moher.do.bulu moher.do.bulu
879
BLOG

Panie Lasek: łatwo dam się przekonać

moher.do.bulu moher.do.bulu Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 35

 Życie naprawdę potrafi zaskakiwać. Po wyroku uniewinniającym Beatę Sawicką, napisałem na facebooku, że polski wymiar sprawiedliwości to jedyna instytucja, którą tak naprawdę gardzę. Nie urząd skarbowy, ZUS, czy nawet (nie)rząd Donalda Tuska, ale właśnie sądy. Tak na marginesie: dwójka znajomych sędziów strasznie mnie za to zbeształa. Skłamałem. W takiej samej pogardzie mam aPOlityczna prokuraturę, z Andrzejem Seremetem na czele. A tymczasem...

To właśnie aPOlityczna prokuratura przybyła mi nieoczekiwanie z pomocą. Ostatnia jej konferencja prasowa, jak zawsze zawiła, pełna niedomówień, niejasnych określeń (rozumiem, że prokuratura spodziewa się procesów po zmianie władzy i dlatego mówi wiele, by de facto nic nie powiedzieć) i zwyczajnego bełkotu, miała jedno ważne przesłanie. Stwierdzono bowiem, że śledczy nie znaleźli sladów materiałów wysokoenergetycznych w próbkach. Niby oczywista oczywistość, że zacytuję klasyka, gdzie tu przełom? Nie będę opisywał technicznych zawiłości tematu, ewentualnych czytelników znających się na analizie instrumentalnej, przepraszam za uproszczenia.

1. Prokuratura przyznała, że w Smoleńsku urządzenia do wykrywania materiałów wysokoenergetycznych pokazały ich obecność! Panie Lasek! Moje pierwsze pytanie brzmi: czy w Warszawie te same urządzenia nadal wykrywają cząstki energetyczne w TYCH SAMYCH (mam nadzieję, ale równiez wątpliwości) PRÓBKACH, czy po drodze one "wyparowały", choć są dużo mniej lotne od rozpuszczalnika?

2. Jakimi metodami badano próbki? 

3. Ma Pan (razem z aPOlityczną prokuraturą) niepowtarzalną okazję, UDOWODNIENIA, że z jednej strony interesuje Pana prawda, a z drugiej, że wygląda ona tak, jak Pan twierdzi, przynajmniej w kluczowej kwestii braku materiałów wybuchowych. W tym celu wystarczy:

- publicznie pokazać taką próbkę i poddać badaniu urządzeniami, które zastosowano w Smoleńsku. Taki sam sygnał (i porównanie z tym w pamięci urzadzenia) będzie dowodem, że to ta sama próbka i że przy niej nie manipulowano

- następnie tę póbkę należy poddać analizie instrumentalnej (takiej samej jaką zastosowano) w trakcie badań, oczywiście w takich samych warunkach (temperatura, długośc fali, natężenie pola magnetycznego, etc.). Analiza trwa od kilku do kilkunastu minut, więc w imię prawdy, jest pan chyba gotów poświęcic tyle czasu?Otrzymane widma MUSZĄ być identyczne z otrzymanymi w trakcie badań w laboratorium kryminalistycznym - jeśli będą, brak materiałów wysokoenergetycznych mamy niemal udowodniony.

- w celu ostatecznego rozwiania wątpliwości najbardziej fanatycznych PiSowców, do próbki należy dodać kilka ppm substancji, które (rzekomo?) wykrywają zastosowane w Smoleńsku urządzenia - najpierw każdą z osobna, potem wszystkie razem) i wykonac ponowną analizę instrumentalną ( w tych samych warunkach). Pojawienie się (za każdym razem) pików w innych miejscach - np. przy innym "ekranowaniu" (przesunięciu czasowym) w widmie NMR będzie dowodem, że pierwotna próbka nie zawierała tych cząstek.

4. Mnie Pan wówczas przekona, a ja przekonam wszystkich znajomych. 

Panie doktorze, do dzieła!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka