Mając na uwadze, że co w ciągu dwunastu lat - bo za początek należy brać zespół parlamentarny - podkomisja przy pomocy pomyleńców i oszustów wymyśliła chyba więcej sposobów wykonania zamachu niż było ofiar katastrofy po drodze pisząc dwa oficjalne raporty, strach pomyśleć, co na temat zbrodni wojennych może stworzyć instytut Mularczyka.
Nie jakiś przysłowiowy strach tylko niewyobrażalnie przerażający ponieważ dzisiaj cały świat - łącznie z winnymi - uznaje ogrom zbrodni niemieckich. Jednocześnie u każdego normalnego bezgłośnie wybuchnięcie brata prezesa w sztucznej mgle helowej wytworzonej w elektrownia atomowej, skutkiem którego wyrosła mu generalska noga, musi wywoływać rozbawienie.
Pozornie oba tematy mają kontekst międzynarodowy ale katastrofę smoleńską świat od dawna uznaje za wyjaśnioną więc kolejne występy polskich polityków przed własną publicznością zaliczane są do lokalnego kolorytu - jak parady równości i ich dożynkowe odpowiedniki.
Tymczasem temat reparacji wywołany trzy pokolenia po wojnie - tu trzeba przypomnieć, że poprzednie trzy pokolenia Europejczyków w każdym doświadczały wojny - jest bardzo niebezpieczny bo kiedy Europa stanęła znowu na krawędzi wojny pisowcy rozpoczynają swoją własną wojnę wymierzoną w najpotężniejszego sąsiada i jednego z najpoważniejszych sojuszników.
W TEJ PISOWSKIEJ WOJNIE TO NIEMCY PODOBNO CHCĄ ODSUNĄĆ OD WŁADZY W POLSCE JEDYNY POLSKI CZYLI PISOWSKI RZĄD - NIE ROSJA PUTINA, KTÓRA RZECZYWIŚCIE NAPADŁA NA UKRAINĘ I WEDŁUG RAPORTU PODKOMISJI MACIEREWICZA ZAMORDOWAŁA BRATA PREZESA UDAJĄCEGO SIĘ DO KATYNIA A NIEMCY, KTÓRE RAZEM Z UNIĄ I NATO POMAGAJĄ UKRAINIE.
Chciałbym wierzyć, że nie jestem na pokładzie tupolewa, którego załodze Kaczyński przekazuje informację, iż jest przerobionym do koszenia brzóz bombowcem, tylko zabłądziłem do domu wariatów.