Wybory konszachtowe
W tych dniach mija 32. rocznica haniebnej decyzji "ojców założycieli"
Bękarta Okrągłego Stołu, którzy postanowili nie uznać decyzji wyborców
z 4 czerwca 1989 o skreśleniu blokiem kandydatów z listy krajowej
– 33 kandydatów z najwyższej półki komunistycznego reżimu.
Typowa chamska zmiana reguł gry w trakcie gry.
Komitetem Obywatelskim "Solidarność", kierowała bowiem troska, żeby czerwoni
nie przegrali zbyt jednoznacznie.
Nie chodziło bynajmniej o Niepodległość.
Nie chodziło bynajmniej o obalenie komunizmu.
Nie chodziło bynajmniej o objęcie władzy.
Nie chodziło nawet o tyle, ile komuniści sami oferowali.
Kilka dni później, tych 33 posłów zdecydowało – obok zdrajców wybranych
z list Komitetów Obywatelskich "Solidarność" – o wyborze generała
Jaruzelskiego na prezydenta PRL.
Nawet prof. Antoni Dudek – którego nie można posądzać o skłonności antysystemowe – przyznaje
"Wybory czerwcowe miały ogromne znaczenie dla upadku reżimu komunistycznego
i narodzin III Rzeczypospolitej. Stało się tak mimo kunktatorskiej postawy kierownictwa
"Solidarności", w istocie rzeczy całkowicie nie przygotowanego do wykorzystanie
ogromnego poparcia społecznego, które objawiło się 4 czerwca 1989. (...)
Zgoda na manipulowanie ordynacją dowiodła bowiem, że przywódcy Komitetu
Obywatelskiego skłonni są dla realizacji swoich planów politycznych instrumentalnie
traktować wolę większości społeczeństwa. Dla wielu Polaków oznaczało to zdradę
ideowych fundamentów, na których zbudowana została "Solidarność", i początek epoki
moralnego relatywizmu, który w następnych latach niepodzielnie zapanował w polskim
życiu publicznym".
(Antoni Dudek, "Pierwsze lata III Rzeczypospolitej 1989-2001", Wydawnictwo ARCANA, 2004, str. 61)
***
Ktoś sfałszował wybory w 1947.
Ktoś sfałszował wybory w 1989.
Ktoś sfałszował wybory w 2019.
Może już czas, by ktoś odszedł z polityki?
Może potrafimy bez kogoś zrobić wybory sami?
PRZEŚLIJ DALEJ, KOMU ZDOŁASZ