mona mona
439
BLOG

PBS, Gabriel, Kamilka -wywiad

mona mona Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 8


Zaiste, płytkość wyobraźni dziennikarskiej bywa  zadziwiająca...
Zasiadam ci ja do wywiadu w "Dorzeczaku" z PBS, z góry czując ten smaczek inteligentnych pytań i interesujących odpowiedzi. Pytającymi są Piotr Gabriel i Kamilka Baranowska ( którą bardzo lubię), a wywiad na kilka szpalt, więc przygotowuję się na ucztę duchową.
I czytając czuję, jak coraz niżej  opada mi szczęka, więc instynktownie wysuwam kolana, żeby ją w porę podperzeć.
Prezydent o Konstytucji, Jak się wspólpracuje pani premier z Tuskiem i dlaczego źle, dwa ośrodki decyzyjne, Misiewicz i Macierewicz jako obciążenie i oczywiście wiek emerytalny, Szukam 500+ , na szczęście nie ma.
Uważam, że państwo pytający mogliby te pytania zadać - na przykład mnie, nie fatygując pani premier. Odpowiedziałabym dokładnie to samo, ponieważ to są tematy "samograje", oklepane do "bulu",  a pytania i odpowiedzi padły już tyle razy, że znam je na pamięć. W każdym razie polecam się na przyszłość. Adres znany.
Czy państwo pytający naprawdę muszą powielać głupoty,  które - dla czystej draki - nieustannie tłucze taki TVN24, choć - jak było powyżej - wszystkie odpowiedzi już padły? Po wielokroć?
Co ma odpowiedzieć pani premier, która tak samo dobrze, jak sami pytający, widziała "triumfalny wjazd" Tuska, wezwanego do prokuratury, już pominąwszy brukselskie veto? Myślę, że sam Tusk, przywitany czerwonymi kartkami i  przez - pożal się, Boże - "entuzjastów",  dziś się tego występu wstydzi. Jasne, kolorek karteczek wyszedł przypadkiem, ale jeśli się tam zaplątał jakiś innostranny dzienikarz... jak mu wytłumaczyć, że farba "nie wyszła", jeśli on widzi to, co widzi: czerwone kartki, symbol ogólnie znany - i żałosny tłumek.
 Tusk nie przyjechał na przysłowiowym na białym koniu, a powitanie nie było entuzjastyczne. Było krępujące, również dla niego, bo mniemam, że w Brukseli także oglądają telewizję, zwłaszcza w tak intrygującej sprawie. I można sobie wyobrazić, jak jedni "brukselczycy" trzymali się za brzuchy za szczęścia, a inni czym prędzej wyłączyli odbiorniki. Z dużym niesmakiem.
Jakiej odpowiedzi spodziewali się pani Kamilka z panem Piotrem?
W tym nieszczęsnym spektaklu zawiera się odpowiedź na głupie pytania: gdyby pani premier postąpiła w Brukseli wbrew woli narodu, "nie tylko pisowskiego", to Tuska witałyby tłumy entuzjastów, choćby po to, żeby "dać odpór krzywdzicielom", pokazać, że są z nim.
Macierewicz z Misiewiczem... Chyba każdy ma wyrobione zdanie: oczywisty upór Macierewicza w kwestii lojalności dla chłopaka, który pracował z nim "od szczawia" i -zdaniem tegoż Macierewicza - ma więcej zasług niż byle jaki generał - był jednak błędem. Brak kwalifikacji jest roztrzygający - ale sprawa się skończyła. Naprawdę nie rozumiem, dla kogo te odgrzewane kotlety: jakaś podpórka psychiczna dla "zaprzyjaźnionych telewizji"?
I tu zawiera się też odpowiedź o "dwóch ośrodkach decyzyjnych", bo sprawę przeciął "sam Naczelnik", co wszystkim dookoła jest wiadome. Czego zresztą pani premier nie ukrywała, bynajmniej nie wypierając się współudziału JK, kiedy jest to potrzebne. I co dla pytających było jasne, proste jak sierp księżyca.
Śmigłowce - mnie też denerwują nieustanne zapowiedzi Macierewicza w tej sprawie, ale... co miała odpowiedzieć PBS? Zdradzić szczególy ewentualnych kontraktów? Tego się państwo spodziewali? No, bo jakiejś odpowiedzi się przecież spodziewali?
Jeśli nie - zostaje tylko chęć dokopania.
Funkcjonuje w internecie nowe, dość zresztą paskudne określonko - "rozkraczeni". Piękne nie jest, ale trafne - na pewno. Dotyczy ludzi, którzy nie mogą się zdecydować, po której właściwie są stronie.
Niestety, sytuacja jest, jaka jest, a wybór dość prosty: między złodziejem a policjantem.

 I tu kłania się pytanie o wiek emerytalny: sorry, ale państwo udają albo głupich, albo udają, że tak daleko odeszli od tego, co nazywa się "zwykłym Polakiem", iż takiego zjawiska nie znają, iż nie są świadomi sytuacji iż na nic nie przyda się tu statystyka, porównania ( których zresztą nie użyli) z wypasionym społeczeństwem państw zachodnich, niedawnego długotrwałego, praktycznie masowego  bezrobocia i jego skutków zdrowotnych,  groszowych śmieciówek - i związanego z nim  do niedawna braku ubezpieczenia,  pracodawców, mówiących do schorowanej kobiety  - "pani kochana, jeśli zwolnienia się będą powtarzać - będziemy musieli się rozstać". Przy czym rzeczona kobieta ma lat  - powiedzmy -50, jest samotną matką i samo 500+ jej nie wystarczy. A do emerytury - lata  świetlne, nawet w tej skróconej wersji.
 I żeby nie było - ZUS zrobi wszystko, żeby osoba renty nie dostała, jeśli tylko nie przyjdzie z głową pod pachą. Państwo nie dostrzegają, że jeszcze nie czas, żeby to społeczeństwo, w ogromnej większości pracujące fizycznie, tyrało do 67 lat, bo znaczna jego część może nie doczekać emerytury? To po co nam państwo, jeśli nie uniesiemy koniecznej dziś formy solidaryzmu społecznego?
Samo pytanie jest obrazą ludzi, których istnienia niektórzy z "czwartej władzy" po prostu nie przyjmują do wiadomości. I jeśli nie ma innego tematu, poza zawracaniem gitary PBS  - to ten leży na ulicy.
Myślę tak: niektórym z naszej dziennikarskiej braci bardzo pasowała sytuacja, w której zaliczali się, niektórzy mocno na wyrost, do tego czegoś, zwanego ogólnie "salonem", nawet nie tym z Czerskiej. Przerosła ich rola "czwartej władzy", której bratanie się z pospólstwem kojarzy się albo niesmacznie. A tak - na  wszelki wypadek - usiłują zmieścić się jakoś  w środku, głęboko wierząc, że Polacy organicznie nie znoszą Kaczyńskiego, a PiS rządzi niejako z przypadku.
Który to przypadek - w razie jasnej deklaracji -może im zniszczyć karierę, "gdyby co".
I na koniec: pokolenie Piotra Gabriela, przynajmniej jego część  ma ten syndrom "rozjechania" pojęć i wyborów.
 Ale moja ulubiona Kamilka Baranowska niepotrzebnie daje się wciągać w taką miałkość i bylejakość, jak ten wywiad o niczym.
 







mona
O mnie mona

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura