Autor: Engin_Akyurt, źródło: t.ly/9enAk
Autor: Engin_Akyurt, źródło: t.ly/9enAk
takdzwiedz takdzwiedz
182
BLOG

Jak być lepszym? Pisanie cz. 3

takdzwiedz takdzwiedz Społeczeństwo Obserwuj notkę 1

W poprzednich wpisach poruszyłem temat pisania dziennika, jako źródła wiedzy o sobie samym, jako sposobu na poznanie siebie. Narzędzia do zdobycia informacji o tym, co mną powoduje, dlaczego robię to, co robię, sposobu na odnalezienie rozwiązań trapiących zmartwień i problemów, kroniki znów i zdarzeń i wielu, wielu innych zastosowań. Pisałem o prywatności, jako warunku niezbędnym i koniecznym do swobodnego pisania dziennika oraz udzielałem odpowiedzi na pytanie o to, co zrobić, aby wyegzekwować swoje niezbywalne prawo do prywatności. Dzisiejszy wpis w całości poświęcam technicznym warunkom pisania dziennika i dzielę się ponad 17 latami doświadczeń w tym zakresie.

  1. W czym zapisywać?

    Na początek proponuję zeszyt. Jest to najszerzej dostępna na rynku rzecz do zapisu tradycyjnego. Nie notes kołowy, z którego mogą wypaść kartki, nie luźne kartki z ryzy papieru do drukarki, które mogą wypaść i które można zgubić, ale właśnie zeszyt ze zszytymi kartkami w ilości umożliwiającej naniesienie od kilkudziesięciu, do kilkuset wpisów. 

    Z zeszytem jest jednak kilka “ale”. Zeszyt niesie ze sobą istotne ograniczenia - może kojarzyć się z instytucją szkoły, która sama w sobie jest często doświadczeniem traumatycznym. Dodatkowym, potęgującym negatywną konotację elementem jest margines, w który wyposażony jest współczesny zeszyt - niby ułatwienie, gdy jest się uczniem, bo nie trzeba go nanosić ręcznie, jak było to w czasach, gdy chodziłem do szkoły. Gdy jednak nie zamierza się traktować zeszytu, jako miejsca zapisu lekcji, ale jako miejsce zapisu własnych myśli, margines może stanowić i stanowi ograniczenie przestrzeni twórczej. Różowo - czerwony odcień marginesu współczesnych zeszytów może nasuwać skojarzenie, że oto jest miejsce na uwagi i błędy wpisywane przez nauczyciela. To nie są warunki do tego, aby poczuć się bezpiecznie z własnymi myślami. Sposobem na to jest potraktowanie gotowego marginesu, jako miejsca do notowania lub zaznaczania treści o szczególnej doniosłości, czegoś, na co chcielibyśmy zwrócić naszą uwagę, gdy będziemy go kartkować, np. słowem “WAŻNE”, albo tytułem drukowanymi literami w poprzek w rodzaju: “DZIŚ PIERWSZY RAZ W ŻYCIU XYZ“. Kolejne spostrzeżenie dotyczące zeszytów w kratkę i w linie jest takie, że ograniczają rysowanie, szkicowanie, nanoszenie schematów itp. Niektóre rzeczy natury abstrakcyjnej, których pełna jest głowa łatwiej jest oddać rysunkiem lub szkicem, co kłóci się z liniami i siatką kwadratowych kratek o boku 5 mm. A co jeśli chcesz zrobić plan pomieszczeń ze swojego snu, zrobić schemat połączeń osób, czy uczuć, albo coś narysować? Pamiętaj, że piszesz dla siebie, dlatego żeby być lepszym, szczęśliwszym, pełniejszym człowiekiem. Wszystkie chwyty dozwolone.

    Jeśli więc weźmiesz dużą poprawkę na wszystkie uwarunkowania, jakie niesie ze sobą zeszyt, takie jak to, że kojarzy się ze szkołą, że ma marginesy, linię, kratkę lub trupio bladą biel zeszytu do chemii, czy biologii, to zeszyt z papierniczego może “robić” za dziennik przynajmniej do czasu, aż poczujesz, że nadszedł czas na kremową biel gładkiego brulionu. Choć jest droższy i być może nie dostaniesz go od ręki w papierniczym, to warto się pokusić o taki luksus. To zupełnie inne doświadczenie, prawdziwa nieograniczona wolność wyrazu tylko dla Ciebie i dla Twojego dobra. Nie żałuj sobie. Kilkanaście złotych na kilkaset wpisów to parę groszy za wpis, z których każdy, choćby najkrótszy, czyni Cię lepszym, bo bardziej świadomym człowiekiem. 

  2. Czym zapisywać?

    Dziś piszę piórem. Ale nie zawsze tak było. Zaczynałem od ołówka. Przez długopis, a w zasadzie różne jego rodzaje, począwszy od brudzących atramentowych, niskiej jakości na żelowych japończykach PENTELA o grubości 0,5 mm. Jakość ma znaczenie, także w pisaniu dziennika. Wiem, że można to uznać za fetysz, ale z jakiegoś powodu, we wszystkim co się robi częściej, niż kilka razy dochodzi się do wniosku, że jakość narzędzi ma znaczenie. Oczywiście trzeba to poczuć. Tak, jak nie ma sensu kupować butów do biegania na pierwszy bieg, czy profesjonalnej krajzegi do domowego majsterkowania, tak nie ma sensu wykosztowywać się na papeterię z górnej półki i nie wiadomo jak luksusowe pióro do pierwszego wpisu. Nie ma nic przyjemniejszego, niż poczuć te wszystkie progi, na których nasz poziom zaangażowania właśnie uszlachetnia nas do tego stopnia, aby docenić wyższą jakość narzędzi.

  3. Gdzie zapisywać?

    Każda z odpowiedzi na powyższe pytania może być i jest truizmem; że zeszyt, że długopis, czy że biurko, jak w tym podtytule. Ale znam mieszkania, w których nie ma przyzwoitego miejsca do pisania. Znam domy, które mają wiele pomieszczeń, wiele kondygnacji i ani jednego przyzwoitego miejsca do pisania. Brak odpowiednich warunków do pisania w postaci odpowiedniej wysokości blatu i siedziska może tak samo zniechęcić, czy wręcz uniemożliwić pisanie dziennika, jak nasuwający przykre skojarzenia margines, albo brak prywatności w miejscu zamieszkania. Jasne, że prawdą pozostają słowa: “jak chcesz, to znajdziesz sposób, jak nie chcesz, to znajdziesz wytłumaczenie”, ale prawdą są też słowa, że “jak coś robić, to z sensem” . Można pisać siedząc na ziemi - wiem, praktykowałem gdy wchodziłem na Rysy - na górskich szlakach, oraz w wielu innych miejscach, w których można się w życiu znaleźć, i ma się ochotę akurat coś zapisać, może nie być biurek. Można pisać na leżąco, bo np. w pokoju hotelowym, czy w gościnie, bo nie ma akurat biurka. Ale to są wszystko sytuację wyjątkowe.

    Jeśli chcemy na poważnie pisać dziennik, trzeba zadbać o odpowiednie warunki, a w przypadku pisania dziennika należy zadbać o odpowiednie meble oraz odpowiednie ich utrzymanie. Blat kuchenny może nie być odpowiedni, bo na przykład jest rozkładany, albo jest za wysoko, albo się chybocze, bo ma krótszą nogę. Stół w jadalni może nie być odpowiedni bo ma koronkowy obrus, który za każdym razem musieliśmy składać. Ława w jadalni może nie być odpowiednia, bo jest za niska, a w ogóle została stworzona do tego, aby umieszczać nań deser i kawę. Stół pod komputer może nie być odpowiedni, bo stoi na nim komputer, a klawiatury nie można łatwo przestawić. Podkładka pod laptopa, może nie być odpowiednia, bo jest podkładką pod laptopa, a nie podkładką pod dziennik. To są wszystko niuanse, które koniec końców decydują o tym, czy zasiądziemy i dokonamy wpisu w dzienniku. Do wszystkiego musimy mieć odpowiednie warunki: warunki do spania, warunki do jedzenia, a jeśli chcemy się w życiu rozwijać, to potrzebujemy warunków do pisania.  A jeśli na poważnie podchodzimy do swojego rozwoju, to muszą to być porządne warunki do pisania. Najlepiej biurko o odpowiedniej, dostosowanej do naszego wzrostu wysokości z krzesłem na którym siedzenie nie wywołuje bólu kręgosłupa, ale na którym możesz siedzieć dowolną ilość czasu. Nie masz odpowiednich mebli? Rynek wtórny, pełen jest dziś najróżniejszych mebli dostępnych za grosze. Za kilkadziesiąt złotych możesz stworzyć sobie warunki, które rozwiną Cię daleko bardziej, niż mógłbyś się tego dzisiaj spodziewać. 
    Program 12 kroków DDA (oraz AA i Al - Anon) przerabiany na podstawie tłumaczenie wielkiej księgi DDA to nic innego, jak liczne pytania, na które odpowiedzi udziela się z reguły pisemnie. Źródło: t.ly/Jjb52
    Program 12 kroków DDA (oraz AA i Al - Anon) to nic innego, jak liczne pytania, na które odpowiedzi udziela się z reguły pisemnie.
    Źródło: t.ly/Jjb52
    No, a kiedy masz już biurko, lub odpowiednio zaadoptowany stół, to wiedz, że twoja chęć do dokonania wpisu jest wprost proporcjonalna do stopnia porządku na blacie. Tylko utrzymując swoje biurko w porządku każdego dnia dajesz sobie szansę na dokonanie wpisu, który może być przełomowy dla Twojego życia. Załóżmy, że zjadłeś kolację, umyłeś się masz za sobą dzień pełen wrażeń, w twojej głowie jest mętlik. Nagle pojawia się myśl o wpisie w dzienniku. Rzucasz okiem na swoje miejsce do pisania dziennika i widzisz tam: naczynia, które można by umyć, rzeczy które można by odłożyć, papiery, które należałoby posortować i śmieci, które można by wyrzucić. Rozumiesz, co chcę Ci przekazać? Świetnie, jeśli zrobisz to wszystko i zasiądziesz do dziennika, a następnego dnia, pomny na to doświadczenie zadbasz, aby na bieżąco dbać o czystość na biurku tak. Dzięki temu twoje miejsce do pisania będzie zawsze gotowe na zaspokojenie potrzeby zapisania myśli, a co za tym idzie zrozumienia swoich uczuć i emocji i być może uniknięcia kompulsji.

Wszystko co napisałem nt. dziennika i jego pisania będzie w sensie technicznym wyglądało nieco inaczej, jeśli zamiast pisania na papierze zdecydujesz się na pisanie na komputerze, zapis chmurze lub na pendriv'ie, ale sens pozostaje ten sam: umożliwić Ci zobaczenie własnych myśli takimi, jakimi są one naprawdę. Nie jest możliwie uchwycenie myśli, gdy pozostają one tylko w głowie. Niekiedy pomocna do ujrzenia myśli jest rozmowa z drugim człowiekiem. Ale to jednak zawsze coś innego.

Pisanie angażuje motorykę, ruch dłoni, skupienie na literach, to wszystko sprawia, że znacznie głębiej wnika się w określone zagadnienie. Choćbyś miał nigdy później nie sięgnąć do swoich zapisów, to moment, w którym zapisujesz, jest momentem, w którym bardzo intensywnie nad sobą pracujesz, docierasz do siebie bardziej. Wiele osób uważa, że pisze się po to, aby coś utrwalić. Nic bardziej mylnego. Pisze się także z tego samego powodu, dla którego się biega, pływa, czy wykonuje ćwiczenie fizyczne. Nie robimy pompki, czy przysiadu dla samej pompki, czy przysiadu, ale dlatego, aby mieć zdrowsze, sprawniejsze ciało, aby czuć się w nim lepiej. W ten sam sposób możemy patrzeć na pisanie. Piszemy nie dla utrwalania myśli, ale dla samego procesu pisania, docierania do zakamarków naszego umysłu w którym zalegają niewspierające nas myśli, wreszcie piszemy dla własnej higieny psychicznej, aby czuć się lepiej ze swoim umysłem.


Powyższy koncept nie jest ani prawdą, ani fałszem, nie jest ani dobry, ani zły, natomiast bierze się z mojego doświadczenia i praktyki.

Wpis powstał w ramach projektu "Możesz - skieruj myśli ku najlepszemu".

Zobacz poprzednie odcinki bloga.

Bądź na bieżąco, subskrybuj posty na facebook'u.

takdzwiedz
O mnie takdzwiedz

Jestem mężem i ojcem trójki dzieci. Wychowałem się w rodzinie z chorobą alkoholową. Moją misją jest pokazywanie, jak uwolnić się lęku nabytego w okresie dzieciństwa i dorastania. Mam doświadczenie pracy w organizacjach pozarządowych, programuję. Rozwijam projekt mozesz.eu którego cele to: wsparcie w wychodzeniu z życiowego klinczu zamiana negatywnych myśli na pozytywne wygrywanie z własnymi ograniczeniami inspirowanie do rozwoju

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo