Mike Kubus Mike Kubus
236
BLOG

Demokracja umarła?

Mike Kubus Mike Kubus Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

 

            Demokracja umiera, gdy spór staje się celem, a nie środkiem.  

U nas dawno spór stał się celem w samym sobie, a to nie ma nic wspólnego z demokracją. W demokracji spór między różnymi obozami ma służyć do wybrania najlepszych środków do zrealizowania celu. Można powiedzieć, że demokracja, to swego rodzaju burza mózgów. Jaki My mamy cel do zrealizowania? Nic? To po co nam w takim wypadku zabawa w udawanie demokracji?  

        Wystarczy zbudować administrację publiczną, która zapewni nam podstawowe usługi, jakiś mechanizm kontrolny nad urzędnikami i po co nam wybory, co cztery lata? Skoro my wybieramy między tymi, których mamy mniej dość? Do tego monarchia, by się lepiej sprawdziła.- Trochę ironizuję, bo jednak demokracja się u nas na razie sprawdza, niezależnie od sympatii naszych osobisty, to w wyborach od pierwszych rządów SLD u nas wygrywa partia, jak to nazywają publicyści, zdroworozsądkowa, która daje ludziom nadzieję na stabilne warunki funkcjonowania, a może i poprawę, gdy ta obietnica się wyczerpie, wybieramy kolejną najlepszą opcję na w miarę spokojne życie.  

        Teraz wróćmy do 2005 r. i niezrealizowanej szansy. Nie wiem, kto wpadł na pomysł, by w Polsce doprowadzić do konfliktu PiS-PO i pomysłu, by na tym konflikcie ułożyć u nas scenę polityczną? Ale to był szatański pomysł, to najgorsze, co można było zrobić.  

Taki podział ma sens, jeśli każda z partii duopolu ma wystarczające kadry do obsłużenia państwa, a w tych partiach nie ma wystarczających kadr na samodzielne rządy, nawet rządy w koalicji z mniejszą partią i widać to w ciągłych przepływach ludzi między tymi partiami, czy obozami,  kiedy jedna z nich rządzi, można wymieniać nazwiska, ale nie o to teraz chodzi. Jedyna partia, która była gotowa do samodzielnych rządów, to było SLD w 2001 roku, ale ta miała kadry przygotowane, jeszcze przez PRL i niestety obciążone jego przeszłością, ale to było w 2001, nim się pogryźli między sobą o suweniry, nie takie małe znowu...  

 

        I gdyby po ich rządach powstał POPiS, jak nam obiecywano w kampanii, to mielibyśmy większościową, centrową koalicję z odpowiednimi kadrami, wywarzonymi pomysłami, dającą nadzieję na stabilne rządy, które miałby wystarczające kadry, by rządzić czterdziestomilionowym  krajem w najlepszym okresie dla niego od dobrych kilku wieków, zamiast tego mieliśmy ułomne rządy jednej z partii na zmianę z drugą i narastający konflikt, który obecnie zagrażać interesowi narodowemu, a może nawet istnieniu państwa, bo do tej pory konflikt toczył się w okresie względnego spokoju, ale teraz? Nie chce spekulować, co mogliśmy osiągnąć, gdyby powstały te rządy, ale warto spojrzeć za Odrę, tam od lat funkcjonuje większościowa koalicja, która daje potrzebną stabilność do budowy i rozwoju silnego państwa i która ma wystarczające kadry, by nim kierować.  

        Gdy patrzymy na Europę, to widzimy silne stabilne Niemcy i resztę, która co chwilę w pada w jakieś kryzysy, a który inny kraj w Europie ma podobną stabilną większość rządzącą? Być może przypadkowa korelacja.  

 

Korelacja bywa złudna ;)  

              

 

        Nie wiem, kto sprzedał naszym politykom pomysł na wojnę między PO - PiS, ale gdy o tym myślę to,  przypomina mi się stara rzymska maksyma: divide et impera. 

"Dziel i rządź (łac. divide et impera) – zasada wzniecania wewnętrznych konfliktów wśród innych (np. pomiędzy społecznościami na podbitych terenach), aby nimi rządzić]." (Wiki)  

Może sami wpadli na ten pomysł, a może inspiracja przyszła z zewnątrz, pewnie się nie dowiemy, jedno jest pewne, obecny konflikt musi się skończyć, bo zagraża już stabilności państwa. Wygląda, że PO już umiera, a publicyści już ją chyba pochowali i zastanawiają się już nad podziałami w PiS. Choć PO wygląda, jak trup, a   ludzie w niej siedzący to osoby, które nie miały innych alternatyw, albo zwyczajnie, za przeproszeniem są, a może tak, za mało doświadczone, by to zrozumieć, to cała reszta się już z PO ewakuowała i siedzi na z góry upatrzonych pozycjach i wyczekuje na nową okazję, która ma się zrodzić po zejściu nieboszczki, to PO jeszcze nie umarła, a nawet jeśli umrze, to konflikt, którego stroną była, będzie trwał i niestety nie widać, by miał wygasnąć i to jest problem, bo można by oczekiwać, że po zniknięciu kogoś z dwójki PiS PO konflikt wygaśnie, ale nie, on się przenosi dalej, a nawet rozszerza, bo powiedzmy, "nowa" na scenie Konfederacja wchodzi taki sam emocjonalny konflikt z PiS, SLD, przepraszam, Nowa Lewica, chyba tak się nazywają, wacha się, bo jednak PiS bliżej chyba do koalicji z nimi niż PSL, czy Konfederacją.  

PSL to ciekawy przypadek zwłaszcza po przygarnięciu Kukiza, a po samobójczej próbie w wyborach do europarlamentu kiedy w poszukiwaniu tożsamości zawędrowali za bardzo w lewo. PSL powinien stać się PO z 2004r., ale na prawo od PiS, a jądro PiS powinno się stać normalną starą europejską socjaldemokracją, konserwatywną, chrześcijańską, socjalistyczną, tak jak powinien od początku.  Ale wróćmy do PSL i jego egzystencjalnego problemu, który wynika z niczego więcej, jak zmiany pokoleniowej, dzieci rolników wykształciły się i nie chcą wracać na wieś, ale rodzice nadal na niej mieszkają, tam też mają i inne związki i są tak rozdarci między wsią i miastem, upraszczając. Niestety przez zbyt długie trwanie w koalicji z PO i naturalny konflikt między PiS i PSL o władzę na wsi, PSL utraciło swój atut, zdolność koalicyjną z każdym. Po prostu PiS i PSL powinny się dogadać w regionach, bo ani PiS nie wygryzie  stamtąd całkiem PSL, dopóki starzy działacze naturalnie nie znikną, ani PSL nie odbuduje tam swojej dawnej siły, bo młodzi widzą swoją przyszłość w miastach, więc PSL powinien być starą Platformą zamiast być Odrodzoną Platformą z ostatnich lat, która jest gotowa podpalić państwo, tylko by odsunąć PiS od władzy, a później chyba chce rządzić pogorzeliskiem, które zostanie, wariatów na świecie niestety nie brakuje, mimo wszystko w PSL powinni mieć więcej zdrowego rozsądku i powinien sobie przypomnieć eurowybory, że na lewo to nie tędy droga. PSL powinien stać się PO z 2004 i zbudować zdolność koalicyjną z PiSem, mamy nowy skład osobowy, tak w PiS, jak i PSL, może czas wbić siekiery w pieniek, gdzie ich miejsce, by przygotować drewna na opał,  "Winter Is Coming". PSL ma struktury, na których mogą się oprzeć, by zbudować zdrową centroprawicę i skupić wokół siebie wszystkie sieroty, którym nie po drodze z PiSem, czy Konfederacją, ( która też się lokuje na prawicy, choć, albo nie ruszajmy tego teraz) i zacząć budować swoją przyszłość w miastach wspierając swoich rodziców na wsi. ;)  

 

        Świat porusza się w cyklach, po których następuje okres chaosu, kilka lat nim wszystko się na nowo poukłada i znowu ruszy w kolejny cykl. Obecnie jesteśmy w okresie chaosu, który potrwa pewnie do 2024/25 i wtedy dopiero wskoczymy (świat) w nowy cykl. Państwa bez silnego, rozsądnego przywództwa nie poradzą.  

        Potrzebujemy resetu, może nawet nowego okrągłego stołu, tak wiem, dopiero zaczynamy uświadamiać sobie poprzedniego "złe strony", ale ten kryzys będzie za duży by PiS, pisze PiS, choć myślę o Zjednoczonej Prawicy, sobie samodzielnie z nim poradził, a jak jeszcze będzie musiał prowadzić wojnę z PO, czy z tym, co po niej zostanie. A niestety, niezależnie od naszych sympatii i antypatii wszyscy siedzimy na jednej łodzi i albo wyjdziemy na spokojne wody, albo...  

 


Mike Kubus
O mnie Mike Kubus

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka