Kilka - kilkanaście lat temu lekturę "Strzału" zaczynałem zawsze od ostatniej strony; potem przechodziłem do porad prawnych, stamtąd do "rusznikarni", a na samym końcu dopiero do giwer. Na ostatniej stronie zawsze publikowali felieton Seweryna Bidzińskiego, małą perełkę na jedną stronę A4 (za diabła nie powiem Wam ile to jest znaków), z której prawie zawsze człowiek czegoś się dowiedział.
Zapamiętałem zwłaszcza jeden felieton, opowiadający o zaoceanicznym sympozjum dla - tak wynikało z treści - niekoniecznie wesołych panów. Na tym sympozjum omawiano w sposób fachowy (w użytku były filmy ze służbowych kamer) sprawę policyjnych interwencji, w tym także ich bezpieczeństwa wszystkich stron uczestniczących w zajściu.
Bezpieczeństwo policyjnych interwencji było bowiem i kilkanaście lat temu, i kilkadziesiąt tematem ważnym, aktualnym i palącym, niezależnie czy ikoniczni policjanci zza wody nosili równie ikoniczne rewolwery, czy zdatne do szybkiego przeładowania pistolety samopowtarzalne, czy zamienili je na pozbawionego - dla szybkości - bezpieczników i natłoczonego nabojami Glocka, czy wreszcie powiesili na tym, z natury "twardym w pysku" i ciągnącym się Glocku (panie, Glock to nie broń na 25 metrów!) przeciwpancerny, wymagający do ściągnięcia siły jakichś 5 kg, spust New York +.
Felieton opisywał dwa z tych policyjnych filmów. Na pierwszym nich młody policjant szamotał się z rosłym Murzynem. Mundurowy zakuł już Murzyna za jedną rękę; ale zatrzymany wykonywał jakiś małpi taniec, jeden z tych, którymi ulicznicy zwykli zastraszać ofiary (albo przeciwników), drugą ręka wymachując przed twarzą policjanta. W ręce miał brzytwę. Funkcjonariusz próbował zaczepić rękę z brzytwą kajdankami, w drugiej trzymając wymierzonego w twarz Murzyna Glocka. Kiedy wreszcie udało mu się położyć awanturnika na masce radiowozu, wśród widzów seansu rozległ się czyjś głos: Gdyby to nie był spust New York Plus, ten człowiek by nie przeżył.
Nie trzeba było tłumaczyć, że miał na myśli Murzyna.
Drugi film nakręcono nocą, gdzieś na poboczu pustej drogi. Na widok dwóch typów, wyciągających jakieś skrzynie z furgonu, policjant zatrzymał się i wysiadł z wozu. Typy wychyliły się zza samochodu z karabinami w rękach, policjant wystrzelił dwa razy, potem "machnął" na ślepo parę kul w pudło furgonu i później dopiero podszedł ku leżącym ciałom. I wtedy wśród widzów rozległ się inny głos: Gdyby to był spust New York Plus, ten człowiek by nie przeżył.
Tym razem miał na myśli policjanta.
# Psy
Każda opublikowana tu notka jest produktem kolekcjonerskim. Nie służy do czytania, ani też do zamieszczania w niej informacji bądź opinii. Uwaga: CACATOR CAVE MALUM!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo