra Mateusza Piskorskiego stawia na strategiczny sojusz z globalnie funkcjonującą „grupą chińską”, ta zaś pozostaje w globalnym konflikcie z równie globalna „grupą amerykańską” wspieraną aktywnie i wielkim kosztem budżetowym przez Rząd RP.

W sprawach, które potocznie nazywa się wewnętrznymi dla Polski – Dr Mateusz Piskorski i jego polityczni przyjaciele – to patrioci i socjaliści, działający metodami wyważonymi i legalnymi, na pewno pozbawionymi radykalizmu tak często spotykanego u ugrupowań nacjonalistycznych i antykapitalistycznych: nigdy nie zdarzyło się, aby przedsięwzięcia polityczne tego środowiska były przerywane przez administrację-policję, nigdy nie zdarzyły się skargi na zakłócanie porządku, nigdy nikt z tego środowiska nie miał kłopotów z prawem związanych z działalnością publiczną.

Aresztowaniu Dra Mateusza Piskorskiego towarzyszyła medialna nagonka, w której w powszechnym użyciu były słowa „szpieg, prokremlowiec, proputinowiec, komunista” i wiele podobnych, nabierających w „polskim słowniku politycznym” znaczenia pejoratywnego. Poza pierwszym z nich – słowa te nie zawierają treści obraźliwych, ale w atmosferze „dekomunizacji” i „antyrosyjskości”, jaka dominuje w życiu medialno-publicznym Polski – nagonka ta okazuje się linczem politycznym, a przynajmniej infamią-dyfamią, szkodzącą każdemu politykowi. W nagonce tej starannie omijano wątek patriotyczny w polityce środowiska Dra Mateusza Piskorskiego, który w jego osobistym przypadku jest nad wyraz uwiarygodniony w całej jego drodze życiowej.

Elementem do wyjaśnienia jest to, że cała ta kampania odzierająca polityka z godności dokonuje się w sytuacji, kiedy Dr Mateusz Piskorski jest objęty postępowaniem niejawnym, co oznacza albo niedozwolone prawem „przecieki”, albo oczywiste bzdury, którym aresztowany nie może – ze względu na charakter postępowania – dać równoważnego odporu, podobnie jak jego środowisko – pozbawione rejestracji sądowej, dodatkowo poddane presji w postaci przesłuchań oraz poddane aż nadto widocznej infiltracji przez osoby związane z polskimi służbami sekretnymi: ostatecznie środowisko to straciło wielką część swojego pierwotnego wigoru-pasjonarności.

Naruszenie wielu praw Dra Mateusza Piskorskiego zostało zauważone przez ONZ-towską Grupę Roboczą do spraw Arbitralnych Zatrzymań, która w swojej opinii nie tylko podważyła prawny sens aresztowania Dra Mateusza Piskorskiego, postulując jego uwolnienie, ale też zainteresowała się pozaprawnymi przyczynami tego procederu, postulując ich wyjaśnienie.

Dr Mateusz Piskorski zaakceptował – podjęte ponad rok temu – starania przyjaciół politycznych na rzecz „wystawienia” jego kandydatury w wyborach samorządowych do funkcji Prezydenta Warszawy. Dał temu wyraz na początku roku 2018 w oświadczeniu formalnym – zgodzie na kandydowanie, którego oryginałem dysponujemy (zdeponowaliśmy go w bezpiecznym miejscu). Akceptację tego kierunku działań politycznych potwierdzał wielokrotnie w różnych formach. Nie znamy powodów, dla których został dotkliwie pobity podczas transportu w drodze na „czynności”, ale mamy prawo sądzić, że w ten sposób po raz kolejny „wybijano mu politykę z głowy”.

Dodajmy, że jako aresztant Dr Mateusz Piskorski zachowuje się wzorowo, pomaga np. swoją wiedzą i doświadczeniem innym więźniom i aresztantom, podtrzymuje ich na duchu, dzieli się swoją wiedzą popartą doktoratem, jednocześnie unika wywyższania się w jakikolwiek sposób. Dodajmy też, że łatwo jest znaleźć poważne opracowania naukowe dowodzące, że długotrwały areszt naraża ofiarę na długą listę deprywacji, degeneruje moralnie każdego człowieka: w tym kontekście zachowanie Dra Mateusza Piskorskiego w areszcie jest tym bardziej godne zauważenia i potwierdza jego predyspozycje do pełnienia poważnych funkcji politycznych.

Od lutego 2018 – z odpowiednim wyprzedzeniem – dwukrotnie (również w maju) powiadomiliśmy Państwową Komisję Wyborczą o wysoce prawdopodobnym, zapowiadającym się przestępstwie przeciw wyborom samorządowym AD 2018, w postaci faktycznego ograniczenia biernego prawa wyborczego Dra Mateusza Piskorskiego. W odpowiedzi otrzymaliśmy odpowiedź kuriozalną, najpierw o tym, że jego kampanię wyborczą będzie określał-regulował-reglamentował „kierownik placówki” (czytaj: szef aresztu), a następnie, że PKW „nie jest adresatem” takiej korespondencji. Obie odpowiedzi PKW są w swej istocie przyzwoleniem-dopuszczeniem, aby przestępstwo przeciw wyborom trwało i eskalowało bez przeszkód. I to na kilka miesięcy przed „rozpisaniem wyborów”, które nastąpiło 13 sierpnia 2018 roku. Nie podjęto żadnych starań naprawczych.

Nie zgadzamy się z opinią Komisarza Wyborczego uzyskaną w rozmowie, że skoro PKW nie stanowi prawa i może co najwyżej ex post je wnioskować w propozycjach zmian – wszelka interwencja uprzedzająca przestępstwo przeciw wyborom jest niemożliwa: w postępowaniu protestacyjnym wykażemy, że Kodeks Wyborczy i prawo powszechnie obowiązujące w Polsce dają PKW wiele możliwości na tym polu.

Istnieją w polskim prawie – słyszymy – przepisy penalizujące przestępstwo przeciw wyborom, ale w obowiązującym Kodeksie Wyborczym nie jest ujęty wątek prewencyjny, nakazujący reakcję uprzedzającą, zapobiegającą nadchodzącemu przestępstwu. Opisana powyżej w kilku akapitach historia polityczno-„kryminalna” Dra Mateusza Piskorskiego dowodzi, że mające właśnie miejsce jego formalne kłopoty z kandydowaniem w trwających wyborach są owocem świadomej, wyrachowanej, starannie „doglądanej” przez Rzeczpospolitą Polską akcji eliminowania jednego z polityków z polityki w ogóle, a z trwających właśnie wyborów – w szczególności. I na tym opieramy nasze oczekiwanie niezwłocznej interwencji urzędników wyborczych.

WEDLE POLSKIEGO SYSTEMU PRAWNEGO ISTNIEJE KATEGORIA „DOBRA PRAWNEGO WYŻSZEGO RZĘDU” ORAZ KATEGORIA „PRZEDPOLA NARUSZENIA DOBRA PRAWNEGO czy inaczej NARUSZENIA DOBRA PRAWNEGO Z PRZEDPOLA”. Ten aspekt polskiego systemu prawnego zupełnie zlekceważyła-zignorowała Państwowa Komisja Wyborcza (złożona z doświadczonych sędziów), stając się w naszym przekonaniu poplecznikiem i pomocnikiem w przestępstwie przeciw wyborom.

Zauważamy, że przestępstwo szpiegostwa (patrz: paragrafy wymienione w akcie oskarżenia), podobno zarzucane Drowi Mateuszowi Piskorskiemu – do chwili ostatecznego udowodnienia nie dyskwalifikuje go jako (potencjalnego lub rzeczywistego) kandydata w wyborach, zwłaszcza że wiele okoliczności na to wskazuje (nie znamy całości materiału dowodowego), że aby zarzuty i oskarżenia zamieniły się w wyrok – trzeba będzie dopiero stworzyć nową wykładnię tego przestępstwa, a to stawia oskarżającym dodatkową przeszkodę: oskarżają aresztowanego za pomocą wykładni jeszcze nie istniejącej w obiegu prawnym.

Nie przesądzamy, ale mamy uzasadnione podejrzenie, że cała operacja Rzeczpospolitej Polskiej, której filarami są długotrwałe aresztowanie Dra Mateusza Piskorskiego oraz lincz na nim w postaci infamii-dyfamii – jest częścią opisywanego tu projektu wyeliminowania go z życia politycznego.

Dobro Obywatela w postaci prawa do „pełnowymiarowej”, autorskiej kampanii wyborczej kandydata (lub kandydata in spe) jest dobrem zdecydowanie wyższym niż dobro Państwa Polskiego zagrożone tym, że – cytat – korzystając z kontaktów medialnych i politycznych lobbował na rzecz interesów innego Państwa (nota bene: takie „przestępstwo”, nijak nie penalizowane przez polski ustrój prawny, popełnia co dzień kilkadziesiąt tysięcy polityków i przedstawicieli innych zawodów, wliczając w to członków obecnego Rządu RP).

Zauważamy też, że kampania wyborcza w polskim zwyczaju państwowym-politycznym oznacza minimum:

1. Konferencję prasową kandydata in-spe ogłaszającą kandydaturę;

2. Złożenie przez kandydata (komitet wyborczy) sformalizowanej zgody na kandydowanie;

3. Stały, bieżący, roboczy kontakt z Komitetem Wyborczym;

4. Stałą obecność kandydata w mediach;

5. Stałe kontakty „spotkaniowe” z wyborcami;

6. Możliwość bezpośredniej reakcji kandydata na „chmurę informacyjną”;

Nie inaczej jest w wyborach samorządowych AD 2018. Ubolewamy, że akurat w przypadku Dra Mateusza Piskorskiego jest inaczej.

Żaden z tych elementów kampanii wyborczej nie jest realizowany w przypadku Dra Mateusza Piskorskiego, a dodatkowo jest on izolowany od Komitetu Wyborczego, od mediów i od Wyborców z użyciem instytucji niejawności postępowania. Głównie na tym opieramy przekonanie, że ma właśnie miejsce permanentne i eskalujące przestępstwo przeciw wyborom (kandydat jest nierówny wobec innych kandydatów).

Wciąż od nowa wyrażamy zdumienie, że PKW nigdy i w żaden sposób nie reaguje na to oczywiste przestępstwo, a dodatkowo daje jasny komunikat, że nie jest tym zainteresowana.

Zwłaszcza że wielkie spustoszenie w wizerunku Dra Mateusza Piskorskiego czyni – wciąż powtarzamy – infamia-dyfamia linczująca go poprzez media, odstręczająca nawet jego zwolenników od czynnego wspierania go, na zasadzie: skoro go wsadzili na całe lata za poglądy – to ja nie dam się wplątać w podobne kłopoty, nawet jeśli go wplątują łamiąc prawo – bo sprawiedliwość „po latach” nie zadośćuczyni złamanemu życiu.

Dodajmy, że w sytuacji, gdyby Zmianie nie odmawiano (bezprawnie) rejestracji – to sama liczba obecnych na sali członków-założycieli (podczas Kongresu założycielskiego) pozwoliłaby uniknąć żenujących problemów kadrowych związanych z rejestrowaniem list kandydatów, np., w Warszawie.

Komisarz Wyborczy Warszawa I w rozmowie wyjaśnił, że rozpatrywanie protestu wyborczego – wedle Kodeksu można go w takiej sprawie złożyć dopiero po głosowaniu – osadza się przede wszystkim na badaniu związku między naruszeniem dobra kandydata a wynikiem wyborczym. Naszą odpowiedź formułujemy w trzech punktach:

1. Podczas kampanii prezydenckiej wiosną 2015 jej losy odwróciły się w nieprzewidywalny sposób niemal w ostatniej chwili, a to ze względu na niespodziewany „wybuch” fermentującego pośród Wyborców niezadowolenia w polityki prowadzonej przez rządzącą wtedy formację, więc kryterium badania protestu zapowiadane przez Komisarza jako główne-decydujące – jest z całą pewnością zawodne, zwłaszcza że w walnej większości nie ustały przyczyny, dla których w 2015 roku dokonała się zmiana formacji rządzącej;

2. Na wynik formalny wyborów (np. brak spełnienia formalnego wyboru zarejestrowania list w minimum liczby okręgów wyborczych) i na wynik ewentualnych głosowań walny wpływ (potrafimy to udowodnić) ma kampania medialna i „poliszynelowa” oczerniająca Dra Mateusza Piskorskiego, która psuje, a nawet odwraca jego wizerunek publiczny-polityczny: jest to kampania przestępcza, ale ujęcie jej w raport sformalizowany przekracza możliwości nie tylko naszego, niewielkiego finansowo i liczebnie Komitetu Wyborczego;

3. Jest niezgodne z polskim duchem praworządności, iż – mimo wielomiesięcznej zapowiedzi nadchodzącego przestępstwa przeciw wyborom oraz późniejszego naocznego spełniania się tej przestrogi – osoby i organy odpowiedzialne za prawidłowy przebieg wyborów czują się powołane wyłącznie do tego, aby czekać (bez działań prewencyjnych) na zrealizowania się przestępstwa, by mus reagować ex-post, w trybie protestowym;

Zwracamy uwagę Komisarza Wyborczego Warszawa I na fakt, że w ramach współpracy z innymi Komitetami Wyborczymi uzyskaliśmy zapewnienie od tych spośród nich, które zarejestrowały listy kandydatów w wymaganej liczbie okręgów, że gotowe są one zgłosić kandydaturę Dra Mateusza Piskorskiego do funkcji Prezydenta Warszawy. Upada więc ten argument formalny (nie zarejestrowanie wystarczającej liczby list kandydatów), zawarty w uchwale Komisji Wyborczej Warszawy odrzucającej zgłoszenie Dra Mateusza Piskorskiego. Nabiera za to znaczenia fakt, że mimo kilku prób członkowie KWW Dra Mateusza Piskorskiego nie uzyskali zgody na wniesienie do aresztu (na tzw. widzenie) dokumentów zgłoszeniowych wymagających podpisu zainteresowanego kandydata. Więcej: o ile dwukrotnie uzyskiwaliśmy zgodę na widzenie „od ręki” – o tyle w trzecim podejściu, kiedy do formularza wniosku o widzenie dołączyliśmy formularze wyborcze, które zamierzaliśmy wnieść na widzenie i wynieść podpisanymi – z niewiadomych powodów Sąd, w którego dyspozycji jest aresztowany – akurat wtedy „popadł w zastanowienie”, w którym od chwili złożenia wniosku (5 września 2018) trwa do dziś (2 października 2018). Nie da się tego wytłumaczyć inaczej, niż oczywistym zamiarem niedopuszczenia do wykonania przez KWW Dra Mateusza Piskorskiego wymaganej czynności proceduralnej.

Uważamy za „żart rozluźniający rozmowę” oświadczenie Komisarza Wyborczego Warszawa I, będącego Sędzią Sądu Okręgowego a zarazem Przewodniczącym Wydziału w Sądzie Okręgowym (w TYM AKURAT Sądzie!), czyli sędzią o wyższych niż przeciętne kwalifikacjach i kompetencjach oraz doświadczeniu – że sędzina „dysponująca sprawą” może obawiać się, iż przy okazji podpisywania wniesionych formularzy aresztowany mógłby w jakiś sposób przekazać „na zewnątrz” jakieś treści niejawne: przecież wcześniej odwiedzaliśmy Dra Mateusza Piskorskiego w areszcie i mieliśmy z nim kontakt „przy stoliku” (a nie np. „przez szybę”) – i jakoś nie doszło do spełnienia się takich obaw.

Uważamy za zupełny przypadek i nie rozwijamy tego wątku, że Sędzia Rafał Wagner (SSO) – Komisarz Wyborczy Warszawa I – jest zarazem członkiem kierownictwa Sądu Okręgowego, w którego dyspozycji jest Dr Mateusz Piskorski jako aresztant. Podkreślamy, że uważamy to za zupełny przypadek i nie zamierzamy go eksploatować w procedurze protestu wyborczego, np. żądając wykluczenia Komisarza z procedury protestacyjnej jako zabezpieczenia protestu.

Ale zamierzamy eksploatować fakt, że PKW – która jest ostatecznie adresatem protestów wyborczych, nawet skierowanych bezpośrednio do „niższych” urzędników wyborczych – w opisany wyżej sposób sprzyja przestępstwu przeciw wyborom, co czyni całą sprawę kuriozalnym deliktem konstytucyjnym.

Nie dajemy wiary zapewnieniom Komisarza Wyborczego Warszawa I, że nawet jeśli w Prokuraturze złożono skutecznie doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (sygnatura: PR 1DS 1104 2018 ISZ) – to PKW stanie się „stroną w sporze” dopiero po ewentualnym postawieniu zarzutów. Wyjaśnimy to składając prawem przewidziany protest wyborczy.

Z dwóch zatem mankamentów naszego zgłoszenia kandydata na Prezydenta Warszawy – ważniejszy jest jednoznaczny fakt niedopuszczenia przez Sąd-areszt do uzyskania podpisu kandydata na wymaganych formularzach, a mniej istotny jest przewidywany, nie dający się jednoznacznie ocenić przyszły wynik wyborczy kandydata i to, jaki wpływ na niego miała oczerniająca, linczująca kampania anty-wizerunkowa przeciw niemu.

Dlatego zgłaszając – w dotrzymanym terminie – w Miejskiej Komisji Wyborczej kandydaturę Dra Mateusza Piskorskiego zaznaczyliśmy, iż prosimy Komisję, aby wobec naszej bezsiły, uzyskała własnym sumptem podpisy w tej sprawie wymagane od kandydata. Odpowiadamy od razu na zarzut, że rozmijałoby się to z procedurami: otóż Komisja działa z mocy przekazanej-powierzonej przez PKW, ta zaś jest zobowiązana do gwarantowania praworządności wyborów, a kiedy jest ona ewidentnie naruszana – reakcją nie może być jedynie oczekiwanie na protesty i wnioskowanie ex post np. do ustawodawcy o poprawki w Kodeksie Wyborczym – ale musi też być interwencja w przypadku jawnego i ewidentnego naruszenia praw wyborczych (wyborców i kandydatów). Taką interwencją – rozumiemy, że nie rutynową, ale zgodną z duchem Kodeksu Wyborczego i Konstytucji – byłoby uzyskanie przez Komisję Wyborczą podpisu kandydata, którego w żaden inny legalny sposób nie udaje się uzyskać, a jest formalnie wymagany. Nie da się interpretować tego jako wspieranie kandydata i jego KWW, ale właśnie jako oczywistą, zgodną z prawem interwencję w zator proceduralny utworzony w wyniku przestępstwa przeciw wyborom.

* * *

Pragniemy tą drogą podziękować SSO Rafałowi Wagnerowi za poświęcony nam na rozmowę czas 1 października 2018 r. i za cierpliwość, za cenne i niewątpliwie obiektywne uwagi wyjaśniające nam meandry procesu wyborczego. Jednocześnie zapowiadamy, że trwamy w przekonaniu, iż dobro instytucji Wyborów, dobro Dra Mateusza Piskorskiego jako kandydata w wyborach i dobro jego Wyborców (i w ogóle wszystkich Wyborców) jest ważniejsze niż przestępcze eliminowanie go – podobno w interesie RP – z życia publicznego i politycznego.

Dlatego oczekujemy, by polskie władze – kierując się zresztą opinią choćby ONZ-towskiej Grupy Roboczej s/s Arbitralnych Zatrzymań – a w szczególności właściwi urzędnicy wyborczy – wyszli poza rutynową interpretację „systemu-ustroju wyborczego”. W dowolnej teorii systemów znajdujemy uwagi o tym, że system weryfikują nie przypadki rutynowe, tylko przypadki nadzwyczajne. Tu mamy do czynienia z przypadkiem nadzwyczajnym i rutynowe do niego podejście przynosi szkodę w każdym wymiarze tego „przypadku”, nie przynosząc żadnego pożytku.

Nie będzie żadnym złamaniem prawa – oczekiwana przez nas – „uzurpacja” urzędników wyborczych, gdyby w duchu Konstytucji i Kodeksu Wyborczego podjęli prewencyjną interwencję w sprawie ewidentnego przestępstwa wyborczego dokonywanego na naszych oczach i „w trakcie gry”. Czekanie bezczynne na formalne terminy protestów – jest chowaniem głowy w piasek i faktycznym wspieraniem dziejącego się właśnie, trwającego przestępstwa przeciw wyborom.

Naraża tez Polskę na niepotrzebne koszty powtórzonych wyborów.

Niniejszą Zapowiedź traktujemy też jako kolejne zwrócenie uwagi Funkcjonariuszowi Państwa na dokonywane przestępstwo.

Pełnomocnik Wyborczy

KWW Dra Mateusza Piskorskiego

/Jan Herman/


Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo