Mediokrata Mediokrata
3867
BLOG

Polska vs Izrael. Wybraliśmy hańbę, a będziemy mieć wojnę

Mediokrata Mediokrata Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

Hańba i wojna

Najcięższa z wojen, wojna o słowo, trwa w najlepsze i przybiera na sile. A polskie elity rządzące zdają się dalej tkwić w fałszywym przekonaniu, że nic się nie dzieje. Zamiast bronić prawdy, „najznamienitsi” synowie narodu polskiego niemalże jednogłośnie poszli na ugodę z tymi, którzy tę prawdę chcą zafałszować. Siła strachu, szantażu, przekupstwa podparta pięknymi kłamstwami poprawy stosunków z Izraelem i elitami żydowskimi okazała się na tyle przygniatająca, że złamała opór elit tego niegdyś niezwyciężonego narodu. Narodu, który wydał z siebie takich bohaterów jak, m.in. żołnierze niezłomni. Wieki zniewolenia ostatecznie chyba jednak złamały wolę oporu mieszkańców kraju nad Wisłą…

Hucznie ogłoszone zwycięstwo w konflikcie medialno-dyplomatycznym, który rozgorzał pomiędzy Polską a Izraelem, jest porażką z kilku powodów. Po pierwsze, straciliśmy narzędzie, które przynajmniej na terenie naszego kraju można było wykorzystać do ścigania i karania ludzi zakłamujących historię Polski i narodu polskiego z okresu drugiej wojny światowej. Wymieniliśmy to za ładne słowa. A słowa, jak kości, można złamać.

Logika, do której odwołają się wrabiający Polskę w Holokaust będzie prosta. Samo wycofanie się z przyjętego przez Polskę stanowiska, że styczniowa nowelizacją była konieczna do obrony dobrego imienia Polski i przeciwdziałania zakłamywaniu historii wskazuje, że byliśmy w błędzie. Mało tego, jeśli zwroty „polskie obozy śmierci” i temu podobne nie są karane przez prawo o zniesławieniu to używanie ich nie jest przewinieniem lub przestępstwem. Jeśli zwroty takie nie są przestępstwem to nie są zabronione. A jeśli coś nie jest zabronione to jest dozwolone. Dodatkowo, jeśli zwroty takie jak „polskie obozy śmierci” nie są przestępstwem sklasyfikowanym jako zniesławienie narodu polskiego lub/i „kłamstwo oświęcimskie” to takowym zniesławieniem, ani kłamstwem, nie są. Skoro zwroty takie nie są kłamstwem to muszą być prawdą! W momencie, gdy kłamstwo nie spotyka się żadnymi konsekwencjami, jego rozpowszechnienie i uzyskanie przez nie statusu powszechnie obowiązującej prawdy jest tylko kwestią czasu. Żyliśmy już w świecie, gdzie kłamstwo było uznawane za prawdę i była to komuna. Wtedy mieliśmy odwagę walczyć o prawdę z przeważającymi siłami wroga, a teraz kładziemy po sobie uszy!

Po drugie, nawet jeśli to narzędzie prawne byłoby nieskuteczne to pokazaliśmy na zewnątrz, że przy odpowiednim nacisku, polski ustawodawca ugnie się pod presją i uchwali to co wywierający na nim presję sobie zażyczą. O zgrozo, nie stanowimy już nawet samodzielnie prawa we własnym kraju!

Po trzecie, pełna dumy i narodowej symboliki narracja „wstawania z kolan” właśnie legła w gruzach. Rządzący muszą sobie zdawać sprawę, że jednym z kluczowych czynników zwiększającym poparcie wyborcze w kraju jest skuteczne działanie mające na celu odzyskania podmiotowości i uznania na arenie międzynarodowej. Uległość, brak szanowania się oraz brak konsekwencji i profesjonalizmu w polityce zagranicznej, w szczególności w kwestii konfliktu medialno-dyplomatycznego z Izraelem i środowiskami żydowskimi, może i wpłynie negatywnie na notowania partii rządzącej. Dlatego nie powinno zaskakiwać, że w ekspresowym tempie wprowadzono nowe poprawki do ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, które usunęły zapisy o karaniu za fałszowanie historii drugiej wojny światowej i przypisywanie Polakom odpowiedzialności za Holokaust. Czas wprowadzenia tych zmian też nie był przypadkowy. Zrobiono to w czasie trwania wakacji i mistrzostw świata w piłce nożnej licząc na to, że właśnie te wydarzenia odwrócą uwagę Polaków od tchórzliwego i upokarzającego posunięcia rządu. Szybko odezwały się również najróżniejszej maści gadające głowy, które w swojej masie powtarzały za rządem o wspaniałym sukcesie polskiej dyplomacji, mimo iż kilka miesięcy wcześniej ci sami ludzie zarzekali się, że nie wolno ustępować ani o krok. Na wyjątkową uwagę zasługuje ewolucja poglądów Tomasza Sakiewicza. Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” najpierw afirmował uchwalenie styczniowej nowelizacji ustawy o IPN i twierdził, że „będzie można używać jej zapisów do ochrony dobrego imienia [Polski]”. Jakiś czas później zreflektował się i stwierdził jednak, że „poziom nieprecyzyjności tej ustawy powoduje to, że trudno będzie na jej podstawie kogoś ukarać”. Ostatecznie doszedł on do wniosku, że dobrym posunięciem było wycofanie się ze styczniowej nowelizacji, a Benjamin Netanjahu i Jarosław Kaczyński powinni dostać za wspólną deklarację walki z antysemityzmem i antypolonizmem pokojową nagrodę Nobla.

Cały proces wycofywania się ze styczniowej decyzji został zwieńczony ogłoszeniem wspólnej deklaracji premierów państwa Izrael i Rzeczypospolitej Polskiej. Deklaracja ta tak naprawdę była hołdem poddańczym państwa polskiego. A świadczą o tym najlepiej dwa zdania pochodzące właśnie z tej deklaracji:

„Oczywistym jest, że Holokaust był bezprecedensową zbrodnią, popełnioną przez nazistowskie Niemcy przeciwko narodowi żydowskiemu i wszystkim Polakom żydowskiego pochodzenia.”

„Uznajemy i potępiamy każdy indywidualny przypadek okrucieństwa wobec Żydów, jakiego dopuścili się Polacy podczas II wojny światowej.”

Jak należy je odczytać? Na wstępnie warto zauważyć, że termin Holokaust oraz związana z nim eksterminacja Żydów urosła do rangi najważniejszego ludobójstwa z czasów drugiej wojny światowej. Tym samym, zawężony został wymiar zbrodni dokonanych przez Niemców, co jednocześnie daje Żydom status głównych pokrzywdzonych. Poza nawias ofiar masowych mordów zostały niemalże wyrzucone inne ofiary: polscy chrześcijanie, Romowie, niepełnosprawni oraz inne mniejszości i grupy etniczne, które z równą zażartością jak Żydzi były eksterminowane przez Niemców. Drugie zdanie przekazuje prawdziwą wiadomość. Jednak nie mam wątpliwości, że będzie interpretowane w taki sposób, że mimo, iż Polacy nie byli głównymi winowajcami zbrodni popełnionej na Żydach to są oni za nie współodpowiedzialni. Niestety, we wspólnym stanowisku nie znalazła się wzmianka o zbrodniczych działaniach pojedynczych Żydów, a takich przypadków było na pęczki.

O żadnym sukcesie polskiej dyplomacji nie może być mowy. Powyższe zdania boleśnie pokazują, że przegraliśmy bitwę o narrację. Na domiar złego, z deklaracji wygłoszonej w języku angielskim świat dowiedział się jedynie, że nie wszyscy Polacy mordowali żydów. A w prasie angielskojęzycznej dominuje narracja, że pomimo usilnych prób Polsce nie udało się wybielić własnych zbrodni. I tak oto izraelska gazeta, Hearz, już tego samego dnia, gdy ogłoszono wspólną deklarację, uderzyła w znaną nam nutę i zaczęła dopominać się uznania Polaków za współodpowiedzialnych mordowania Żydów. Ofer Aderet, autor artykułu „Israel Is Yielding to Poland's Holocaust Narrative”, oburzał się również na użycie w deklaracji sformułowania „antypolonizm”, ponieważ uważał, że Polacy mogą używać go do zbijania wszystkich argumentów oskarżających ich o współpracę z nazistami. Takich zastrzeżeń nie miał oczywiście do sformułowania „antysemityzm”, mimo iż każda wzmianka o zbrodniczych działania Żydów jest za takowy uznawana. Ot, typowy przykład podwójnych standardów!

Żydzi przywłaszczyli sobie pamięć o niemieckim ludobójstwie i nie oddadzą jej. Deklaracją tą otworzyliśmy drogę do dalszych działań wymierzonych we wrobienie Polski i Polaków w odpowiedzialność za masowe mordy popełnione na Żydach. Parafrazując słynne słowa Winstona Churchill’a, polskie elity rządzące miały wybór pomiędzy wojną i hańbą. Wybrały hańbę, a wojnę i tak będą miały. Kręgosłup już nam złamano, teraz wystarczy poczekać, aż środowiska żydowskie złamią dane nam słowo. Przecież gra toczy się o naprawdę wysoką stawkę, a jest nią prawda historyczna i bez spadkowe mienie żydowskie. W tym miejscu warto zwrócić uwagę na istnienie pewnej dziwnej korelacji pomiędzy dwoma zjawiskami. Powołując się na doniesienie Garbriela Kayzera (m.in., na jego książkę pt. „Klincz? Debata polsko – żydowska”) liczba paszportów wydawanych przez Ambasadę RP w Tel Awiwie wzrastała systematycznie od 2002 roku (448), aby w 2017 roku osiągnąć rekordowy poziom 3530. Może istnieć związek pomiędzy wzrostem liczby wydawanych paszportów obywatelom Izraela, a presją wywieraną na Polskę w sprawie zapłaty odszkodowań za rzekomo zagrabione przez Polaków bezdziedziczne mienie żydowskie. Przecież projektowana przez rząd PiS ustawa reprywatyzacyjna ma uniemożliwić zwrot majątków w naturze dla obywateli spoza naszego kraju, dlatego aby obejść tę przeszkodę należy być jedynie obywatelem Polski.

Polacy liczyli, że być może w końcu pojawił się rząd, który będzie dotrzymywał danego słowa i wykaże się konsekwencją w swoich działaniach. Niestety, szczerości i konsekwencji zabrakło obecnie rządzącym Polską. Widocznie tradycja zdradzania i oszukiwania suwerena, praktykowana przez poprzednie ekipy rządzące III RP, zobowiązuje. Zdrada ta jest tym bardziej dotkliwa, ponieważ rządzący i wspierające ich media, tak desperacko broniący swojej haniebnej postawy polityków, określają Polaków nazywających rzeczy po imieniu, w tym i autora tego artykułu, mianem „ruskich trolli”. Ciężko wybaczyć taką potwarz. Karą za tak nikczemną zdradę polityczną powinien być niebyt polityczny.

Jest źle, ale jeszcze istnieje wyjście z sytuacji. Zakończyła się jedynie pewna faza konfliktu polsko-izraelskiego, a ten będzie trwał dalej. Jedynym pozytywnym aspektem wydarzeń ostatnich dni jest to, że chwilowo wyciszając wojnę kupiliśmy sobie odrobinę czasu, aby zacząć tworzyć broń do odparcia następnych ataków medialno-dyplomatycznych, które na pewno nastąpią. Tylko jak zmotywować do walki zastraszony obóz rządzący?

Na początek zaproponowałbym wywieranie nacisku na obóz rządzący, aby zaczął odważniej, ambitniej i rozważniej działać w interesie Polski. Kolejnym krokiem będzie pokazanie rządzącym „żółtej kartki” w postaci przegranych wyborów samorządowych w 2018 roku. Może wtedy zrozumieją, że nie lekceważy się suwerena. Mam nadzieje, że to ich zmotywuje do walki. A jeśli to nie pomoże, to należy pójść za ciosem i wręczyć obecnej partii rządzącej „czerwoną kartkę” w kolejnych wyborach parlamentarnych i prezydenckich czym wyślemy ich na zasłużony w niebyt polityczny.


Mediokrata
O mnie Mediokrata

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka