W polityce mamy do czynienia z grą gier (GRG). A tym samym z różnymi maskaradami, zmyłkami, pułapkami, zwodami, mimikrą, blefem, itd., itp.
Wygrywa lepszy.
Bo w polityce GRG jest grą miedzy „klubami”. Którym chodzi o coś więcej, niż sama wygrana: ta jest zaledwie środkiem do osiągnięcia celu właściwego, w domyśle – wykonania jakiejś misji społecznej.
Bywa jednak, że „kluby” przepoczwarzają się w zwykłe gangi (wtedy celem jest przestępstwo) albo w cynicznych bezduszników, gotowych szkodzić. Wtedy polityka idzie w kąt. Zaczyna się działalność przestępcza...
Z taką sytuacją mamy w sprawie dziś najbardziej aktualnej.
Rząd zignorował dążenia związkowców nauczycielskich, którzy chcieli na fali „rozdawnictwa” dopisać siebie do listy. Nie ten elektorat;
Związkowcy umówili się z opozycją, że pójdą na całość, przekraczając próg przyzwoitości – a opozycja ich ochroni politycznie;
W ten sposób rząd utraci kontrolę nad wyborami i w chwale wróci Transformacja, na miejsce skompromitowanych „pisiorów”;
Wykonawcami operacji są nauczyciele, motywowani swoją oczywistą racją, ale podpuszczeni przez kryminalistów z immunitetami;
Nie da się normalnie, nie da się „na Biedronia” – to wkręca się „ciało pedagogiczne” i w razie czego staje się po jego stronie;
Ktoś już zauważył czujne "wiosenne" milczenie...? Ktoś czeka na wynik polskiego szwindla...?
Ja wątpliwości nie mam. Zwłaszcza po tym, jak – w wyniku niepowodzenia w sprawie egzaminów – Ententa opozycyjna duje się w trąby maturalne. Dla mnie Broniarz jest sprawcą, a „transformatorzy” – spiskowcami. Pytanie tylko, czy Broniarz rozumie, w co wpakował siebie i swoją brać.
Rzecz da się ująć w przepisy o przestępczości zorganizowanej, na szkodę Państwa. Racje deklarowane przez obie strony (oba kierownictwa) – są dla frajerów. Polska ma widowisko – i tyle. Gra zaś idzie o „odzyskanie” Polski dla Europy. Nic w niej nie ma czystego, włącznie z uczestnikami.
Więcej: https://publications.webnode.com/news/nieczysta-gra/
...jaki jestem - nie powiem, ale poczytaj blog... Więcej o mnie znajdziesz w książce Wł. Pawluczuka "Judasz" (autor mnie nie zna, ale trafił w sedno). O czym jest ta książka? O zmaganiu się człowieka z własnym losem, wiecznością, z Panem Bogiem. O miłości, zdradzie, rozpaczy i ukojeniu. Saszka, prosty chłopak z białoruskiej wioski, po rewolucyjnej zawierusze, podczas której doświadczył wszystkiego, wraca w rodzinne strony i próbuje żyć tak jak inni. Ale kiedy spotyka samozwańczego proroka Ilię, staje się jego najwierniejszym uczniem i apostołem... Opowieść o ludzkich głodach - seksualnym i religijnym - o związkach erotyki i polityki, o tłumionej naszej prawdziwej naturze, o nieortodoksyjnej, gnostyckiej i prawosławnej religijności, tajemnicy i manipulacji wreszcie.................................................... UWAGA: ktokolwiek oczekuje, że będę pisał koniecznie o sprawach, które są "na tapecie" i konkurował na tym polu ze znawcami wszystkiego - ten zabłądził. Piszę bowiem dużo, ale o tym najczęściej, co pod skorupą się dzieje, a widać będzie za czas jakiś.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka