Redaktor Jędrzejewski poczuł się oburzony kilkusetletnim zwyczajem "wieszania Judasza". Topienie Marzanny, zwyczaj równie stary i równie barbarzyński na razie oszczędził.
I pomyśleć, że gdy jakiś saudyjski mułła wyklinał ludzi, lepiących ze śniegu bałwany, wszyscy się z niego śmialiśmy.
Ten sam redaktor, w tym samym, rozprawiającym się z barbarzyństwem tekście usprawiedliwiał równie stary, żydowski zwyczaj "wieszania Hamana".
I pomyśleć, że gdy na łamach sienkiewiczowskiej powieści, Kali, królewicz Wa-Himów nazywał ten sam uczynek raz złym, raz dobrym, w zależności na czyją własność przechodziła krowa, śmiały się z tej naiwności nawet dzieci szkolne.
A ten Kali, okazuje się, wcale nie był taki głupi.
#"o tym, kto jest Amalekitą decyduję ja"!
Komentarze