Pierwsze ofiary wojny.

Pyzol w swoim ostatnim wpisie twierdzi, ze ponoc policja nie potraktowala powaznie telefonu wzywajacego ich do interwencji w siedzibie PiSu w Lodzi. 

Czy jestem zdziwiony?

 W wojnie ujawnionej przez Komorowskiego, Bartoszewskiego, Sikorskiego, Wajde, Kutza i Palikota pierwszym trupem nie jest ani Marek Rosiak ani nawet nie Lech Kaczynski. 

Pierwsza ofiara poslana na deski sprawna reka Donalda Tuska jest profesjonalizm, druga - odpowiedzialnosc. Polegly, gdy za nienaganne wykonywanie obowiazkow sluzbowych z praca pozegnal sie Mariusz Kaminski. Od tamtej pory wiem, ze rzad bedzie tolerowal kazdy przejaw niekompetencji i kryminalnego zaniedbania, byle jej efekt dzialal na szkode opozycji lub generalnie pojetej panstwowosci. Od tamtej pory ogladam spektakularny odwrot od dobrych praktyk na kazdym szczeblu zarzadzania panstwem. Widze Biuro Ochrony Rzadu, ktore zamiast pracowac, dlubie beztrosko w nosie. Widze ministrow, ktorzy za niekompetencje sa poklepywani po plecach. Widze wojsko polskie demontowa... demolowane przez ministra obrony. Widze komisje do spraw etyki mediow, ktorej etyka jest obca. Widze sady, tracace niezawislosc i oznajmiajace to z bezczelnoscia i samozadowoleniem rownym szatniarzowi z Misia... I co nam teraz zrobicie?

Przy tym wszystkim to, ze policjanci (podobno) zanosili sie rechotem, zamiast mknac na miejsce zbrodni, to drobiazg. Wszak ostatecznym wyznacznikiem profesjonalizmu jest odpowiedz na pytanie "czy ktos za to beknie?".

Odpowiedz jest prosta. Nikt nie beknie za Smolensk. Nie beknie nikt za ataki pod siedziba Chrabiego. Nie beknie nikt za Lodz. Watahy dozynac mozna spokojnie. Wiedza o tym czlonkowie rzadu, wie policja, wiedza aresztanci, wiedza urzednicy panstwowi i wszyscy inni kryminalisci.

 Pod rzadami PO sitwie nie spadnie z glowy wlos.