Bezpieczeństwo na drodze to nie radary. To czytelna sygnalizacja pionowa i pozioma. Używanie przez pieszych i rowerzystów znaków odblaskowych musi być przede wszystkim sankcjonowane w przepisach o ruchu drogowym.
Trasa z Koszalina przez Kłos do Sianowa liczy kilka kilometrów. Jest zaniedbana i fatalnie oznakowana. Żaden radar nie jest tam potrzebny. Potrzebne jest tam pobocze, kompletna nawierzchnia i znaki drogowe.
W samym Sianowie droga wije się ostrymi zakrętami. Brak znaków ograniczenia prędkości, a na syganalizajcę świetlną wpadamy tuż zza łuku jednego z zakrętów. Jednak pionowy znak ostrzegający o sygnalizacji świetlnej nie znajduje się przed zakrętem, a tuż przed... sygnalizatorem.
Za to na wylocie z miasta... zresztą, sami Państwo zobaczcie:
Obejrzyj wywiad na stronie ONETU
Rozmowa trwała dwie i pół godziny. Nagranie trwa dwie i pół minuty. No cóż, rynek informacji ma swoje wilcze prawa.
Nie jestem wrogiem Sianowa. Jestem zwolennikiem systemu bezpieczeństwa, opartego na bogatej, racjonalnej i czytelnej sygnalizacji pionowej i poziomej. Uczestnikami ruchu są nie tylko kierowcy, ale także piesi i rowerzyści. Używanie przez nich indywidualnych środków bezpieczeństwa, na przykład w postaci znaków odblaskowych lub oświetlenia rowerów, nie może być wyłącznie domeną programu edukacyjnego, którym chwali się rząd. Piwnno być przede wszystkim sankcjonowane w przepisach o ruchu drogowym.
NIECH RADARY ZDECHNĄ Z GŁODU