"To bardzo proszę, żeby pan Donald Tusk pokazał stenogramy swoich rozmów z Angelą Merkel i z Władimirem Putinem z 10 kwietnia 2010 roku. Bardzo bym chciał je zobaczyć" w ataku błyskotliwości rzekł nasz prezydent pytany o oszustwa w raporcie podkomisji Macierewicza.
W stosunku do tej wypowiedzi mam tylko prośbę do pisowskich kolegów blogerów, żeby poinformowali wybranego na prezydenta tytana intelektu, iż w materiale TVN24 nie było słowa o Niemcach, NIAR jak pełna nazwa wskazuje znajduje się w kraju z urzędowym językiem angielskim zaś pozostałe występujące w reportażu Piotra Świerczka instytucje i osoby też nie są z Niemiec.
Warner Bross/Discovery dostrzegł, że ten materiał, poza dokumentacyjną, ma również wartość komercyjną i pokaże go w głównym kanale.
Jeżeli ktoś interesował się dziełami Macierewicza treść reportażu może być dla niego tylko niewielkim zaskoczeniem ponieważ z donosów Jorgensena na podkomisję można było wnosić, że Macierewicz i Binienda zrywali współpracę z wynajętymi ekspertami kiedy tylko zorientowali się, że ich badania idą w kierunku zgodnym z fizyką i techniką a precyzyjnie pisząc, że potwierdzają znaną z oficjalnych raportów wersję wydarzeń chociaż ze względu na nieznajomość nauk ścisłych nie musieli wiedzieć, że ta wynika z nauk ścisłych, tymczasem okazało się, że NIAR dostarczył Macierewiczowi finalne opracowanie, Macierewicz a pewnie również Binienda i Nowaczyk je znali, czyli napisany przez nich raport jest fałszerstwem.
Patrząc bez emocji na tę sytuację można tylko zastanawiać się, co konkurencyjne stacje - zwłaszcza TVP - zaproponują widzom w tym czasie ponieważ media mają większe możliwości odciągania uwagi od tej sprawy niż nasz światły prezydent.
I to by było na tyle.