Krzysztof Edward Mazowski Krzysztof Edward Mazowski
184
BLOG

Landet Lagom czyli jak żyć w Szwecji żeby nie narazić się sąsiadom?

Krzysztof Edward Mazowski Krzysztof Edward Mazowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 5
Albo nie za dużo, nie za mało, dosyć, odpowiednio do sytuacji, wszystko w miarę, dokładnie tak jak chcesz, bez przesady. Złośliwi mówią, że szwedzkie „lagom”, czyli umiarkowanie w każdej sytuacji jest wynikiem stosowania przez lata prawa Jante, zgodnie z którym lepiej się nie wychylać. Czyli robić wszystko w sam raz, aby nie narazić się innym.

I to jest w sumie bardzo praktyczne. Kiedy na całym świecie była wojna, Szwedom udało się dzięki zręcznej dyplomacji i odrobinie szczęścia zachować neutralność. Kraj z małą ilością mieszkańców, rządzony przez reguły mówiące, że nikt nie powinien wychylać nosa poza własne sprawy... Nie wychylili się, bo po co!

Wielu nowych mieszkańców Szwecji odkrywa ze zdumieniem niewidzialne zasady regulujące życie mieszkańców tego kraju, szwedzki model, gdzie wszyscy są jednakowi i żyją według podobnych norm. Pewnie dlatego Szwedzi ubierają się podobnie, jakby byli sklonowani... Myślą podobnie, co określa się jako „gruppmentalitet”. Trzeba być „lagom” pod każdym względem, aby nie skupiać na sobie zbyt dużego zainteresowania. Nie możesz dopuścić do tego, aby ktoś pomyślał, że żyje ci się dobrze i że czerpiesz zadowolenie z dobrodziejstw otaczającego cię świata.

Warto może przyjrzeć się rozporządzeniu króla Karola XI, który wprowadził ograniczenia luksusu, które miały „pokazać miejsce” klasom średnim. Regulacji podlegał sposób ubioru szlachcica i chłopa. Prostym ludziom zabroniono przyszywania srebrnych i złotych guzików do ubrań. Prosty wyrobnik mógł zaprosić najwyżej 30 gości na przyjęcie ślubne czy stypę, bogatszy mieszczanin 50 osób. Do przyjęcia weselnego można było nakrywać od godziny 12 w południe, ale musiało się skończyć już o 15, itd. Wszystko musiało być z umiarem.

Kilka lat temu wyświetlano w Szwecji film „Det nya landet” o imigrantach, usiłujących odnaleźć swoje miejsce w nowym kraju. Odkryli, że kraj ten zamieszkują głównie tchórzliwi i źli ludzie, na co dzień praktykujący podwójną moralność i zupełnie nie zdający sobie sprawy jak naprawdę wygląda świat i życie poza Szwecją. Brak im ciepła i ludzkich uczuć. Myślą tylko o sobie... Całe szczęście, że nie wszyscy i że to tylko taka wizja pewnego marginesu, przedstawiona w artystycznej formie przez reżysera-obcokrajowca.

Po co zmieniać coś, co dobrze działa
W Szwecji bardzo ważny jest konsensus. Nikt nie powinien być „kontrowersyjny” czy „konfliktowy”. Kiedy nie wiadomo czy powiedzieć „Tak” czy „Nie” Szwedzi mówią coś pośredniego, co brzmi mniej więcej jak „Nja”, coś co jest „lagom” pomiędzy tak i nie. W żadnym innym języku świata nie ma takiego słowa, wyrażającego zarówno aprobatę jak i negację, chyba nikt inny poza Szwedami nie jest tak niezdecydowany, chwiejny w wyrażaniu swoich poglądów. Ostatecznie zawsze przeważają poglądy większości - „gruppmentalitet” – i wtedy głosuje się na socjaldemokratów, którzy są emanacją szwedzkości i wyrażaniu „nja” opinii. Pamiętacie debatę o przystąpieniu Szwecji do Unii Europejskiej? No to właśnie było takie „nja”, odpowiednio dopasowane do sytuacji, ani za dużo, ani za mało. Po prostu Landet Lagom czyli The Swedish way. Ale przecież: „Man skall alltid ändra på ett vinnande koncept!” czyli po co zmieniać coś co tak dobrze działa!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo