„grupa 55 agresywnych osób forsowała granicę (…) w sobotę zanotowano 52 próby nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski.(...) W listopadzie było 8,9 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy, w październiku 17,5 tys., wrześniu 7,7 tys „
Zakładając, że próba sforsowania granicy wykonywana jest przez od 1 do owych 55 osób, w operacje forsowania zaangażowanych byłoby prawie milion migrantów:
(8900 + 17500 + 7700) * (1 + 55 ) /2 = 954800
Tymczasem koło granicy w różnych momentach zgromadzonych było od około 2,5 tyś do 8 tys. Do dalszej żonglerki liczbami przyjmijme górną granicą. Wtedy wychodzi. że jeden "migrant forsujacy" w ciagi trzech miesięcy wykonał 120 forsowań -
954800 / 8000 = 119,35
Na naszych oczach rodzi się nowy przodownik - przodownik forsowań socjalistycznych.
Duch kobyły zwanej krową nadał rządzi udręczonymi umysłami Kamińskiego i Błaszczaka.
Te liczby są tak absurdalne, że nawet gdyby je naciągać ponad granice możliwości, nigdy ze sobą nie zgodzą się, nigdy nie opiszą możliwej rzeczywistości, więc tym bardziej tej, która dzieje się na granicy z Białorusią.
To wyjaśnia dwa fakty - pierwszy dlaczego nadal dziennikarze nie są dopuszczani do granicy.
Będący pochodną pierwszego drugi - że przygraniczna rzeczywistość jest kreowana przy współudziale polskich służb, które są wciągniete w brudną wewnętrzną polityczną grę.
Najprawdopodobniej mamy do czynienia z jedną, co najwyżej kilkoma, kilkudzieśęcioosobowymi grupami migrantów. które co noc organizują ustawkę "forsowania granicy i udaremniania". Zaangażowanych w to przedstawienie jest kilkanaście tysięcy mundurowych po polskiej stronie. Niestety czasem narażane jest ich zdrowie. Gdyby pisowskim władzom zależało na wygaszeniu zadymy to po prostu taką "grupę forsujacą" wpuściłyby kilkanaście metrów w głąb poslskiego teryrtorium i aresztowały. Być może takie rozwiązanie byłoby na rękę również członkom grupy, bo zimą chyba lepiej siedzieć w ogrzewanym areszcie pod nadzorem polskich strażników niż w zimnym lesie pod nadzorem białoruskich. Poza tym w czasie rozpraw zyskalibyśmy bezcenne zeznania o całej historii migrantów.