miraż miraż
3498
BLOG

Relacje Polska – Rosja: kompleks ofiary i jego skutki

miraż miraż Polityka Obserwuj notkę 26

 

Chciałbym zawrzeć w tym tekście kilka uwag na temat relacji polsko - rosyjskich. Interesują mnie zwłaszcza psychologiczne uwarunkowania jakim podlega polska opinia publiczna oraz pośrednio myśl polityczna. Uwarunkowania, które nie zawsze łatwo jest dostrzec, analizując politykę na poziomie poszczególnych osobnych wydarzeń. Tekst ten inspirowany jest wystąpieniem prof. Włodzimierza Marciniaka (PAN) i rozwija jedną z jego tez.
 
Polską postawę wobec Rosji określiłbym – za W. Marciniakiem - jako kompleks ofiary. Pod tym określeniem rozumiem pewien rodzaj psychicznego uzależnienia Polski wobec Rosji. Czym jest ów kompleks, jaka jest jego geneza, skutki i możliwości przezwyciężenia? Temat to ogromny, pozwoliłem sobie ująć rozważania w listę punktów, nie pretendującą w żadnym razie do roli pełnego opisu.
 
Pochodzenie i struktura kompleksu ofiary
 
1. Polacy, jako wspólnota pamięci i losu, postrzegają się jako ofiarę rosyjskiej przemocy w co najmniej czterech aspektach, wpływających w radykalnie negatywny sposób na historię naszego państwa i narodu:
 
a. Złamanie potęgi a następnie całkowite zniszczenie Rzeczypospolitej Obojga Narodów, co nie tylko przekreśliło wszelkie sny o potędze i ambicje odgrywania podmiotowej roli w historii Europy lecz jest źródłem poniżenia dla współcześnie żyjących Polaków, jako spadkobierców tych, którzy nie byli w stanie utrzymać istnienia własnego państwa. Już ta jedna trauma może być źródłem poczucia niższości wobec wielkich narodów Europy, do grona których aspirujemy.
 
b. Niewola zaborów, która była głównym czynnikiem uniemożliwiającym powstanie w XIX wieku masowego i nowoczesnego narodu polskiego a w konsekwencji zapóźniła nas rozwojowo wobec Zachodu, w szczególności uniemożliwiając nam odegranie poważniejszej roli kulturotwórczej w bujnie rozwijającej się wówczas cywilizacji europejskiej.
 
c. Zniszczenie II Rzeczypospolitej, w tym i ostatecznie odebranie Polsce Kresów, będących niezależnie od konfliktów z innymi żyjącymi tam narodami, ważnym elementem polskiej tożsamości.
 
d. Koszmar okupacji stalinowskiej i tłamsząca wolność beznadzieja PRL. Na tym etapie zniszczenia tożsamości były już tak duże, że tezy wrogiej nam propagandy zaczęły być przyjmowane jako własne, kształtując fałszywy obraz siebie, pełen marazmu, niewiary we własne siły i pogardy wobec samych siebie.
 
2. Te straty, jakkolwiek poważne, nie powodują same z siebie kompleksu ofiary. Tworzy się on przez rolę, jaką my sami przypisujemy tym przeszłym wydarzeniom w naszej obecnej sytuacji. Formuje się gdy:
 
a. Postanawiamy wierzyć, że oprawca odebrał nam jakieś zasoby w sposób trwały, że odebrał nam część nas samych. Stajemy się wówczas niepełni, i aby przywrócić stan porządany ubiegamy się u oprawcy o zwrot tego co utraciliśmy.
 
b. Sądzimy, że coś nam się należy i formułujemy pretensje i żądania. Zachowania te, niezależnie czy moralnie usprawiedliwione, prowadzą do zależności. Należy przy tym odróżnić naturalny i zdrowy żal lub gniew związany z tym co zaszło od żądań dotyczących przyszłości.
 
c. Utożsamiamy się z przeszłymi pokoleniami do tego stopnia, że krzywdy im uczynione odbieramy jako zadane nam samym. W ten sposób dziedziczymy skutki traum, których nie doświadczyliśmy osobiście.
 
3. W tym kontekście trzeba zwrócić uwagę na aspekty pogłębiające ambiwalencję wobec Rosji i dodatkowo utrudniające przemianę naszej toksycznej z nią relacji. Mianowicie, przy wszystkich swoich winach, Rosja może być uważana za mściciela naszych krzywd na co najmniej dwóch płaszczyznach.
 
a. Jako pogromca Niemiec hitlerowskich, wciąż jeszcze postrzeganych w zbiorowej pamięci jako najstraszliwsza inkarnacja odwiecznego przeciwnika Polski – agresywnego żywiołu germańskiego. Motyw wdzięczności i uciekania się pod rosyjską opiekę przeciw Niemcom został zresztą do maksimum wykorzystany w powojennej propagandzie komunistycznej, czego istotną konsekwencją było potępienie zbrodni hitlerowskich w sposób jasny, publiczny i wielokrotny. Otrzymaliśmy zatem z rąk rosyjskich moralne zadośćuczynienie za niemieckie zbrodnie, oraz byliśmy świadkami kary im wymierzonej, jak mogliśmy i chcieliśmy wierzyć również w naszym imieniu; było nią oddanie nam części niemieckich terytoriów i złamanie ich mocarstwowości poprzez podział na dwa państwa. Ekspiacja ta odbyła się za cenę totalnego zamilczania w oficjalnym życiu publicznym win rosyjskich.
 
b. Władza sowiecka pomściła chłopstwo, niszcząc polskie ziemiaństwo, przeprowadzając reformę rolną i otwierając ścieżki awansu społecznego. Bartłomiej Sienkiewicz zauważa przenikliwie, że nasze społeczeństwo aż do ugruntowania się socjalizmu w latach 50-tych – 60-tych było głęboko podzielone na chłopstwo i spadkobierców tożsamości szlachecko-ziemiańsko-inteligenckiej, i tylko ten drugi odłam identyfikował się z mitami I Rzeczypospolitej i powstań XIX-wiecznych, podczas gdy znacznie liczniejsi chłopi doświadczali nędzy i upośledzenia społecznego. Mitologizowany dziś ‘szlachecki naród polski' miał charakter elitarny, a jego istnienie i dobrobyt opierały się na bezwzględnym wyzysku chłopów. Nie II ani III Rzeczpospolita lecz właśnie socjalizm PRLowski narzucony nam przez Rosjan radykalnie polepszył status polskiej wsi i stworzył naród masowy, którego rdzeniem byli właśnie chłopscy potomkowie doświadczający błyskawicznego awansu społecznego. Stworzono jak pisze B. Sienkiewicz ‘naród ludzi osobiście wolnych w niewolnym kraju’. Sympatia i szacunek, jaką mogą wobec socjalizmu, ZSRR, a więc i Rosji odczuwać beneficjenci tych przemian jest w tym kontekście zupełnie zrozumiała.
 
Zauważmy przy tej okazji, że podział na tożsamość nazwijmy ją postszlachecką i postchłopską przewija się i dziś. Lista historycznych krzywd sformułowana w moim tekście w punkcie pierwszym ewidentnie przynależy do tradycji szlacheckiej.
 
Nawiasem mówiąc, warto z tego punktu widzenia spojrzeć na społeczną percepcję PiS i ich wizji odnowy państwa oraz konstruowania polityki zagranicznej. Jasne jest, że PiS odwołuje się do retoryki postszlacheckiej, i być może jest to jedna z przyczyn dużej niechęci, nawet wrogości, z jaką na ów program oraz styl zareagowano w licznych środowiskach wielkomiejskich.
 
Skutki w relacjach z Rosją
 
4. Powróćmy do głównego toku rozumowania. W czym konkretnie przejawia się nasz kompleks ofiary? Otóż oczekujemy bardziej lub mniej świadomie, że to Rosja w sposób symboliczny zwróci nam godność i zapewni odpowiedni do naszych oczekiwań status w polityce europejskiej, poprzez publiczne wyrażenie skruchy odnośnie napaści roku 1939, zbrodni sowieckich, przyznanie nam ‘moralnej racji’ oraz przyjazne traktowanie. To w ręku współczesnej Rosji widzimy klucz do naprawy skutków trudnej polskiej historii i położenia geopolitycznego, których główną przyczyną była przecież działalność nikogo innego jak właśnie Rosji.
 
Postrzeganie wzajemnych relacji w tych kategoriach ma doniosłe następstwa. Oto one.
 
5. Naiwność. W sposób fundamentalny nie rozumiemy roli polityki międzynarodowej. Jest ona miejscem zabiegania o własne interesy, nie zaś odbywania zbiorowej psychoterapii, która sprowadza się do przytakiwania oczekiwaniom słabszego partnera. Kontrprzykład pojednania francusko-niemieckiego po II Wojnie Światowej nie ma tu zastosowania; Francją i Niemcami kierowały zbieżne interesy i zbieżne wizje przyszłości, tymczasem zadośćuczynienie Rosji wobec Polski nie leży w interesie nikogo prócz Polski. W tej sytuacji nie tylko dzisiejsza niedemokratyczna i postkagiebowska Rosja ale w ogóle żadne państwo nie byłoby zainteresowane zaspokajaniem tego rodzaju oczekiwań.
 
Roszczeniowość. Jesteśmy państwem-dzieckiem: skala naszych oczekiwań przekracza skalę ofert, które jesteśmy w stanie zaproponować partnerom. Oczekujemy, że zatroszczą się o nasze interesy bardziej niż my sami i bardziej niż o interesy własne. Ten aspekt polskiego zachowania nie ogranicza się zresztą do relacji dwustronnych z Rosją.
 
Uległość. Jednocześnie jesteśmy stroną która prosi, zabiega, której zależy bardziej na przełomie. Nasze przeświadczenie, że koniecznie musimy od Rosji uzyskać określone walory stawia nas od razu w gorszej sytuacji negocjacyjnej. Skoncentrowanie się na symbolach, atmosferze, gestach, nie zaś na strategicznych czy choćby krótkofalowych interesach, wywraca hierarchię wartości dodatkowo zawężając pole manewru. Ośrodki rzadzące znajdują się pod naciskiem opinii publicznej, nierozumiejącej zasad gry.
 
6. Kombinacja powyższych trzech czynników otwiera nas na manipulacje psychologiczne Rosji. Są one oparte na następujących zrębach:
 
a. Obciąża się nas odpowiedzialnością za samopoczucie i komfort strony rosyjskiej bez wzajemności, w konsekwecji czego trudno nam asertywnie formułować potrzeby i odmawiać.
 
b. Nacisk psychologiczny doprowadza do sytuacji, w której decydujemy się na realne ustępstwa w imię obniżenia napięcia, w nadziei że pociągnie to za sobą adekwatną odpowiedź.
 
c. Tymczasem reakcją są niezobowiązujące symboliczne gesty; pochwały, wypowiedzi dyplomatów, wizyty. Interpretujemy je jako wstąpienie Rosji na ścieżkę dialogu, na której będzie spełniać nasze postulaty. Nic takiego do tej pory nie nastąpiło.
 
d. Zamiast tego gesty pozytywne są przeplatane z negatywnymi, tak aby podtrzymać po polskiej stronie stan emocjonalnego podrażnienia, roztrząsania kwestii co moglibyśmy jeszcze zrobić, o co tym razem chodzi, gdzie popełniliśmy błąd, itd. Jesteśmy zdezorientowani, wpychani jeszcze głębiej w mechanizm uzależnienia, a przede wszystkim umacnia się w nas fałszywa perspektywa patrzenia na relacje wzajemne nie przez pryzmat polskich interesów lecz emocji i to emocji rosyjskich.
 
e. Generuje się następne pola konfliktu i cykl się powtarza.
 
7. W tej spirali nasze ustępstwa sa realne i trwałe a ekwiwalenty symboliczne i ulotne. Oddajemy za bezcen realne atuty w pogoni za złudnym zasobem, którego Rosja nie posiada, a który my sami jej przypisaliśmy: za utraconą częścią nas samych.
 
Zauważmy, że napędem tej manipulacji jest nasza iluzja wzajemnych stosunków, którą Rosja tylko zręcznie wzmacnia i obraca przeciw nam. To dobry znak; świadczy o tym, że przerwanie tej szkodliwej dynamiki zależy wyłącznie od nas.
 
8. Przykłady. Proszę się zastanowić co uzyskaliśmy w zamian za następujące decyzje: zawieszenie sprzeciwu wobec przystąpienia Rosji do WTO, porzucenie Gruzji, milczące przyzwolenie na forum UE na realizowanie rosyjskiej strategii energetycznej w tandemie z Niemcami, poważne ustępstwa w negocjacjach kontraktów gazowych z Gazpromem, włączając w to umorzenie długu Gazpromu wobec Polski idącego w setki milionów dolarów i oddanie faktycznej kontroli nad polską częścią rurociągu stronie rosyjskiej. I na koniec: oddanie bez walki kontroli nad postępowaniem dowodowym w sprawie katastrofy smoleńskiej, niezwykle istotnej dla zewnętrznego i wewnętrznego prestiżu naszego państwa.
 
Następnie proszę sobie przypomnieć jakie komentarze towarzyszyły podjęciu tych decyzji i co sobie po nich obiecywano jak również późniejsze posunięcia rosyjskie. W szczególności proszę zestawić następującą sekwencję: gesty współczucia Władimira Putina wobec Donalda Tuska bezpośrednio po katastrofie, amok polskich nadziei na historyczne pojednanie naszych państw i narodów, oraz konferencja MAK z 12.01.2011.
 
9. Należy tu z całą mocą podkreślić różnicę między rządem a społeczeństwem rosyjskim. Koła rządzące w Rosji składają się w 70% z byłych funkcjonariuszów KGB i nie mogą w żadnej mierze być uważane za reprezentantów społeczeństwa. Po tragedii smoleńskiej mieliśmy rozliczne dowody szczerze życzliwych reakcji Rosjan, a ich zainteresowanie tematyką smoleńską jak i katyńską było autentyczne.
 
Jednakże, polski syndrom ofiary jest szkodliwy również i na tej płaszczyźnie, z tej prostej przyczyny, że Rosjanie są ofiarami traumy jeszcze głębszej niż polska, już choćby dlatego, że wyniszczali się w ‘twardym’ komunizmie o 30 lat dłużej. Ciągłość kulturowa w Rosji sowieckiej została zerwana; w stalinizmie wychowały się co najmniej dwa pokolenia. Możliwość autoreflekcji i zadośćuczynienia tego społeczeństwa może być mocno ograniczona i należy mieć to na uwadze we wszelkiego rodzaju rachubach na pozaoficjalny przełom w relacjach.
 
Skutki wewnętrzne
 
Kompleks ofiary ma jak łatwo dostrzec rozległe konsekwencje. Bez przesady można rzec, iż przenika wszystkie główne aspekty tożsamości i myślenia w naszym społeczeństwie; wyliczenie ich przekraczałoby dalece ramy jednego wpisu blogerskiego, postaram się więc wracać sukcesywnie do tego zagadnienia, ukazując inne jego aspekty. Tutaj chciałbym skoncentrować się na tych skutkach, które odnoszą się do kwestii relacji z Rosją.
 
10. Skutek pierwotny: bierność. Oczekujemy zewnętrznego ratunku i odmawiamy wzięcia odpowiedzialności za własny los, gdyż diagnoza którą sobie postawiliśmy zakłada, że w naszej obecnej kondycji nie jesteśmy zdolni do działania.
 
Na płaszczyźnie idei jesteśmy wtórni. Nasze elity są niezdolne do myślenia systemowego i strategicznego. Zadowalamy się przyjmowaniem cudzych koncepcji na własny temat, nie bedąc źródłem żadnych istotnie nowych pomysłów dotyczących choćby tego jak urządzić stosunki we własnym kraju. Tym tłumaczyłbym fakt, że dyskusja o długofalowej strategii w naszej polityce zagranicznej nigdy nie opuściła środowisk eksperckich; wielka część elit opiniotwórczych nie jest w stanie wyjść poza oklepane schematy, okraszone emocjami tak wobec Rosji jak i krajowych adwersarzy. 
 
Na płaszczyźnie działania cechuje nas ogromna niewiara w skuteczność, marazm, oraz ambiwalentny stosunek do jakiejkolwiek aktywności obarczonej ryzykiem. Jest on związany z tym, że boimy się popełniać błędy i ponosić porażki, te bowiem odbieramy jako dowody naszej niższości i śmieszności, nie zaś jako normalny element procesu rozwoju i zdrowienia społeczeństwa. Postrzeganie błędu jako utraty prestiżu jest dodatkowym czynnikiem, który każe nam skupiać się na symboliczno-kurtuazyjnym wymiarze dyplomacji.
 
11. Skutki wtórne. W celu obrony przed ową urojoną klęską niepowodzenia wykształcamy trzy główne niedojrzałe postawy:
 
a. Rezygnacja z odpowiedzialności za własną przyszłość a w konsekwencji odrzucenie podmiotowości nawet w myśleniu o sobie. W polityce zagranicznej oznacza to poszukiwanie protektora i próby porozumienia się z nim na zasadzie 'oddajemy część suwerenności za święty spokój'. Naturalnymi kandydatami na protektorów są Niemcy i Rosja, przy czym sentymenty wobec Rosji mogą być wzmacniane jej omówioną już rolą mściciela. Postawie rezygnacji przypisałbym dewizę o płynięciu z głównym nurtem Unii Europejskiej, a ogólniej ustępliwość obecnego rządu wobec oczekiwań silniejszych państw.
 
b. Szyderstwo, które jest niczym innym jak tylko utożsamieniem się z wyobrażonym agresorem. Nie mając sił na konfrontację, szyderca przyłącza się do tego, czego się lęka. Zdradza, motywowany strachem i wstydem. Nie trzeba tu mówić, że owe wyolbrzymione kompromitacje, porażki i ośmieszenie istnieją jedynie w umyśle szydercy. Na tej strunie grała antypisowska propaganda maltretując prezydenta Kaczyńskiego za niemające żadnego znaczenia potknięcia. Co istotne, znaczna część establishmentu i opinii publicznej wydawała się autentycznie zawstydzona tym, że Lech Kaczyńki próbuje wprost formułować nasze postulaty na arenie międzynarodowej. To właśnie podjęte przez niego pierwsze, siłą rzeczy niedoskonałe próby asertywnych zachowań wzbudzały agresję szyderców. Pamiętając przeto o możliwych uwikłaniach tych ludzi na zapleczu polityki, w które mam niewielki wgląd, zaryzykuję tezę, że pojęcie wstydu może być kluczem do zrozumienia ich postawy, zwłaszcza pewnej instynktowności zachowań. 
 
c. Fałszywa pewność siebie jest próbą uprzedzającego odrzucenia ataku. Towarzyszy jej niecierpliwość, skłonność do lekceważenia trudności i przecenianie własnych sił. Wbrew pozorom jest to pochodna bierności; bojąc się nieporadnie stawić czoła rzeczywistości jaką ona jest, w sposób doskonały i nadludzki stawiamy czoła rzeczywistości zdeformowanej. Dostrzegam elementy tej postawy w retoryce i praktyce PiS np. w polityce wschodniej. Nie negując ich trafnej diagnozy o konieczności aktywnego prowadzenia tej polityki, muszę dostrzec jej kruche podstawy. Nie doczekaliśmy się otwartej debaty o jej strategicznych, długookresowych kierunkach i fundamentach. Odniosłem wrażenie, że zwłaszcza Jarosław Kaczyński skłonny był koncentrować się na sukcesach niezaprzeczalnych lecz ulotnych i przedstawiać je tak, jakbyśmy osiągali trwałą poprawę geopolitycznego położenia.
 
Wszystkie te niedojrzałe schematy reagowania uniemożliwiają skuteczne działanie, czego głównym powodem jest ich nędza strategicznego myślenia i niechęć do pracy organicznej, nieefektownej, a trwającej dziesiątki lat. Dobitnym tego dowodem jest pewien fundamentalny niedostatek debaty publicznej; politycy i komentatorzy zastanawiają się jak rozegrać nasze skromne atuty, i w jaki to sposób nasza pozycja zależy od silniejszych partnerów. Nie stawia się natomiast pytania (z wyjątkiem wąskich gremiów eksperckich, których nikt nie słucha) jakie nowe atuty możemy wytworzyć samodzielnie, bez odwoływania się do innych, poprzez na przykład długofalowe reformy gospodarcze lub w dziedzinie naukowo-technicznej czy edukacyjnej. Horyzont czasowy w debacie publicznej sięga dwóch lat, a powinien sięgać 60, jeśli chcemy mierzyć się z graczami tak wytrawnymi jak obecny rząd rosyjski.
 
Możliwości przezwyciężenia kompleksu ofiary
 
12. Pozytywne alternatywy wobec obecnego stanu rzeczy wymagają odrębnej debaty. Tu ograniczę się tylko do ogólnych wskazówek, wynikających bezpośrednio z samej analizy.
 
a. Wycofajmy oczekiwania i iluzje. Nie potrzebujemy rosyjskiej afirmacji do dobrego samopoczucia. Nie potrzebujemy wyroków rosyjskich sądów aby wiedzieć, że Katyń był zbrodnią. Nie potrzebujemy dokumentów z rosyjskich archiwów aby szanować pamięć naszych przodków. Nie musimy uzgadniać z Rosją naszej wersji historii. Aby przechować pamięć i szacunek dla pokoleń polskich ofiar, aby oddać im hołd w zupełności wystarczy nasze polskie postanowienie, pod warunkiem, że będzie szczere i konsekwentne. Nie jest do tego konieczne zrozumienie Rosjan, Niemców czy Anglików.
 
b. Uwolnijmy się od odpowiedzialności za Rosję. Nie musimy dbać o samopoczucie rosyjskie. Nie bójmy się kryzysów, czy nacisku psychologicznego, bo to technika negocjacyjna. Liczą się interesy, o nich rozmawiajmy, i to one są miarą jakości naszych stosunków. Budowanie dobrej atmosfery jest procesem rozłożonym na lata i wymaga solidnych fundamentów. Za ten proces odpowiedzialne są obie strony. To jednak do Rosji, jako partnera silniejszego należy inicjatywa w tym względzie.
 
c. Przyjmijmy odpowiedzialność za własny los. Tragiczna historia jest faktem ale w niczym nie umniejsza naszego potencjału tu i teraz, który równy jest potencjałom innych europejskich narodów, włączając Niemców, Francuzów i Brytyjczyków. Spoczywa na nas obowiązek przemyślenia naszej przyszłości i planowania w perspektywie pokoleń a nie tylko kadencji. My i tylko my jesteśmy odpowiedzialni za pozycję naszego kraju, za jego dobrobyt, nowoczesność i rolę jaką będzie odgrywać w przyszłości. Tego wymagajmy od polskich polityków.
 
d.Uwolnijmy Rosję od odpowiedzialności za Polskę. Przyjmijmy do wiadomości, że Rosja, obojętnie jaka by była, ma swoje interesy, które będzie bezwzględnie realizować jak każde potężne państwo, włączając idealizowane przez nas często Stany Zjednoczone. Nie oczekujmy przyjaźni, bo nie ma na nią miejsca w polityce, nie oczekujmy współczucia, bo nie od tego są organizmy państwowe. Współczucie ofiarujmy sobie sami.  Uwolnienie naszego emocjonalnego balastu może również korzystnie przełożyć się na nieformalne kontakty członków naszych narodów.
 
Takie przewartościowanie polepszy naszą pozycję negocjacyjną, uodporni na manipulacje i uczyni poważniejszymi partnerami w europejskiej dyplomacji.
miraż
O mnie miraż

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka