mona mona
1642
BLOG

"Gorszy sort" i okolice

mona mona Patriotyzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Moja ulubiona posłanka Scheuring - Wielgus ( matko kochana, staję się ekspertem od tej nieszczęsnej...) zaatakowała marszałka Brudzińskiego. Oznajmiła, iż "do wysokości obcasa" nie dorasta Magdalenie Cieleckiej. Zaś  Magdalena Cielecka ( jakby ktoś jeszcze nie wiedział)to ta, która w warszawskim tramwaju "czuła się jak żydowskie dziecko", choć zamiast żóltej opaski z Gwiazdą Dawida miała znaczek KOD-u. Który to znaczek nie podobał się publisi, a już szczególnie jednemu panu.


Bez przytoczenia obu wypowiedzi roztrząsanie sprawy, a już zwłaszcza osławionego  "gorszego sortu" - nie ma sensu, więc je przytaczam:


Jarosław Kaczyński:
"To się powtarza. Ten nawyk donoszenia na Polskę za granicę. W Polsce jest taka fatalna tradycja zdrady narodowej. I to jest właśnie nawiązywanie do tego. To jest w genach niektórych ludzi, tego najgorszego sortu Polaków. Ten najgorszy sort właśnie w tej chwili jest niesłychanie aktywny bo czuje się zagrożony."


 
Magdalena Cielecka. przyozdobiona znaczkiem KOD-u - o powrocie tramwajem:   

 
" I on jakimiś dźwiękami, onomatopejami zwierzęcymi, próbował dać mi do zrozumienia, że mu śmierdzę. Poczułam się jak - przepraszam za porównanie - żydowskie dziecko w tramwaju w czasie okupacji. Dziecko, które jest wystraszone i wie, że nie powinno w tym tramwaju być. Kiedy wysiadałam, on powiedział tylko "gorszy sort", więc lajtowo. Ale czułam, że chce mi coś zrobić, tylko jeszcze nie bardzo wie co. "


W kwestii porównania do "żydowskiego dziecka" Cielecka została już nieźle oświecona, wytłumaczono jej, co należy, więc dajmy spokój. Szkoda tylko, że tłumaczenia były potrzebne, że sama, 45-letnia kobieta, mająca w końcu tytuł magistra sztuki, nie rozumiała niestosowności tegoż porównania. Pominąwszy już straszliwe przeczucia co do zamiarów rzeczonego obywatela.


Od wieków nie jechałam warszawskim tramwajem, ale przecież nie powiem, że nigdy w życiu! I bywsze doświadczenie mnie uczy, że ów obywatel powiedział ( jeśli w ogóle) coś zupełnie innego. Coś, co nie nadaje się do powtórzenia przed 22-gą w telewizji.
A co z "onomatopejami zwierzęcymi"? Szczekał? Chrumkał?


Zostawmy to. W końcu ani Cielecka mnie, ani ja Cieleckiej nie udowodnimy niczego w kwestii prawdy, czy nieprawdy zdarzenia. Ważne jest co innego:


Każdy głupek z dumą oznajmia, że jest "gorszym sortem", ponieważ jest właśnie w stanie  "histerycznej opozycji" do Jarosława Kaczyńskiego szczególnie, a do PiS-u ogólnie.
Nic takiego nie mieści się w konkluzji do przytoczonej wypowiedzi JK.


Jarosław Kaczyński mówił w tym wywiadzie o wiele więcej. Nie będę tego wklejać, użyję własnych słów: mówił, że 40 tys. rozstrzelanych na Woli - to dzieło m.i. "takich zwykłych panów Schulzów", starszych panów, porządnych niemieckich rzemieślników etc, nie bardzo nadających się do służby liniowej. Od siebie dodam - były to ściągnięte ad hoc odziały wielkopolskich policjantów, ponieważ von Dem Bach- Zalewski, któremu to zlecono, nie palił się do krwawej roboty, do mordowania kobiet i dzieci, zwłaszcza w towarzystwie kałmuków i pospolitych bandytów Dirlewangera.  "Pan Schulz" został użyty nie bez kozery - rzecz miała miejsce po Schulzowym pyskowaniu na Polskę w PE.


I o to rzecz biegała: to do takich panów Schulzów, dających jawny a paskudny wyraz uczuć do Polski,  opozycja, też w końcu mieniąca się Polakami, jeździła ze skargami na Rzeczpospolitą, która odstawiła ich od koryta głosami swoich obywateli. Jeździła, gotowa wejść w zadek panom Schulzom - aby ci... no, nie wiem... przysłali posiłki, w ramach "bratniej pomocy?"
I to tych włażących w niemiecki, pana schulzowy zadek, Jarosław Kaczyński nazwał "gorszym sortem", ludźmi tradycyjnie uwarunkowanymi do donoszenia - jak folksdojcze, jak carscy jurgeltnicy, jak wszyscy zdrajcy, gotowi zrobić wiele - za srebrniki lub ich "takie lub siakie" ekwiwalenty.


Pomińmy obywatela z tramwaju, który powiedział - lub nie powiedział, szczekał czy chrumkał - albo nie. Dziwi mnie co innego.
Nie rozumiem, dlaczego ten  "gorszy sort"  Cielecka uznała za rzecz lajtową: ja bym temu obywatelowi najpierw podzelowała oko, a następnie wytłumaczyła:

- "Nie jestem "gorszym sortem"! Nie donosiłam, nie jeździłam pyskować na Polskę po Brukselach, nie właziłam Niemcom w tyłek - ani gdzie indziej! I teraz już pan wie, czemu otrzymał pan w pysk! A państwo pasażerowie, którym się nie podobam - również."


No, ale jak ktoś kocha robić za "gorszy sort", nie mając pojęcia, że postrzegany jest nie w kategorii "bohatera ulicy", tylko pospolitego jurgieltnika...


mona
O mnie mona

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo