Mirosław Naleziński Mirosław Naleziński
455
BLOG

Niemieccy okupanci zabili rodzinę Ulmów?

Mirosław Naleziński Mirosław Naleziński Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 78
Czy wiecie, że Żydów w Markowej w 1942 i 1944 zabijali nie tylko Niemcy?

Mam swoje lata i o zbrodni w Markowej tyle wiedziałem, że rodzinę Ulmów i żydowską rodzinę chronioną przez nich zabili w 1944 niemieccy okupanci. I w ten sposób określił ich prezydent A. Duda podczas beatyfikacyjnej mszy..

Jednak w ostatnich dniach czytałem więcej na ten temat i okazało się, że głównym katem był Czechosłowak Kokott, czyli obywatel przedwojennej Czechosłowacji, ale już Niemiec w 1944. Jasne, że ukrywanie tego faktu rozumiem, bo to rzucałoby brzydkie światło na południowych Słowian, podobnie jak wątek o czechosłowackim pilocie, który jako jedyny przeżył katastrofę gibraltarską.

Wspomniany jest również niejaki W. Leś jako granatowy policjant pochodzenia ukraińskiego, co z kolei rzuca nieładne światło na Ukrainów. A wielu Polaków nie wie, że policja granatowa składała się z przedwojennych obywateli polskich i tego przecież podczas beatyfikacji nikt nie wyjaśniał z oczywistych powodów.

Dzisiejsza młodzież sądzi, że zabójcami byli źli Niemcy, no bo jak interpretować określenie „niemieccy okupanci”? Krótko pisząc - W. Leś był Polakiem w znaczeniu przedwojennego obywatelstwa i obciąża dobre imię Polski, Polaków i polskiej policji. Tego wszystkiego nie wiedziałem jeszcze parę dni temu i większość rodaków tego nie wie do dzisiaj.

Granatowi policjanci (więc Polacy) byli jedynie asystentami, ale to znaczy, że pomagali w zabójstwie, podobnie jak kierowca wiozący bandytów do banku celem obrabowania, a podczas napadu kogoś by zamordowano, zatem są wspólnikami zbrodni i przynajmniej powinni wytłumaczyć się z tej roli po wojnie w ramach przeżywanych ewentualnie wyrzutów sumienia, zwłaszcza że byli znacznie bliżej tragedii, niż wspomniany przykładowy kierowca. Czy ich rodziny mają coś nam do powiedzenia? Jakieś wyjaśnienie? Przeprosiny?

Zatem – jasne, że rodzinę Ulmów zabili niemieccy okupanci i taka wersja wymagana jest przez polską rację stanu, ale czy w encyklopediach, np. w Wikipedii, powinno być to omówione dokładniej? Zwłaszcza rola polskich granatowych policjantów opłacanych przez hitlerowski reżym dość godnie, korzystających z przywilejów bycia pomagierami okupantów, w tym pewnie z lepszymi warunkami mieszkaniowymi i socjalnymi.

Jeśli uznać, że Niemcy podczas okupacji byli nadludźmi, to omawiani policjanci byli niemal nadludźmi, bowiem hitlerowskie prawo ich w pewien sposób chroniło i dbało, jednak noszenie munduru obie strony do czegoś zobowiązywało.

Oczywiście polscy policjanci, mogli zginąć w zamachu, w partyzanckich akcjach, z zemsty, z powodu rzeczywistej lub rzekomej zdrady narodu polskiego i koniec z ich nadludzkością, ale także niemieccy nadludzie ginęli dość masowo.

Gwoli uczciwości, należy wspomnieć, że odmowa służby w granatowej policji była formalnie karana śmiercią przez okupacyjne władze (czy znane są takie przypadki i jaka była ich skala?), ale to po wojnie, podczas rozliczeń z przeszłością, było – obiektywnie rzecz biorąc -świetną wymówką.

Do tego dochodzi wmawiany nam od dziecka polski romantyzm i bohaterstwo, które by wymagały, aby ci polscy granatowi policjanci uniemożliwili zabójstwo kilkunastu ludzi, w tym dzieci. W powieści potencjalnego pisarza, który zająłby się wyimaginowanym przypadkiem uratowania rodziny Ulmów, na pewno uratowaliby wszystkich, zabijając niedoszłych siepaczy. Ale życie, to nie powieść, choć chętnie obejrzałbym taki optymistyczny film, na przykład w reżyserii R. Polańskiego lub A. Holland.


PS O wcześniejszej i mniej znanej tragedii wzmiankuje Wikipedia –

[Latem 1942] Uciekinierów tropili niemieccy żandarmi i polscy granatowi policjanci, którzy schwytanych Żydów zabijali na miejscu.

Największa obława na Żydów ukrywających się w Markowej miała miejsce 13 grudnia 1942 roku. Zarządził ją sołtys Andrzej Kud na polecenie władz niemieckich. W obławie wzięli udział członkowie miejscowej straży pożarnej i straży wiejskiej, być może wsparci przez funkcjonariuszy granatowej policji i zwykłych mieszkańców wsi. Ujęto wtedy od kilkunastu do dwudziestu pięciu żydowskich mężczyzn, kobiet i dzieci. Noc z 13 na 14 grudnia ofiary spędziły w areszcie gminnym. Następnego dnia z Łańcuta przybyli funkcjonariusze niemieckiej żandarmerii, którzy rozstrzelali wszystkich Żydów na dawnym okopie.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura