mona mona
806
BLOG

Czas na myślenie

mona mona Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 67

"ENCJ zawiesiła Polskę..." - ble, ble.


Mniemam, że teraz przetoczy się dyskusja na temat -straszliwego upokorzenia Polski, współtwórcy tegoż ustrojstwa, albo absolutnej nieważności ENCJ i jej wydumanych zmartwień ( ("do tego czegoś nawet Niemcy nie należą").
Szczerze? Nawet nie chce mi się sprawdzić - kto jak głosował, choć  oczywiście sto głosów przeciwko sześciu przeciwnym i dziewięciu wstrzymującym się daje do myślenia. I o to właśnie biega! Aha, wnioskodawcami byli Holendrzy.
Przejrzałam dzienniki - nie ma o tej sensacyjnej wiadomości zbyt wiele. Na poważnie wzięła rzecz "Rzepa", ale...Naprawdę nie przyprawia mnie ta sprawa o ból głowy. To tylko kolejny kamyczek wrzucony do polskiego ogródka.


No, właśnie!
Czy szanowni zastanawiali się kiedyś, co Polska zrobiła złego Europie? Skąd biorą się te "tryndy"? Kto ma interes, żeby Polskę, jawną, pierwszą  ofiarę zarówno brunatnej, jak czerwonej zarazy, nagle pomawiać o faszyzm, o współodpowiedzialność za niemieckie zbrodnie, a teraz - o  niemal jawny bolszewizm? Co się dzieje, że Europa, ta światła kolebka kultury świata, nagle otępiała, straciła pamięć, zwłaszcza historyczną?


Przecież to już było - pomawianie Polski o jakobinizm, o rujnowanie porządku europejskiego, etc, etc.
Już samo to idiotyczne głosowanie pokazuje, że coś się dzieje - i nie tyle chodzi tu o praworządność, ile o to, że na hasło "Polska" niektórzy - a jest ich większość - reagują jak pies Pawłowa. I to dopiero jest zjawiskiem niebezpiecznym - ta masówka. Przekonanie ad hoc większości krajów Europy o oczywistych polskich winach, straszne zachowanie niektórych euroidiotów,  uporczywe a złośliwe nieprzyjmowanie do wiadomości oczywistych faktów, przedstawianych przez stronę polską na temat prostej konieczności wymiany reliktów komuny...


Ktoś przecież przygotował grunt pod to, coraz bardziej ogólne, przeświadczenie. I śmiem mniemać, że sporo to kosztowało i długo trwało. Oraz, że nie wyłożyły na to pieniędzy Niemcy, tępy taran europejski, zawsze gotowy - przynajmniej w niedawnej historii - do narzucania swojej głębokiej wiary w pojęcia  - die Herrenrasse, das Herrenvolk, Übermenschschen i Untermenschschen oraz o należnym im Lebensraum, przestrzeni życiowej godnej nadczłowieka. I narzucanie tego przekonania za pomocą czołgów i bomb. Do działań "podskórnych" Übermenschschen nie bardzo się nadają.

O "inteligencji" Niemców może świadczyć afera imigrancka, czyli zaproszenie "lekarzy i inżynierów" z głębokich, afrykańskich czeluści...


Więc jeśli nie Niemcy - to kto ma w tym interes? I dlaczego jest to Frank Timmermans,  polityk , z wyraźnymi zaszłościami moskiewskimi? Dobra, ja rozumiem, że jest to gwiazda, której grozi upadek z brukselskiego kosmosu na tłusty tyłek, że nie ma już żadnego znaczenia w swoim kraju, itd, itd. I robi bokami, aby zaistnieć. No i dlatego nie widzi w wstrząsanej zamieszkami i zamachami  Europie niczego niepokojącego, natomiast widzi w Polsce "każdy pyłek w oku"?
Ktoś kiedyś pomyślał o tym serio? Czym Polska zagraża Holandii, do której Timmermans łacno może wrócić? Przecież mogą go tam spytać o ten podejrzany upór?

A swoją szosą...


Kiedy oglądam tę tv-sieczkę p.t. "kto komu pokaże dłuższy jęzor", zaczynam się zastanawiać, czy jeszcze ktoś w Polsce myśli? Czy - poza Janeckim - jest w Polsce dziennikarz, potrafiący myśleć analitycznie, nie mówiąc o myśleniu patriotycznym? "Komu to służy"- jak zwykli mawiać z trybun nasi komunistyczni pachołkowie?
Komu służą te śmieszne nawalanki? Rozumiem, że czas jest wyborczy, tylko tępota i namolność wyborczych naparzanek jest takiego kalibru, że ledwie zerknąwszy na twarze i potwarze - najzwyczajniej wiem, kto co powie. I nie sądzę, żebym była w tym osamotniona. Mogę przysiąc, że mój wiejski sąsiad na sam ten widok przełącza odbiornik na byle jaki film, choćby widziany dziesięć razy,  na sporty ekstremalne, na cokolwiek. I boi się otworzyć lodówkę.


Oczywiście dziennikarzom telewizyjnym płacą właśnie za to. Ktoś to pewnie robić musi, taki los. Ale... to wszystko?Wszystko, co mogą zrobić?


A co z całą resztą? Kiedy wpuszczą delikwenta "za szkiełko", niemal zawsze okazuje się, że jest człowiekiem pełnym wątpliwości co do wszelkich przejawów życia publicznego, niemającym jasnych poglądów, a tak naprawdę - lawirującym między prawdą, a strachem: przed potępieniem "środowiska" ( które w większości lawiruje w podobny sposób). A już najbardziej delikwentowi strach, że jakiś Żakowski "skreśli" go z list "elit", a to badziewiactwo, które  niektórzy wciąż nazywają "salonem" - nazwie go faszystą.


I tym sposobem cała krecia robota wobec Polski, widoczna gołym okiem - jeśli ktoś chce to zobaczyć - pozostaje niezauważona. Nikt nie ma odwagi na analizy zjawiska, kręcąc się w mętnym błotku strachu i usankcjonowanej niewiedzy, trzęsąc  portami ze strachu przed ośmieszeniem, a co gorsza - przed narażeniem się  Ciamajdanowi i okolicom.


Wiadomo, nieprawdopodobne, żeby oPOzycja wygrała - ale ... ta "zakonnica w ciąży na pasach"... No, cóż, wtedy też wszystko było wiadome, po czym dostało w łeb. Historia lubi się powtarzać, a człowiek ma kredyty...
Ale ta historia lubi powtarzać się w wymiarze światowym. I oby się nie powtórzyła w takim, że oportunizm zaskutkuje - jak drzewiej bywało -bydlęcymi wagonami. Bo nikt, albo niewielu, martwi się o Polskę.

Niemniej - upieram się, że coś paskudnego dzieje się wokół Polski. Może ktoś się wreszcie weźmie najpierw do myślenia, a zaraz potem - do roboty? Wszyscy nie wyjedziemy. Obawiam się, że nie zechcą uciekać ci, o których martwimy się najbardziej - nasze dzieci. Bo one wychowały się już w wolnej Polsce, nie czują i nie rozumieją strachu przed bezpieką, ani jej aktualnymi akolitami.

Nie daj, Bóg. kolejne pokolenia "Szarych Szeregów", które spełniały obowiązek wobec Ojczyzny. Oby się nie powtórzyło, ale lepiej mieć to na uwadze.

 







mona
O mnie mona

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo