Recenzent JM Recenzent JM
498
BLOG

Z nowym zapałem płyńmy z Rafałem - czyli wspomnienia sztabowca (cz. 4)

Recenzent JM Recenzent JM Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Dzięki Rafałowi Warszawa jest piękna – schludna i czysta. Aż lśni i nie potrzeba słów, bo myślę, że to jak aktualnie wygląda - najlepiej świadczy o naszym kandydacie... ale Rafał zawsze był właśnie taki.

Już od szkolnych lat wszyscy go szanowali. Mózgowcy lubili go za to, że był kujonem, mięśniacy, że był silny, balangowicze, że z nimi balangował, zaś głodni - że im gotował, a Michał Żebrowski dodatkowo za to, że z nim siedział (w jednej ławce) i brał go pod swój parasol.

Teraz po latach próbuje się Rafałowi odwdzięczyć (jak tylko potrafi) licząc pewnie, że po zwycięstwie dostanie fuchę w Ministerstwie Kultury i wreszcie jego teatr rozkwitnie. Trochę mi go żal, bo słyszałem, że na Ministra Kultury i Dobrych Obyczajów jest szykowany Sławek (w naszym sztabie znakomitość nr 3).

Zresztą, to nie sztuka ginąć za Rafała... sztuką jest umieć z nim żyć.

Rafał jesteśmy z Tobą!

Jeśli chodzi o mówienie prawdy, to Rafał na pewno nie jest ortodoksyjnym fanatykiem. Prawda - owszem, ale w ujęciu nowoczesnym, nie krępującym wyobraźni, ani swobody wypowiedzi. Prawda głęboka, dojmująca, opisująca rzeczywistość może nieco inaczej, niż widzą oczy ludzi prostych i słyszą ich uszy, ale w sposób przemawiający do serc i pobudzający do wymagających działań.

Rafał jest w tym mistrzem. Jednym gestem potrafi wyrazić więcej, niż inni opowiadając bajki o góralach z Podhala, albo grając modne sztuki w Teatrach.

Rafał krótkim zdaniem potrafi sprawić więcej, niż inni pisząc sążniste listy.

Rafał rzuci – załatwcie to – i dzieje się historia. Dzwonią telefony, dobrzy ludzie wychodzą na ulice, wieszają właściwe plakaty w miejsce tych niewłaściwych i wznoszą takie hasła, że przeciwnikom schodzi powietrze z opon... leje się farba na ich posesje, albo nawet - jak śpiewał mistrz Niemen - płoną stodoły.

Rafał – razem z tobą tworzymy historię!!!

Albo taka sytuacja – robimy obchód miasta i Rafał pyta – Co to za syf?

- To jest chyba ten stadion SKRY! - odpowiada Paweł, a Rafał krótko – Naprawdę? To trzeba coś z tym zrobić!

I co powiecie? - Dzisiaj media obiegła informacja, że rząd chce ten stadion na własny koszt wyremontować.

Takiego wała!!! Nie pozwolimy niszczyć Warszawy!

To nie jest tak, że Rafał stojąc na cokole, jest zajęty wyłącznie sprawami najwyższego kalibru.

Wręcz przeciwnie, z wyżyn widzi się więcej oraz dalej i myślę, że właśnie dlatego Rafał widzi potrzeby zwykłych ludzi nawet w Berlinie, choć z oczywistych względów – najczęściej tych, co się najbardziej rzucają w oczy i którzy mają dostęp do jego ucha.

Podległe Rafałowi służby działają, jak dobrze naoliwiony komputer, albo jeszcze lepiej.

Dla dobra mieszkańców stolicy (w sprawie zabieranych nam kamienic) walczymy ostro z rządem w sądach i dopóki rządzi Rafał, miasto żadnych odszkodowań wypłacać nie będzie. Walczymy też bezlitośnie ze smogiem, ale tu problem jest trudniejszy, bo wiatr ciągle nawiewa nam do miasta zanieczyszczone powietrze z sąsiednich gmin... dlatego, choć

w ramach programu anty smogowego wymieniliśmy już ponad dwadzieścia kopciuchów – to Rafał w Warszawie się dusi... i my razem z nim, a rząd nic z tym nie robi, tylko każe nosić maseczki.

Rafał obiecał, że po wyborze na prezydenta będzie rekomendował swojemu zastępcy, by nadal w Warszawie te kopciuchy wymieniać.

Rafał, to wizjoner - dla którego Warszawa to za mało, dlatego obiecuje rozszerzyć wymianę kopciuchów na całą Polskę.

Dusimy się razem z Rafałem!!! Więcej powietrza dla naszego wizjonera!!!

Wiem, że tym razem mi się nie zrymowało, ale nie chciałem się wysilać... a poza tym ostatnio zrobiłem się trochę drażliwy.

Media podały, że służby przejęły duży transport kokainy. Kurza ich morda – trzy tony koki w pulpie ananasowej, a tu nawet zakląć nie można, bo podobno założono nam podsłuchy. Co za ludzie – grzebać brudnymi łapskami w pulpie, żeby się dorwać do narkotyków. Cały PiS w pigułce gwałtu, a właściwie to nawet w pulpie ananasowej.

Nazajutrz zaczepił mnie Czarek (w naszym sztabie „znakomitość nr 1”), że niby przychodzi od szefa z pytaniem, czy coś mam na boku... i żebym się podzielił. Ja mu na to, że też nie domagam i wącham tylko zielony groszek. Obraził się i poszedł... a co on sobie kurna myślał? Jeśli nawet mam, to wyłącznie na własny użytek i (w razie czego) tego się będę trzymał. Ale teraz trochę inaczej na to wszystko patrzę i zaczynam kumać, dlaczego się tak upierał przy słowie „wspólna”, gdy kombinowaliśmy hasło prezydenckie dla Rafała.

Kurcze - Rafał to jest jakiś narodowy wieszcz... teraz dopiero do mnie dotarło, że przecież nas ostrzegał, że pisowska władza zrobi wszystko, żeby tylko nam utrudniać i żeby nas poróżnić ze sobą... a i Czarkowi (gdy ten się skarżył, że się z niego wyśmiewają) przepowiedział, że jeszcze o nim będą pisać w samych superlatywach.

Rafał jesteś wielki! Bardzo wielki – dużo większy od DUDABUSA...

A teraz parę słów o naszych kolejnych krokach ku zwycięstwu. 

Po przekazaniu podpisów z poparciem zaczęliśmy przygotowywać się do decydującej fazy kampanii. Zorganizowaliśmy materiały promocyjne i zakupiliśmy przeróżne gadżety – figurki z klęczącym Adrianem, długopisy z nadrukiem „Rafał Silny Prezydent”, twarzowe maseczki z hasłami wyborczymi itp. Figurki rozeszły się, jak ciepłe bułeczki, maseczki jeszcze można kupić na allegro, zaś długopisy... No, nie wiem jak się do tego odnieść. Chciałem zabrać kilka, żeby rozprowadzić w rodzinie i dać na pamiątkę znajomym, ale nie zdążyłem. To musiała być dobrze zorganizowana akcja wywrotowa (prawdopodobnie przez jakiegoś pisowskiego kreta), bo nagle zniknęły z szafy, a potem okazało się, że wszystkie zostały połamane.

Nowiutkie, plastikowe długopisy – komu to przeszkadzało i jak się to ma do zdrowego rozsądku i ochrony środowiska?

I tu od razu potwierdzam, że pytam tylko retorycznie.

Panie Duda – nic nie macie na swoją obronę... choć mówił pan, że się długopisów nie wstydzi... i wszystko jasne.

Na szczęście są jeszcze ludzie uczciwi i wrażliwi. Słyszałem, że zaprzyjaźniony sprzedawca tych luksusowych długopisów (o podwyższonych parametrach), gdy się o tym dowiedział - przyszedł nawet do sztabu i przekazał nam na kampanię sporą sumkę pieniędzy.

Niestety, muszę kończyć, bo zostaliśmy zaproszeni przez szefostwo na wieczorek integracyjny z porządną wyżerką – aby nabrać sił do dalszej walki.

Zostało pięć dni do wyborów, więc już od jutra rozpoczynamy pracę nad kształtem programu dla naszego kandydata. Tytuł już mamy – Rafał TiVi.

PS. Cdn. - jeśli coś mi nie przeszkodzi

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka