Zakupowirus - Jacek Nienartowicz
Zakupowirus - Jacek Nienartowicz
po miedzy po miedzy
199
BLOG

Kup więcej! Więcej kup… Czyli zaraza.

po miedzy po miedzy Koronawirus Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Jak sobota to tylko do ( NN) do ( NN )

 Bo promocje tam! Parking ram pam pam pam!

Jak sobota - na zapas kup więcej, kup więcej

Jak sobota to w (NN ) i tylko tam.

Od kilkunastu miesięcy wkurza mnie powyższa reklama śpiewana przed wiadomościami w rozgłośniach radiowych na zlecenie jednej z największych sieci handlowych. Ta przyśpiewka reklamowa jest oczywiście, przeróbką refrenu piosenki z filmu Przygoda na Mariensztacie (pierwszy polski fabularny film kolorowy!) wyprodukowanego w roku 1953. a traktującym o romansie robotniczo – chłopskim dwojga przodowników pracy (hetero, rzecz jasna!):

Jak przygoda, to tylko w Warszawie, w Warszawie,

jak Warszawa to w maju, gdy kwitną bzy.

A jak tańczyć, to tylko walczyka w Warszawie,

a jak walczyk, to z chłopcem takim jak ty!

Wątpię jednak by przekaz o promocjach w sobotę był adresowany do wiekowej już grupy docelowej z sentymentem wspominającej odbudowę Warszawy po zniszczeniach dokonanych przez zachodnich (jak pisał w czasie istnienia PRL i NRD Stefan Wiechecki - Wiech) Niemców. Nota bene sieć, której nazwy nie podaję wywodzi się z Niemiec.

Początkowo wezwanie „na zapas kup więcej, kup więcej” odbierałem jako propagowanie idei konsumpcjonizmu i rozsiewanie zgubnego wirusa zakupoholizmu. Jednak wziąwszy pod uwagę czas, w którym powstała stwierdziłem, że jest żartobliwym protest-songiem przeciwko ograniczeniom handlu w niedziele (w tym roku mamy tylko 7 niedziel handlowych co jakoby skutecznie integruje rodziny i zwiększa frekwencję kościelną).

Zdaje się, że jednak wspomniałem coś o wirusie?

Sprawa jest poważna, kosztowała już życie kilku tysięcy osób a blisko nas, w samych Włoszech kilkuset. Dlatego jeżeli ktoś z Czytelników uzna, że popadam w nadmierną wesołkowatość to proszę zrzucić to na karb wisielczego humoru wynikającego z niepewności i wręcz bezradności wobec niejasnej sytuacji, apokaliptycznych prognoz oraz teorii spiskowych i przeróżnych miejskich legend. Daleki jestem od lekceważenia zwłaszcza, że - nie tylko z powodu wieku zaliczam się do grupy podwyższonego ryzyka.

Odnoszę się z ironią nie do wirusa i skutków jakie przynosi ale do takiego wydawałoby się drobiazgu jak reklamowe hasło zachęcające do robienia zapasów...

Otóż wezwanie „na zapas kup więcej, kup więcej” można, po aktualizacji odbierać dziś jako… sianie paniki w związku z nadchodzącą – podobno nieuchronnie - pandemią (ma być zarażone w niedługim czasie 20% -70% ludzkiej populacji).

Czy ta reklama mogąca wywołać chaos i przejściowe (?) braki w zaopatrzeniu nie powinna być czasowo zawieszona przez rząd, który zyskał ostatnio przecież specjalne uprawnienia ws. walki z koronawirusem? Jak wiadomo ustawa przyjęta mimo wątpliwości również głosami opozycji daje szerokie uprawnienia rządowi. Można na przykład na szkodliwą reklamę nałożyć „obowiązek poddania się kwarantannie” lub przynajmniej reglamentacji.

Ja sobie żartuję ale dochodzi do wielu tragikomicznych sytuacji. Oto Szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego: „nauczymy się sami robić maseczki. Można też przeciąć biustonosz na pół”. Księża jak to bywało w historii wykorzystują sytuację i grzmią , że koronawirus to kara za grzechy ( ale nie jest to oficjalne stanowisko Kościoła )). Jednemu zaś podczas kazania wirus zmutował mentalnie i językowo w Korano-wirusa. Wierni, prawdopodobnie zatopieni w modlitwie nie reagowali nie słysząc różnicy ani pewnie kazania. Zresztą owieczki zawsze słuchają pasterzy wybiórczo i wybierają z menu wg. własnego uznania a nie całe 10-daniowe zestawy.

Tak szybkie rozprzestrzenianie się epidemii (niezależnie od tego jak powstał czy zmutował się wirus) odbywa się na drodze globalizacji *) – szybkiego przepływu towarów, usług, kapitału i osób. Konsekwencją ale i przyczyną (sprzężenie zwrotne)  jest właśnie bezrefleksyjna akceptacja hasła „kup więcej”, skonsumuj więcej, zjedz więcej i  zrób "więcej kup".

Tak duża ilość nawozu nie może być zdrowa dla środowiska…

Jerzy T. Żaba ( 11.03.2020.) Napisane dla polonijnego tygodnika "abecadło"


  *) Ktoś może powiedzieć, że niewiele ponad sto lat temu gdy rozprzestrzeniała się grypa „Hiszpanka” nie było globalizacji. Owszem, była - wskutek dopiero co zakończonej wojny światowej inaczej właśnie – globalnej i związanych z nią międzykontynentalnych transportów mas ocalałych weteranów wcześniej zgromadzonych w obozach jenieckich czy koszarach. Oczywiście, były też - w stosunku do dziś - różnice. Ludność cywilna wycieńczona wojną, niedostatek informacji, wojenna cenzura, stacjonarne i mało mobilne media, wśród nich ambona i magiel. Chaos informacyjny. Ale bardziej lokalny. Dziś mamy globalny. 


po miedzy
O mnie po miedzy

Mężczyzna, hetero (jak do tej pory), Kraków, wiek społeczno-kulturowy 18-29 lat. Sierota po blogach TOK FM - męczennik rozpięty pomiędzy modernizacją a rechrystianizacją. Blogosfora... biada, "biada potężnym istotom gdy wchodzą pomiędzy ostrza podrzędnych rycerzy!" (cytat niedokładny). Nigdy nie mam 100% racji. Bo prawda nie leży pośrodku tylko - "po między". MISJA: pisać, pisać;  charakteryzuje mnie łatwość wypowiedzi, szczególnie gdy się na czymś nie znam. Bo bloger nie musi się znać. Jedyne co musi - to pisać, pisać, pisać. Piszę głupawo ale za to rzadko. To moja jeszcze jedna zaleta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości