Zachwycił mnie Mąż Stanu i Szef Rządu, a czym?
Już od mojego Dziadka poznałam prawdę, która nikomu w Polsce raczej nie jest obca, że jak się Ruska (dla Dziadka Rosjanie to Ruscy i niech tu tak zostanie; wielkie "R" jest moje z szacunku dla polskiej gramatyki) głaszcze, to nas Rusek w d... (dziadek mówiąc nie używał wielokropka, ale ja jako wykształciuch chciałam się wykazać obyciem, a nie wulgarnością) kopie, a jak się Ruska w d... (jak wyżej) kopie, to Rusek szanuje, bo widzi, że dumę swoją masz.
Tyle to z mądrości Dziadka, co to szkół nie kończył, a co ma z tym wspólnego mój zachwyt nad Mężem Stanu? Jako mgr historii wie, że Kościuszko służył hen hen daleko, a nie wie, że Ruskie to "jurny" naród i służalczych nie szanują?
Zachwyca mnie więc ignorancja Męża Stanu i jego partyjnego kolegi, który się lubuje w dobrych stosunkach z Ruskimi.
A ignorują nas - Naród i to z takim zapamiętaniem i taką zajadłością, że jak nic tylko zachwycać się.
