.mim .mim
92
BLOG

Jak PiS mógłby wykorzystać „ataki z zagranicy” na swoją korzyść *może też na korzyść Polsk

.mim .mim Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Debata dwóch kandydatów, w różnych miejscach, odpowiadających na różne pytania była zdecydowanie wisienką na torcie absurdu politycznego wczorajszego dnia, ale wcześniej miała miejsce inna, bardziej międzynarodowa sytuacja, która mogła już zostać zapomniana, a warto by wyciągnąć z niej jakieś wnioski.

Mianowice Pani Ambasador USA odniosła się na twitterze do słów Pani Poseł Mazurek dotyczących TVN-u, a dokładnie ich powiązań z WSI. Panią Mazurek raczej spotkała krytyka, natomiast ze zrozumieniem przyjęto stanowisko Pani Mosbacher. Pani Poseł zaczęła się tłumaczyć, a mogła to lepiej rozegrać.

Po pierwsze, mogłaby zwrócić uwagę, że wygląda to na protekcję dyplomatyczną prywatnych podmiotów, co na tym etapie sporu godzi w ogólne zasady prawa międzynarodowego. Wątpliwy argument prawny, ale warto pokazać, że Pani Ambasador robi coś niewłaściwego i mieć jakąś konkretną podkładkę pod takie twierdzenie. Siły, takie stwierdzenie, to nie ma za dużej, politycznej przynajmniej, ale już dodanie, że Amerykanie przestrzegają przed robieniem biznesu z chińskimi firmami, bo rząd chiński będzie je wykorzystywał do nacisków - już tak. Hipokryzja kole w oczy. Delikatnie właśnie pokazać, że Amerykanie robią dokładnie to, przed czym przestrzegają. A skoro tak, to może lepiej współpracować z tamtymi. Przynajmniej można by w ten sposób tworzyć wizję jakichś alternatyw, co by nie zaszkodziło.

Poza tym, warto zauważyć, że Pani Ambasador jest najwyższym przedstawicielem mocarstwa światowego, a zajmuje się takimi duperelami. Tym samym sama obniża swoją rangę w oczach odbiorców.

Trochę a propos, a nawet bardzo, bo sprawa podobna - można się zastanowić, jak Prezydent Duda mógłby odpowiedzieć dziennikowi „Die Welt”, który zwraca się wprost do Prezydenta „Panie DUDA musimy porozmawiać”. Już tytuł jest potwarzą i ma pokazać miejsce Prezydentowi. Powoduje to, że odpowiedź wprost oznaczałaby uznanie twórcy tego artykułu za równego Prezydentowi RP. Dlatego odpowiedź wprost jest raczej wykluczona. Podobnie uruchomienie oficjalnych państwowych narzędzi nadałoby zbytnią rangę całemu wydarzeniu. Ale jakoś trzeba zwrócić uwagę, głównie społeczeństwa, że człowiek nie daje się tak traktować. Najlepiej byłoby, gdyby gdzieś wśród tłumów ktoś mimochodem o to zapytał, a Prezydent odpowiedział, że nie wie o kim w ogóle mowa. Ukazałby, że dziennikarz ten starający się zrównać z prezydentem, dla tego drugiego jest kompletnie nieistotną osobą. Następnie mógłby dodać, że jako Prezydenta RP interesuje go opinia Polaków, a nie Niemców. Ich niezadowolenie nie jest zbyt ważne, to na głosy Polaków zwraca uwagę, bo ich reprezentuje. Chyba warto byłoby trochę złagodzić ten przekaz, ale ważne, by pokazać, że autorzy nie są równi Prezydentowi RP i dodatkowo, że krytyką z Niemiec się wcale nie przejmuje.

Te dwie sytuacje PiS i Prezydent mogliby ładnie wykorzystać. Z jednej strony, do pokazania, że nieprawdą jest twierdzenie o „byciu pieskiem USA” i potrafią się im postawić. Partner, który mimo wszystko stawia jakieś warunki i ma alternatywy, to partner, z którym się negocjuje, a nie narzuca swoją wolę. Ładny przekaz do wyborców Konfederacji, tak potrzebnych w najbliższych dniach. Z drugiej, aby trochę zmyć obraz zakompleksionych ludzi, szukających poklasku za granicą, albo muszących koniecznie udowodnić swoją wartość. Ten, kto zna swoją wartość, nie musi tego udowadniać, ale powinien umiejętnie pokazać, że ją zna.


.mim
O mnie .mim

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka