Podobno dzisiaj jest okrągła 40 rocznica wprowadzenia stanu wojennego. Piszę "podobno" bo jakoś nikt z antykomunistcznych blogerów salonowych nie pyta mnie o wspomnienia a chyba jestem jednym z ostatnich na salonie byłych opozycjonistów - pomijając tych bezobjawowych. Nawet wiem dlaczego mnie nie pytają - ponieważ mają swoich, coraz młodszych więc rokujących więcej nadziei na przyszłość kombatantów.

Tak więc - niepytany - muszę sam się odezwać a konkretnie to zaproponować konstruktywne podejście do rocznicy.
Wprawdzie stan wojenny ogłoszono 13 grudnia ale faktyczne jego ucieleśnienie nastąpiło dopiero 16 grudnia na kopalni Wujek. Tę datę wraz z następującą dzień po rocznicą wydarzeń na Wybrzeżu powinniśmy czcić.
Co wobec tego zrobić z 13 grudniem skoro jednak przyzwyczailiśmy się, że w tym dniu jest jakaś rocznica?
Proponuję aby datę 13 grudnia ustanowić DNIEM ŚPIOCHA.Po pierwsze w dniu 13 grudnia Jarosław Kaczyński spał do południa, co upamiętniałoby ważny obyczaj umiłowanego wodza i ojca wszystkich wolaków, że tak zwyczajnie lubi on pospać.
Aby napisać, co po drugie, muszę przypomnieć pewne zdarzenia:- asystentka jednego z architektów stanu wojennego została sekretarką Jarosława Kaczyńskiego,- ten generał nie zasiadł na ławie oskarżonych razem z Jaruzelskim i Kiszczakiem bo pisowscy tropiciele zbrodniarzy stanu wojennego uznali go za zmarłego podczas gdy on spokojnie żył.
To są wystarczające przesłanki, aby Jarosława Kaczyńskiego uznawać za uśpionego agenta architektów stanu wojennego.
Dowodów na to nie ma i być może twardych nigdy nie znajdziemy ale nie ma żadnych dowodów ani poszlak, iż tak nie jest. Być może jedynym człowiekiem, który dowody lub poszlaki znał, był jego brat, który 13 grudnia nie spał do południa a wręcz przeciwnie - został internowany.
Dowodów na zaangażowanie Jarosława Kaczyńskiego w zamach na brata oczywiście nie ma i nigdy nie będzie bo nie było zamachu. Są za to coraz mocniejsze dowody na to, iż Jarosław Kaczyński zrobił bardzo dużo aby swoich politycznych przeciwników obarczyć winą za tragedię, która z jego politycznej drogi usunęła jedynego człowieka zdolnego mu się sprzeciwić i niejednokrotnie w wielu zasadniczych sprawach - stosunku do UE, do wymiaru sprawiedliwości, do aborcji, do putinowskiej Rosji - głoszącego odmienne poglądy.
Bardzo były fizyk teoretyk, do 1982 pracownik naukowy. Autor referatu na I Konferencji Smoleńskiej. Dzisiaj sam zdziwiony, skąd w tym temacie i miejscu się znalazł. Archiwalne notki: http://mjaworski50.blogspot.com/ Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności ale też podejrzany o przynależność do niedorżniętej watahy współpracowników gestapo.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka