m.m.w. m.m.w.
693
BLOG

Sub secreto pontificio

m.m.w. m.m.w. Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Tekst powstał aby uczcić drugą rocznicę powołania papy Frania na Stolicę Piotrową i rozwiać chyba już naprawdę ostatnie złudzenia naiwnych, że tym razem trafiło na przyzwoitego człowieka. Nie trafiło. 

Żyje sobie we Włoszech, w mieście Crema, niejaki Mauro Inzoli, który został księdzem. Profesja akurat dla niego wymarzona gdyż jest on pedofilem, a nigdzie pedofil nie ma tak dobrze jak pod skrzydłami i na łonie Santa Romana Chiesa. Jak kto nie wierzy, niech zapyta Wesołowskiego. Nawet jak go złapią, to dopilnują żeby się swojakowi jaka krzywda nie stała. Wesołowskiego złapali, nabawił się z tego stresu ciężkiej depresji i sprawa przyschła. Formalnie nie jest już księdzem, ale sobie hula po Watykanie, tyle że nie wolno facetowi już chodzić w sukience. Męska część publiczności zgodzi się ze mną, że kara to wręcz potworna. 

Tu zrobimy sobie małą dygresję i, dla porównania, podamy dwa przykłady tego jak traktuje się pedofili w krajach normalnych, gdzie prawo działa jak trzeba. Taki Gary Glitter w Anglii zarobił 16 lat pierdla* za dosłownie trzy gwałty pedofilskie, tyle co nic, drobiazg. A francuski jego kolega za niewiele więcej dostał wyrok 20 lat pudła**. I faceci siedzą, a nie spacerują po Rzymie. 

Pan Inzoli dał się złapać na działalności pedofilskiej i to na tyle poważnej, że sam papa Franio, znany ze złotego serca, wywalił gagatka do cywila, tak jak naszego ulubionego arcybiskupa Wesołowskiego. Inzoli się od decyzji odwołał i serducho papy Frania stopniało jak wosk na słońcu. Stanęło na tym, że gość został w stanie duchownym, ale nałożono na niego inną, nieludzką wręcz karę, mianowicie nakazano... dalsze "życie w modlitwie oraz skromności i wycofaniu".  Tudzież zabroniono panu Inzoli publicznego odprawiania mszy, pracy duszpasterskiej z dziećmi, zajmowania kierowniczych stanowisk i działalności w szkolnictwie oraz zakazano pojawiania się w diecezji Cremy, odprawiania tam czegokolwiek plus zalecono 5 lat psychoterapii.

Ten cios w pana Inzoli nastąpił w czerwcu zeszłego roku i już się wydawało, że sprawa ładnie przyschła i wszyscy zapomną. Aż tu nagle...

Aż tu nagle upomniała się o swego obywatela Republika Włoch w postaci a to członków parlamentu, a to pani burmistrz pięknego miasta Crema, a to stowarzyszeń ofiar pedofilów w kieckach, aż na końcu ocknęła się wreszcie i prokuratura.  

Inzoli przez całe swoje podłe życie był obywatelem Włoch, przestępstw pedofilii dokonywał na terenie Republiki Włoskiej, a jego ofiary - wedle dostępnej wiedzy - były Włochami. Czyli zaistniały wszelkie przesłanki by włoski wymiar sprawiedliwości zajął się łobuzem w sutannie jak należy i bez zbędnej zwłoki. 

Prokuratura włoska, po przesłuchaniu ponad 20 ofiar drania, aby wykluczyć istnienie dalszych nieznanych jej przypadków pedofilskiej działalności klechy, zwróciła się o pomoc prawną do Watykanu. Czyli, mówiąc ludzkim językiem, poprosiła o udostępnienie akt sprawy z procesu kanonicznego, który zaowocował w pierwszej istancji wykluczeniem typa ze stanu duchownego, a po apelacji tą straszliwą karą "życia w modlitwie". 

Wszyscy mamy w pamięci ostatnie dwa lata "niezłomnej walki" papy Frania, wraz z powołanymi przez niego licznymi ciałami doradczymi, komisjami, komitetatmi i czym tam jeszcze, z pedofilią w kościele. Jawność, koniec z zamiataniem pod dywan, ukrywaniem, chronieniem przez przełożonych i mydleniem oczu wiernym, że coś się z tym robi, podczas gdy nie robi się nic.

"Zero tolerancji", "glastnost i pierestrojka" - zachwytom nie było końca. I cały katolicki świat trzymał kciuki, żeby się udało. 

Taki czysty, postępowy, uczciwy, twarzą do człowieka, wiecznie uśmiechnięty Franio to był hit roku! 

I - jak myślicie - jak się ten hit roku zachował, kiedy okazało się, że kumpla mu chcą Włosi a) oddać pod sąd, b) skazać, c) zamknąć do pudła na długie lata? Otóż ten mistrz hipokryzji zakazał współpracy z włoską prokuraturą i - uwaga, uwaga! - utajnił wszystkie dokumenty na temat przestępstw kumpla znajdujące się w Watykanie. Nazywa się to u nich poetycko: sub secreto pontificio. 

Lista ofiar klechy pedofila to teraz watykańska tajemnica państwowa.  Franio sam dopilnował, osobiście. 

Trochę nieładnie wyszło?

Wszystko furda. Ważne, że koledze krzywda się nie dzieje. 

 

 *http://www.independent.co.uk/news/uk/crime/gary-glitter-sentenced-to-16-years-in-prison-for-historic-sex-attacks-10075090.html

 
 
 
 
 
 
 

 

m.m.w.
O mnie m.m.w.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo