Niezmienni – Bezimienni podnoszą ostatnio łby, bo w poczuciu bezkarności zapomnieli już o tym, że bezpieczni będą tylko wtedy, gdy pozostaną anonimowi.
Do tej pory, ilekroć czyjeś prywatne tarapaty przeradzały się w tarapaty pewnego politycznego środowiska, pewien premier bez wahania stosował ratunkowy mechanizm ucieczki do przodu. W wyniku jego użycia sprawca kłopotów pozostawał osamotniony w świetle fleszy, a partyjne sanie pomykały w mrok bezpiecznej leśnej głuszy.
Coraz powszechniejsze są głosy, domagające się wyjaśnienia, jak to jest możliwe, że młodociany hochsztapler przez lata wodził za nos państwowe instytucje i bezkarnie bogacił się na ludzkiej krzywdzie i naiwności.
Jak to jest możliwe? Wszak instytucje kontrolno – pościgowe dysponują dość gęstą siecią procedur. To prawda, że istnieje wśród nich kilka luk. Ale w sprawnym systemie jedna, czy dwie luki nie są w stanie zniweczyć zaporowej skuteczności instytucji powołanych do ochrony prawa. Problem w tym, że to nie instytucje na co dzień realizują procedury. Realizacją procedur zajmują się konkretni ludzie, zatrudnieni w tych instytucjach.
Nadeszła chyba pora, aby wytypować tego, kto spadnie z sań. Tym razem kandydatów może być zaskakująco sporo. Od lat tworzą oni kastę zwaną Niezmienni - Bezimienni. To oni mają wpływ na kształt i poziom realizacji procedur. Na sposób doboru kandydatów do odpowiedzialnych funkcji w różnych instytucjach. To oni, politycznie bezbarwni, pod każdą władzą potrafią skutecznie się przetasować i dotrwać bezpiecznie do lepszych czasów.
Niezmienni – Bezimienni podnoszą ostatnio łby, bo w poczuciu bezkarności zapomnieli już o tym, że bezpieczni będą tylko wtedy, gdy pozostaną anonimowi. Którzy to? Po czym ich rozpoznać?
Przede wszystkim cechuje ich pogarda dla ludzi. I wynikające z niej lekceważenie dla prawa. Na przykład dla przepisów regulujących działanie organów przedstawicielskich, funkcjonujących w państwowych instytucjach. Zobaczcie, kto bez skrupułów próbuje zastraszać działaczy tych organów. Tak, to właśnie oni, Niezmienni - Bezimienni.
Na dłuższą metę to właśnie zakulisowe, cyniczne krętactwa Niezmiennych – Bezimiennych tworzą podatną glebę dla takich afer, jak ta najnowsza, ze złotem w nazwie i polityką w tle.