Jan Herman Jan Herman
262
BLOG

Koalicja jedynek – i co potem?

Jan Herman Jan Herman Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Przez 100 lat z okładem Polska uprawia politykę wewnętrzną opartą na zwarciu dwóch „zjednoczonych racji”. Na przykład u zarania „nowej niepodległości” zwierała się racja Dmowskiego (w skrócie: narodowa) i racja Piłsudskiego (w skrócie: legionowa), a do nich „podpinały” się racje drobniejsze, takie jak socjaliści, ludowcy, itp. A w 1926 wyszło, że „dziadkowcy-kasztankowcy” powsadzali swoje niedawne przystawki do lochów, wywołując nową polska wojenkę. 

Tuż po wojnie – pomijam „trzecio-wojnowców” – starły się w Polsce racje „moskiewska” i „ludowo-socjalistyczna”, przy czym ze względu na Jałtę racja „moskiewska” rozdawała karty metodami mało demokratycznymi.

Rok 1056 stał pod hasłem destalinizacji, ale kto zbyt przerysował i zapragnął de-PRL-izacji – musiał obejść się smakiem. Taki niesmak wykreował zawiązki „opozycji demokratycznej”, która wywoływała coraz poważniejsze ruchy dysydenckie, nie bez udziału władz państwowych w postaci poważnych nadużyć (1968, 1970, 1976), aż doszło do roku 1980, kiedy to siłą „narodu” podważono legitymizację władz „pro moskiewskich”, na co złożyła się też konsekwentna robota Zachodu i Watykanu. Tyle że „ustępująca władza” okazała się czujniejsza i chytrzejsza, aż doprowadziła do stanu „przewrotu kontrolowanego” – no, i mamy Transformację oraz to co ona nawyprawiała.

Doszło zatem – po różnych niewypałach – do kadencji 2015-2019, która stoi pod znakiem śmiertelnego boju dwóch „Zjednoczonych”.

1. Po stronie REWINDYKACYJNEJ stoją siły pominięte podczas Transformacji, albo przynajmniej „zagapiły się”: te przywołują Dużymi Literami tematy niepodległości (tej rocznicowej i tej anty-sowieckiej), troski o szarego parafianina (różne plusy) oraz moralnego oczyszczenia polskiej Stajni Augiasza – przy okazji wygłupiają się, jak zawsze robią politycy;

2. Po stronie KONTYNUACYJNEJ stoją siły, które użyły Kraju i Ludności w swojej grze o euro-dostatek, oparty na budżetowaniu, wpisaniu się w pajęcznię procedur, programów, funduszy: te przywołują Dużymi Literami tematy Wolności, Demokracji, Rynku, Przedsiębiorczości – i same przed sobą udają (wbrew oczywistościom), że są zdolne takie tematy udźwignąć;

„Rewindykacyjni” pootwierali wszystkie śluzy budżetowe i wylewają „socjal” nie tylko do gospodarstw domowych, ale nawet do obszaru przedsiębiorczości (tu jednak surowo pilnują lojalności ideowej i nomenklaturowej).

„Kontynuacyjni” podnoszą larum przy każdym kolejnym otwarciu jakiejś śluzy budżetowej, ale „naród” zajęty jest wiaderkami, do których zgarnia deszcz socjalny. Nie ma takich argumentów, które odciągną „naród” od „wiaderkowania”.

* * *

W tej całej kotłowaninie gwałtownie spada „zawartość obywatelskości” w politycznej kulturze, walka polityczna toczy się zatem w teatrze obejmującym nie więcej niż 100 tysięcy zauważalnych aktorów, a wszyscy inni oderwą się od „wiaderkowania” tylko wtedy, kiedy coś „trzaśnie-plaśnie-śmiardnie”.

Rewidykacyjnych najwyraźniej zagospodarowuje Delfin (kosztem Prymusa, który jest nie-swój), tym razem ostrożniejszy, po doświadczeniach wcześniejszych. Kontynuacyjnych zagospodarowuje Shrek, traktowany przez ferajnę jako wariant zastępczy-tymczasowy, trwają poszukiwania jakiegoś post-Donalda, on bowiem mimo pozorów już raczej nic nie ugra, zbyt wielu zostawił zmykając na saksy.

I tu jest właśnie pies pogrzebany. Dołki pod Shrekiem kopie nawet Barbara, nie mówiąc o Włodzimierzu, tracącym z dnia na dzień wyczucie, jakby go alzheimer dopadł. Nikt z „przystawek” nie rozumie, że anty-kaczorom może przewodzić dziś wyłącznie ktoś pamiętający „trzech tenorów” i ich spektakularne „ątre” przed laty. Teraz dopiero widać, jakie straty poniosła formacja w wyniku fatalnych działań Donalda, który wypinkował JM Rokitę, P Piskorskiego, spostponował Shreka, dał popalić każdemu potencjalnemu rywalowi. Nie ma wodza. Nie ma charyzmy.

Delfin też jej nie ma (ma antycharyzmę), ale Prezes go doładowuje swoją, próbuje zresztą tego, co zrobił niegdyś Krzywousty, fundując w testamencie „front spadkobierców”, a wyszło rozbicie dzielnicowe. PiS (zjednoczeni Rewindykacyjni) – modli się o to, by nie wszedł w życie ów testament przed jesienią, bo wszystko się posypie, kamień na kamieniu....

* * *

Ma więc polski „wyborca-głosowacz” o czym myśleć, w przerwach między „wiaderkowaniem”. Mało który z „głosowaczy” przejmuje się ofertą Kontynuacyjnych (wolność, demokracja, rynek, przedsiębiorczość), w każdym razie nie wierzą, że Rewindykacyjni mogą im to skutecznie odebrać. Strachy na lachy, świat nie cofnie się do PRL.

Wygra jesienią ten, kto pokaże jakąś dobrą drogę połączenia „socjalu” z „demokracją”, czyli okaże się lepszy od Prezesa i Shreka razem wziętych, ale nie porzuci ich głównych zawołań. Da impuls, nową jakość, da jakiś po(d)stęp, który uwiarygodni projekt świeży, którego będzie można się uczepić.

Powinienem w tym miejscu mówić o „lewicowaniu”, ale kiedy patrzę na Barbarę, Roberta, Włodzimierza, Adriana i „pomniejszych” – to wszystko mi opada. A nic „personalnie nowego” już nie da się uruchomić.


Jan Herman
O mnie Jan Herman

...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka