Michał Kotfica Michał Kotfica
1513
BLOG

Kocioł kataloński

Michał Kotfica Michał Kotfica Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 30

Od dłuższego czasu można było zaobserwować coraz silniejsze dążenia separatystyczne Katalończyków. Nie ma zresztą co się temu dziwić, wszak ten region od lat 70. XX wieku cieszy się największą autonomią spośród wszystkich wspólnot autonomicznych Hiszpanii, posiada własny język i kulturę, a także parlament oraz rząd tzw. Generalitat de Catalunya. Ważnym momentem w historii tych dążeń było przyjęcie przez kataloński parlament w listopadzie 2015 r. uchwały ogłaszającej rozpoczęcie się procesu uniezależniania się Katalonii od Hiszpanii. Wskutek tego wczoraj zostało przeprowadzone referendum w sprawie niepodległości Katalonii, którego rząd Hiszpanii nie uznał. Uważa się też, że głosowanie było sprzeczne z hiszpańską konstytucją. Przebieg głosowania i wydarzenia z nim związane obiegły całą Europę. Osobiście uważam starania Katalończyków o stworzenie niepodległego państwa za ich wewnętrzną sprawę. Historia pokaże, czy im się uda. Bardziej mnie zaniepokoiły mnie działania hiszpańskich służb w trakcie odbywającego się referendum.

Dla mnie Katalończycy cywilizowanym narodem nie są, bywają bardzo często ulegli wobec swoich politycznych przywódców. Zostali przez nich poprowadzeni w atmosferze haseł o "niezależnej" i "suwerennej Republice Katalońskiej". Postanowili sobie więc zorganizować referendum, do którego mieli prawo. Nie używali siły i przemocy, po prostu za pomocą kartki i długopisu chcieli wyobrazić sobie swoje własne, niepodległe państwo. Jaka była zatem reakcja hiszpańskich służb? Powiem szczerze: barbarzyńska. Okupowanie lokali wyborczych, zabieranie urn, używanie siły fizycznej wobec głosujących, a w przypadku większego protestu strzelanie do ludzi z gumowych kul. Tak, ok. 800 ludzi zostało brutalnie spacyfikowanych przez hiszpańską policję. Pobitych i włóczonych po ulicy jak worki z ziemniakami. Tylko za to, że urządzili sobie zabawę w demokrację, a ich jedyną bronią były karty do głosowania. Jakie będą efekty tej zabawy? Myślę, że przyjdzie nam jeszcze na to poczekać. W każdym razie hiszpańscy policjanci nie mieli moralnego prawa do katowania tak naprawdę niewinnych Katalończyków. Urządzanie sobie śmieszkoreferendum w żadnym wypadku nie upoważnia służb mundurowych do tak brutalnego traktowania ludzi. Z każdą interwencją przybywało coraz więcej rannych, po katalońskich ulicach nawet lała się krew, ale hiszpański rząd twierdzi, że wszystko jest w porządku, bo najważniejsze jest przeciwdziałanie nielegalnemu referendum. Co tam ludzie potraktowani gorzej niż worki treningowe, policja działa w obronie prawa i już! Ręce opadają... Kto wie, czy w Hiszpanii nie dojdzie przypadkiem do wojny domowej?

W obliczu tych krwawych zajść nie zabrakło głosu Komisji Europejskiej. Jej stanowisko w tej sprawie powinno wszystkim uzmysłowić jakie panują w niej podwójne standardy oraz ile obłudy mają w sobie unijni włodarze. Stanowisko to brzmiało tak: "Niedzielne referendum niepodległościowe w Katalonii było nielegalne, a kwestia ta jest wewnętrzną sprawą Hiszpanii." I to w zasadzie tyle. Żadnych "pełnych przejęcia" głosów o zagrożonej demokracji, wolności czy praworządności. Nic więcej na ten temat nie chcieli spekulować. Podobne stanowisko zaprezentował jeden z najbardziej zacietrzewionych krytyków Polski, Guy Verhofstadt, przewodniczący grupy liberalnej w Parlamencie Europejskim. Odrażającą wręcz opinię wyraziła natomiast "poważna" niemiecka gazeta „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, nazywając krwawe tłumienie protestów „obroną jednej z podstaw demokracji przez hiszpański rząd.”. Takie odcinanie się brukselskich elit od sytuacji w Katalonii i opinie niemieckich mediów idealnie pokazują skalę hipokryzji, która w nich siedzi. Katalończycy prymitywny co prawda naród, ale w sposób zupełnie amoralny traktowany przez hiszpańską policję, bity jak najgorsze bydło, u unijnych liderów powoduje jedynie wzruszenie ramionami i krótkie stwierdzenia typu: "Nas to nie dotyczy.". Ale niech polska policja lekko dotknie ramienia Władysława Frasyniuka, polska opozycja wywoła burzę w szklance wody czy paru ogolonych chłopaków z ONR-u przemaszeruje sobie spokojnie ulicami Warszawy, jak spod ziemi wyrastają Panowie Timmermans i Juncker, którzy opowiadają te mdłe kawałki o naruszanej praworządności w Polsce i końcu demokracji, na które nabiera się tylko pustostan intelektualny. 

Solidaryzuję się z każdym Katalończykiem, który oberwał od nadętego rządu Hiszpanii. Bo miał własne zdanie. Jednocześnie apeluję do pasibrzuchów z Unii Europejskiej, Niemiec, ich lizusów z (niestety) Polski oraz zachodnich łże-mediów: Nie macie prawa opluwać mojego kraju za rzekomy demontaż demokracji i wolności. Taki demontaż odbył się w Hiszpanii podczas katalońskiego referendum.

Absolwent Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie. Członek Stowarzyszenia Koliber. Obserwator świata polityki i mediów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka