Trochę wbrew założeniom (bo miło mieć na blogu płodozmian, a nie w kółko to samo), zupełnie na wariata (bo w Salonie wszyscy dziś żyją debatą oraz urodzinami i nikt pewnie tego nie przeczyta :>) ale jak najbardziej w celach zmniejszania dystansu od dyskursu, musze jeszcze raz o Noblu Gore'a napisac– troszkę mnie red. Ziemkiewicz swoimi wywodami w RZ na temat noblowskiej potęgi marketingu rozjątrzył.
- Al Gore dostał Nobla pokojowego, nie naukowego. Rozumiemy, że zasługi i przyczyny (oraz skutki) są w przypadku pokoju trochę inne niż przy okazji fizyki czy chemii?
- Prawdą jest, że Inconvenient Truth arcydziełem w gatunku filmów dokumentalnych nie jest. I prawdą jest, że rozmaite noblowskie nominacje – literackie czy pokojowe – mogą wzbudzać wątpliwości (w odróżnieniu od red. Ziemkiewicza, moich nie wzbudza tak bardzo Jimmy Carter; za to przy okazji Henry Kissingera mam już trochę znaków zapytania; i z faktem ze dostal go Milosz a nie Herbert tez ciezko mi sie pogodzic, choc tak Bogiem a prawda to Herbertowi on zupelnie niepotrzebny!).
- Prawdą jest także to, że istnieje sporo znaków zapytania jeśli chodzi o efekt cieplarniany i nie wiadomo do końca co można/należy w tej sprawie robić. Na Zachodzie wyszla wlasnie m.in nowa książka B. Lomborga – duńskiego „ekologicznego sceptyka” (sam tak o sobie mówi), który Gora i cały szum wokół klimatu mocno krytykuje a rozgrzane cieplarniane glowy studzi ("Cool it").
- Dyskusji na ten temat w Polsce – jak na lekarstwo. A w Stanach – imperium, które rządzi światem – jeszcze do niedawno nie bylo wcale ( a jesli teraz jest, to na pewno w niemalej mierze dzieki panu laureatowi!). Czy choć troszkę to red. Ziemkiewicza nie niepokoi? A czy nie przyszło mu przypadkiem do głowy, że komitet Noblowski (bez naukowców? za to za prywatne pieniądze!) może być trochę zaniepokojony? I ze moze przypadkiem chcial komus dac troche do myslenia?
- Na mojej ulicy, w zasobnym zakątku USA, będzie dziś zbierany z krawężnika recycling (całkiem słono za to płacimy). Gdyby Pan Ziemkiewicz mógł zobaczyć CO i ILE wyrzucają do pięknych, kolorowych kontenerów moi sąsiedzi – jak najbardziej wykształceni i „progresywni”-- którzy za kilka godzin wsiądaą do swoich pożerających galony benzyny SUVów i pojądą do shopping malli a.k.a centrow handlowych (żeby nabyć wsad na następny tydzień!) – to możliwe, że zmieniłby zapatrywania. Jakkolwiek można mieć do Ala Gore’a różne zastrzeżenia (do kogo nie można?) to jeśli ów Nobel da moim przybranym współpobratymcom choć troszkę do myślenia, to Królewska Akademia miliona dolarów lepiej zainwestować nie mogła. I jeśli do tego ma dobry marketing to tym lepiej!
- A jeśli chodzi o globalną lewicę, która nie przepuści okazji, by prztyknąć w nos Georga Busha, to nie widzę w tym ani niczego dziwnego, ani niczego zdrożnego. Od losów amerykańskich wyborów zależą często losy większości świata, a mimo tego głosować w nich może mniej niż 300 mln osób (a głosuje ZNACZNIE mniej). Więc czemuzby, gdy nadarza się po temu okazja, jakiś europejski lewak czy prawak, nie mógł dorzucić swoich dwóch groszy, tym bardziej jesli do dwóch groszy dorzuca jeszcze milion dolarów, z prywatnej kasy? Christopher Hitchens w magazynie Slate bardzo o tym ciekawie pisał niedawno.
- Czy Al Gore nagrodę dostał zasłużenie – można pewnie dyskutować. Wielu zielonych wizjonerów, którzy jak świat długi i szeroki zajmują się mrówczą pracą a nie szukaniem rozgłosu, dla środowiska robi pewnie więcej (i na dodatek nie mają kosmicznych rachunków elektrycznych i nie fruwają co chwila nie-ekologicznymi jambo jetami). Jak najdalej mi do umniejszania ich zasług, ale to akurat w tym momencie nie to jest najważniejsze. Lech Wałęsa też nie dostał Nobla za swoje tylko (wyłącznie) osiągnięcia.
- Ciekawym pytaniem jest co z tym fantem zrobi teraz zainteresowany (i nie chodzi oczywiście li tylko o milion dolarów)? Znów bardzo ciekawie pisze o tym Slate. A jeśl ktoś nie chce się męczyć lekturą w obcych językach, to ja wczoraj też napisałam.
- A już zupełnie na sam koniec, żeby nie było wszystko takie ciężkie i seriozne, to mój ukochany Jon Snow, sobie tylko wiadomymi sposobami, gdzieś wyszperał, i poinformował wczoraj, że Gore ma już poprzednika, który też Oskara i Nobla skosił. Zgadnijcie kto? (albo poszukacje, ale tu nie będę zadania ułatwiać i nie zamieszczę linku, chyba że ktoś mnie bardzo ładnie poprosi :>).
Pozdrowienia, WESOLYCH URODZIN i szampanskiej zabway oczywiscie zycze wszystkim Salonowiczom.
Inne tematy w dziale Polityka