hexenhammer + hexenhammer +
49
BLOG

Konstytucja czy Kodeks?

hexenhammer + hexenhammer + Polityka Obserwuj notkę 6
Przysięgam na Apollona lekarza, na Asklepiosa, Hygieję i Panaceję oraz na wszystkich bogów i boginie, biorąc ich na świadków, że wedle mej możności i rozeznania będę dochowywał tej przysięgi i tych zobowiązań...
1. Wbrew pozorom nie będzie o lekarzach...
2. Pomysł utworzenia Konstytucji Salonu uważam za ciekawy ale wielce kłopotliwy. Jak słusznie zauważono - Salon jest de facto prywatną własnością Państwa Janke i jako taki powinien być regulowany nadanym przez Nich regulaminem. Ponieważ oni sami najwyraźniej mają kłopot z usystematyzowaniem zasad na jakich Salon24 funkcjonuje (vide kwestie awansu kataryny, kasowania postów, zasad umieszczania tekstów na stronie głównej) możemy im w tym jakoś ewentualnie pomóc. Zastąpić ich nie możemy.
3. Z drugiej strony (zawsze jest jakaś druga strona) Salon24 stanowi ewidentnie pewną wspólnotę - do tego naturalną, nieprzymusową i w zasadzie wolną. Wspólnotę podmiotów zwanych bloggerami*. Skoro ta wspólnota już jest - ma pewne prawa i nic dziwnego, że chciałaby się jakoś sama uregulować...
4. Widzę jednak problem w ustanawianiu jakiejkolwiek Konstytucji Salonu... Po pierwsze:
  • Konstytucję mógłby Pan Janke ewentualnie oktrojować...
Jako się rzekło - jest on właścicielem Salonu i to on tu rządzi.
  • Kto miałby ową Konstytucję napisać?
Proponowane rozwiązanie polegające na wyłonieniu jakiejś Rady ma charakter dość towarzyski. Jeżeli ocena aktywności miała by tu grać pierwsze skrzypce, to proszę pojechać statystyką. Administrator udostępni - zapewne chętnie. Na razie wydaje mi się, ze mamy do czynienia z kółkiem wzajemnej adoracji...
tu dygresja o Salonowiczach
Salonowicze, decyzją Państwa Janke zostali podzieleni na dwie kategorie - niebieskich i czerwonych.Czerwoni to profesjonalni dziennikarze (publicyści - mimo wszystko dziennikarz to dla mnie Pan Leski, ale nie Pan Sadurski) lub generalnie VIP'y. Niebiescy to szeregowi blogerzy. Już ten podział jest delikatnie mówiąc nietrafiony. Nie tylko dlatego, że większość czerwonych zrejterowała z placu boju pod naporem - po społu - krytyki i chamstwa. Także dlatego, że ogromny sprzeciw i podziały wśród salonowiczów wzbudziła koncepcja awansu z jednej grupy do drugiej... Całkiem ładnie - choć niewątpliwie złośliwie - podsumował to w którymś z komentarzy pewien blogger... otóż dla niego Pan Sadurski jest osobą anonimową, a np. kataryna - nie. Niezależnie od mojego szacunku dla obojga wymienionych - mam dokładnie takie samo wrażenie. Wiem, kto to jest Galba, kataryna, Azrael (choć tego ostatniego nie czytam, to jednak uznaję, że VIP'em internetowym - choć w negatywnym znaczeniu - jest). Kto to jest Bartosz Węglarczyk czy Krzysztof Leski dowiedziałem się dopiero tutaj.
Niewątpliwie aktywni niebiescy bloggerzy na salonie powinni znaczyć więcej niż nieaktywni czerwoni. Z czerwonego (pardon) towarzystwa np.Pan Ziemkiewicz wpisuje się w zamysł Państwa Janke. Z kolei Panowie Sadurski i Leski raczej podobni są aktywnością niebieskim bloggerom - podobnie zaangażowani są w działalność Salonu. Podział pod względem anonimowości został mocno oprotestowany... z drugiej strony niektórzy niebiescy pisza pod swoim nazwiskiem, a przynajmniej go nie ukrywają...
Nie da się ukryć, że tzw. czerwoni zawiedli na całej linii. Udziela się ich ledwie kilku, a dwaj, czy może trzej biorą czynny udział w życiu Salonu... jeśli kto nie wierzy, proszę spojrzeć na artykuły Jacka Ka. dotyczące map preferencji politycznych Salonu. Testy wypełniło jedynie dwóch czerwonych... W tej sytuacji pojawia się pytanie - czy pozycja czerwonych jest w jakikolwiek sposób wyróżniona? Czy czerwonych też będzie obowiązywać Konstytucja? Czy będa głosować na równi z niebieskimi? Czy w ogóle będzie im się - poza tymi dwoma czy trzema niedobitkami - chciało?
  • Kto miałby ją uchwalić?
Po dygresji jest już jasne, że pewnie głosować powinni bloggerzy... wszyscy? Najaktywniejsi? Ale co to znaczy?
  • Dlaczego miałbym ją respektować?
Chyba najważniejsze pytanie... załóżmy że Konstytucja już jest - ja jestem nowy i tworzę blog na salonie... powinienem ją zaakceptować? A jeśli nie? Nie mogę założyć bloga? Przecież nie głosowałem!
Czy jeżeli respektowanie Konstytucji będzie wymuszane przez jakikolwiek mechanizm, to nie lepiej nazwać ją Regulaminem? No to wracamy do pierwszego pytania... dlaczego Regulamin miałby być głosowany... nie lepiej jak Państwo Janke go napiszą?
5. Moim zdaniem żaden ogólny akt nie przejdzie. Stworzy więcej problemów niż rozwiąże swym istnieniem. Nie przemawia tu przeze mnie anarchista... bo nim nie jestem. Raczej mam powody przypuszczać, że realne oddziaływanie takiej Konstytucji będzie po prostu znikome. Poza tym szumna i dumna nazwa tylko myli - myślicie Państwo po prostu o jakimś Regulaminie Salonu24 (nie twierdzę, że nie powinno go być)
6. Proponuję więc nieco inne rozwiązanie, które realnie ma szansę zadziałać lepiej - nie jest obarczone tymi wszystkimi wątpliwościami bowiem jest z założenia egalitarystyczne. Większość kłopotów z Konstytucją bierze się z faktu, że aby ją napisać i uchwalić a potem egzekwować trzeba by dokonać pewnego podziału salonowiczów na ważniejszych i mniej ważnych... podział sztuczny zaproponowany przez Państwa Janke jak napisałem już w dygresji - nie zdał egzaminu... każda forma naturalnego wyłonienia elity Salonu, a ściślej: jej (nomen omen) ukonstytuowania rodzi ogromne emocje - vide przykład kataryny, której awans na pozycję czerwoną straszliwie oprotestowano. Proponuję rozwiązanie, które jest dobrowolne, a lepiej oddaje specyfikę internetowej wolności i samoorganizacji.
7. W ramach Salonu24 ogłosiłbym - utworzoną na mocy konsultacji społecznych - Kartę Bloggera. Akt raczej deklaracji etycznej niźli normatywny. Karta byłaby w tym zamyśle czymś w rodzaju Dekalogu. Jak ktoś chce - może mieć nawet 10 punktów... Każdy blogger dokonywał by samodzielnej decyzji o tym, czy ową Kartę przyjąć, czy nie. Decyzja oznaczałaby umieszczenie, gdzieś na swoim blogu specjalnego logo - "Ten blog jest pisany w zgodzie z Kartą bloggera" lub tym podobne (przy pisaniu tego bloga nie ucierpiało żadne zwierzę...). Salonowicze sami więc mogliby dokonywać oceny, czy chcą czytać wypociny kogoś, kto Karty nie przyjmuje. Dobrze zorganizowana akcja bojkotu, mogłaby moim zdaniem zdziałać więcej niźli uchwalania powszechnej Konstytucji.
8. Słabym punktem - są takowe, a jakże! - tego rozwiązania jest to, że dany blogger mógłby zadeklarować znaczek przestrzegania Karty, a potem ignorować jej zapisy... to nie jest jeszcze nawet takie straszne - hipokrytę można by po prostu zbojkotować. Znacznie poważniejsze szkody mogłoby wyrządzić pojawienie się bloggerów, którzy zadeklarowali by przestrzeganie swojej własnej Karty, która im bardziej pasuje. Wprowadziłoby to znaczne zamieszanie i postawiło pod znakiem zapytania system takowej certyfikacji. Cóż mi bowiem po certyfikacie skoro każdy ma sój własny standard?
9. Pewną metodą obejścia tego problemu byłoby utworzenie czegoś w rodzaju Komisji Certyfikacyjnej. Jej sens sprowadzałby się raczej do egzekwowania prawidłowego oznakowania aniżeli do karania bloggerów za własny kodeks etyczny. Nawet mam dobry pomysł jak taką komisję wyłonić... Bierzemy mianowicie wykresy Moral Politics oraz Political Compass znajdujące się na blogu Jacka Ka. i ustalamy pewną ilość salonowiczów w każdej ćwiartce (być może proporcjonalnie do ich ilości). W ten sposób uzyskamy gremium stosunkowo różnorodne i reprezentatywne...
10. Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że moja propozycja to utopia. Wydaje mi się jednak, ze jest to utopia znacznie bardziej odpowiadająca duchowi aktywności internetowej. Jest ruchem oddolnym i dobrowolnym. Nie wchodzi w kompetencje Państwa Janke. Bazuje na zasadach stricte demokratycznych ale nie jest dyktatem większości. Ma sens?

*konia z rzędem temu, kto mi wymyśli jakąś ładną polską nazwę... [propozycja ta nie stanowi oferty handlowej w rozumieniu Ustawy...;) ]

do bólu logiczny absolutnie przekonany o konieczności myślenia * * * Nie gardzę ludźmi * * * Moje poglądy: Moral Politics - lepsze przybliżenie Political Compass - gorsze przybliżenie By courtesy of Jacek Ka. * * * Mała prywata: poszukuję kogoś, kto jest w stanie sprzedać mi klingę dobrej jakości (dwuletnia gwarancja na UŻYWANIE do walk). Najchętniej rapier lub pałasz, względnie lekka szabla.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka