Jan Herman Jan Herman
319
BLOG

„A na drzewach zamiast liści – niech przycupną schetyniści”. Shrek przeszedł na komunizm…?

Jan Herman Jan Herman PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

O tym, co to jest komunizm, akurat mało kto wie. Większości z nas kojarzy się on z PRL, PZPR, PGR, Bierutem, Gomułką, Jaruzelskim, Trybuną Ludu, stanem wojennym, Sowietami, Stalinem, Gułagiem, KPZR, urawniłowką, Pol-Potem, Kim-Ir-Senem, może nawet z Kaddafim czy Putinem. I tak dalej. Równie dobrze mógłby się kojarzyć z pół-litrem, kaszanką, salcesonem. 

Ja akurat taki „komunizm” nazwałem w 1984 roku – do mikrofonu – socjalizmem domniemanym, już wtedy zaznaczając, że to nie jest ani socjalizm realny, ani komunizm, ani nic dla człowieka, zwłaszcza szarego.

Ale ja, w odróżnieniu od większości antykomunistów, przeczytałem (z własnej woli i z własnej ciekawości) flagową literaturę, choć niekiedy objętościowo było to wyzwanie. Uwaga, prześmiewcy: przeczytałem też koronne pozycje konserwatywne, w tym encykliki i dzieła „ojców Kościoła”, znam też jako tako – bom ekonomista – czołowe pozycje liberalizmu.

Może ja po prostu – zamiast mieć zdanie „domyślne” na każdy temat, koniecznie odkotwiczone od wiedzy źródłowej – wolę sobie przeczytać i wysłuchać…?

* * *

Obecnie lewak, Grzegorz Juliusz Schetyna urodził się, kiedy ja już zdawałem egzamin do „podstawówki” – bo ja wszędzie musiałem zdawać – ale dziś wyprzedza mnie o kilka mil: załapał się na „anty-PRL” (był w NZS, Solidarności Walczącej, kwestionował Okrągły Stół), przy okazji, jak przystało na historyka i o-mało-co prawnika, został przedsiębiorcą, czy raczej właścicielem. No, i w porę przystąpił do Kongresu Liberalno-Demokratycznego (jastrzębie liberalizmu).

Potem był Shrekiem, czyli bliskim, sztabowym współpracownikiem osła, który go trochę podszczypywał, a następnie w dogodnej chwili przesprytny ów osioł zrejterowal „po bananowemu” z funkcji premierowskiej na saksy wprost do gniazda euro biurokracji.

Shrek został sam i okazał się nie tak wielki, jak wydawał się przy ośle.

Dziś ten bojownik przeciw komunizmowi, którego jeszcze nigdzie ni było realnie, ale który mrocznym cieniem położył się akurat na Polsce – przypiął sobie kilka dodatkowych kończyn. Jedną z nich jest Emokratka Barbara (świadomie odciąłem "D"), wojowniczka o egzaltowaną para-lewicowość. Uparła się, że sprzeda mu kilka swoich pomysłów, i właśnie wczoraj dopięła swego: to ona, a nie byłe nimfy osła, była wczoraj gwiazdą popołudnia z feminizmem.

Shrek cierpliwie wysłuchał podanych ze swadą przez Barbarę racji sklejonych z Panną-Polką, Matką-Polką, Matką-Wychowawczynią, nieco mniej z Matką-Robotnicą, o wiele mniej z Matką-Gospodynią, a już wcale z Babcią Moherową, za to mocno z Obywatelką-Polką, a mówiła niczym Curie-Skłodowska, bo wiadomym jej jest bezsprzecznie, że Kopernik była kobietą. A kiedy jeszcze uwierzy w moc chrześcijaństwa – to i papież zmieni dla niej płeć. Zresztą, już w kolejce czeka „polski makaron”.

Jakoś Róży Luksemburg nie przywołała…

W ogóle nie przywołała tego, co mogłoby z niej uczynić bojowniczkę lewicy: wykluczenia społeczne na skalę barbarzyńską, społeczne i ekonomiczne oraz moralne koszty rwaczej Transformacji, rozwarstwienie ekonomiczne, w tym dziedziczna nędza jako „norma”. Po co, przecież to nieestetyczne.

Shrek dopisał do tego banały równie egzaltowane, co nie swoje: bodaj po raz pierwszy w życiu mówił o przemocy domowej (oczywiście, samców nad samcami i szczeniętami) i o podobnych sprawach interesujących barbaro-podobny żywioł euro-sufrażystowski. Czego się nie robi… Czekam na akces Krytyki Politycznej, a może i Osobnych, kiedy już znudzi się Zandbergom próba okiełznania Czarzastych.

No, i czujnie śledzę, co tam w obszarze kodownictwa. Szyfrują…?

Tak czy owak, można już przygotowywać hejt o treści mniej-więcej „a na drzewach zamiast liści – niech przycupną schetyniści”.


Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka