menda menda
159
BLOG

Harcerze przeciw fachowcom

menda menda Polityka Obserwuj notkę 175
Sowieci, jacy byli to byli, ale przynajmniej kursy robili porządne. Nie to co taki, dajmy na to, Macierewicz, który w siedemnaście dni z harcerza chciał zrobić oficera. Cóż za amatorszczyzna!
 
Od ładnych kilkunastu dni, media informują nas o kolejnych niegodziwościach związanych z likwidacją i powołaniem nowych służb wojskowych. Niesłychanie ożywił się marszałek Komorowski, o którym złośliwi mówią, że musi znaleźć się w aneksie do raportu z działalności WSI, a który stwierdził, że tego co zrobił ze służbami Macierewicz, "nie zrobili nawet bolszewicy". Z kolei poseł SLD Janusz Zemke zaproponował, aby, do czasu zrobienia porządków po Macierewiczu, kontrwywiad polski przestał działać, "inaczej Polska może ponieść straty, także ludzkie". Jakie to "straty ludzkie" może w istocie ponieść Polska wyjaśniają nam wydarzenia następnych dni. Otóż - jak dowiadujemy się z mediów - fachowcy z WSI, wyrzuceni przez Macierewicza, a zastąpieni harcerzami, to największa strata Polski. Nie ma dnia by jakiś porządnie przeszkolony przedstawiciel nieformalnego Komitetu Poszkodowanych Przez Antoniego Macierewicza biadolił nad losem Rzeczpospolitej, pozbawionej osłony wywiadowczej. Nie dalej jak wczoraj widziałem obsadzonego w tej roli generała Dukaczewskiego. Zresztą Dukaczewski, dzięki uprzejmości przede wszystkim Gazety Wyborczej, ale nie tylko, bryluje w mediach już od kilku tygodni. Oto jak mocno utyskiwał 3 lutego nad "ludzkimi stratami" wywołanymi przez Macierewicza:
"Otrzymałem informacje od oburzonych oficerów byłych WSI, że to właśnie Antoni Macierewicz niejednokrotnie wzywał ich na przesłuchania w godzinach wieczornych. Były sytuacje, że przesłuchania kończyły się po północy. Znam przypadek wezwania z zagranicy w trybie pilnym oficera, który później musiał czekać na przesłuchanie kilka dni"
Prawda, że to straszne? Przecie byli oficerowie WSI, po obejrzeniu dobranocki i zmówieniu paciorka kładą się do swych łóżeczek. A tu ktoś śmie ich wyrywać ze słodkiego snu.
 
Ale dosyć już tych kpin, bo oto nieoczekiwanie dochodzimy do odpowiedzi na pytanie, dlaczego właśnie Dukaczewskim wspierają się politycy w swej walce o służby specjalne. Otóż generał ów przeszedł kurs w radzieckim GRU (Glawnoje Razwiedywatielnoje Uprawljenie). Niewątpliwie sowieci posiadający najlepszy wywiad świata, szkolili swoich podopiecznych dalece bardziej fachowo niż Macierewicz podczas swoich - pożal się Boże - kursów dla harcerzy. Kto więc jest fachowcem: generał WSI, przeszkolony na wylot w najlepszym wywiadzie świata, czy harcerz po siedemnastodniowym kursie u jakiegoś oszołoma? Odpowiedź wydaje się oczywista, tym bardziej, że generał Dukaczewski nie tylko był świetnie wyszkolony, ale i sam wyszkolił całe rzesze doskonałych fachowców, jak dopiero co przywrócony do łask przez rząd Platformy Janusz Bojarski.
 
Oczywiście wszyscy jesteśmy tą pisowską"dezorganizacją" i "ekspresowym tempem wyłaniania nowych kadr" w służbach mocno zaskoczeni i zszokowani. Wszak, gdy kilkanaście miesięcy temu przegłosowano ustawę o "likwidacji WSI", to chyba żaden rozumny człowiek nie sądził, że tam odbędą się jakieś "czystki". Każdy myślał, że tu ino chodzi o wymianę nazw: tak jak KGB zmieniło się na FSB a WSW na WSI. A tymczasem, ten dureń Macierewicz, posiłkując się "nieprecyzyjnym" raportem o WSI, na serio wziął się za likwidację ostatniego bastionu ZSRR w Polsce, jedynej niezweryfikowanej po komunie służby. I to w trybie "ekspresowym". A jak powszechnie wiadomo, co nagle to po diable. Więc to musiało się tak skończyć: zamiast fachowców trafili do służb harcerze. Zaczął się tedy spełniać czarny scenariusz, przed którym jeszcze do niedawna chronił nas układ okrągłego stołu.
 
Na szczęście wszystko jest już chyba pod kontrolą, bo poseł Szmajdziński wycofał się z pomysłu, by o kryzysie w służbach oficjalnie poinformować naszych "strategicznych sojuszników" oraz NATO. Zresztą taka informacja jest zbędna, albowiem "strategiczni sojusznicy" nie po to ładowali ciężkie ruble na szkolenie naszych agentów, by teraz ci agenci nie raportowali im o tym, co się dzieje na odcinkach ich pracy. A co do NATO, to Sojusz także już o wszystkim wie, bo ma w swoich szeregach... fachowca. Węgier Sandor Laborc, absolwent akademii KGB im. Dzierżyńskiego w Moskwie został przewodniczącym komisji do spraw wywiadu NATO.
 
Jak widać, fachowcy wyszkoleni w Moskwie zostali zainstalowani niemal wszędzie. To kolejny dowód potwierdzający, który wywiad i którzy fachowcy są najlepsi na świecie.
menda
O mnie menda

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (175)

Inne tematy w dziale Polityka