Sierpień, miesiąc wyjątkowy w polskiej historii.
5 sierpnia 1864 roku na stokach Cytadeli stracono pięciu przywódców Powstania Styczniowego,: Romualda Traugutta, Józefa Toczyskiego, Romana Żulińskiego, Jana Jeziorańskiego, Rafał Krajewskiego.
Wymienieni przywódcy zostali uwięzieni wiosną 1864 roku, a śledztwo w ich sprawie było prowadzone w więzieniu na Pawiaku, okrytym złą sławą szczególnie później, w czasie okupacji niemieckiej 1939-1945. Po zakończeniu postępowania więźniowie zostali oddani pod sąd wojenny i umieszczeni w X pawilonie więzienia na Cytadeli. 19 lipca 1864 r. Sąd Polowy skazał pięciu przywódców Powstania Styczniowego na śmierć przez publiczne powieszenie. Wyrok zatwierdził Audytoriat Polowy 30 lipca 1864 roku. Tego samego dnia podpisał go, w imieniu cara Wszechrosji, generał adiutant hrabia Fiodor Berg, carski namiestnik, lokator Pałacu Namiestnikowskiego przy Krakowskim Przedmieściu (dzisiaj siedziba prezydenta RP). Tydzień później, 5 sierpnia 1864 r. o godz. 10., na stokach Cytadeli Warszawskiej wykonano wyrok. W obecności wielotysięcznego tłumu mieszkańców miasta (chociaż nikt nie powiadomił ich o dacie i godzinie stracenia członków Rządu Narodowego), przy akompaniamencie marszów wojskowych, wygrywanych przez rosyjską orkiestrę, kat powiesił pięciu bohaterów. Pierwszy stanął przed szubienicą Romuald Traugutt - nie pozwolił zasłonić sobie oczu, spojrzał w niebo i przed śmiercią ucałował krzyż. Zgromadzeni pod szubienicznym wzgórzem warszawiacy śpiewali suplikacje „Święty Boże, Święty mocny, Święty a nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami”.
Zwłok straconych nie wydano rodzinie; Rosjanie nie chcieli, żeby groby bohaterów stały się przedmiotem kultu. Taki mieli obyczaj - miejsca pochówku równano z ziemią, nie mógł zostać żaden ślad.
Nazajutrz w Warszawie ukazała się odezwa powstańczego naczelnika miasta Aleksandra Waszkowskiego. „Oddajmy cześć męczennikom i uświęćmy ich pamięć, nie łzą rozpaczy, lecz męskim postanowieniem wstępowania w ich ślady…”.
Pół wieku później, 2 sierpnia 1914 roku rozpoczęła się przepowiadana przez Adama Mickiewicza „powszechna wojna ludów”. W tym samym dniu Józef Piłsudski otrzymał od wojskowych władz austriackich zgodę na mobilizację oddziałów strzeleckich i następnego dnia, 3 sierpnia 1914 r., powołał do istnienia Pierwszą Kompanię Kadrową. Miejsce uformowania kompanii były tzw. Oleandry, czyli sąsiadujący z Błoniami teren wystawy rolniczej, na którym był pawilon powystawowy.
I Kompania Kadrowa, pierwszy od 1863 r. oddział Wojska Polskiego, sformowany do bezpośredniej walki z zaborcami w wyniku mobilizacji oddziałów Związku Strzeleckiego oraz Polskich Drużyn Strzeleckich, ogłoszonej przez Józefa Piłsudskiego, wyruszyła o świcie 6 sierpnia 1914 r. z krakowskich Oleandrów w kierunku Królestwa Polskiego. Jej dowodcą był por. Tadeusz Kasprzycki, 23 letni oficer Związku Strzeleckiego. Była kompanią złożoną z bardzo młodych strzelców; najmłodszy z nich - Adam Buczma miał zaledwie piętnaście i pół roku, najstarszy - Ignacy Boerner trzydzieści dziewięć lat. Razem z komendanturą i patrolem Beliny, liczyła około 160 osób.
Dokładnie 50 lat po straceniu przywódców Powstania Styczniowego, I Kompania Kadrowa wymaszerowała z Krakowa w kierunku Kielc z zadaniem wywołania tam powstania antyrosyjskiego. 6 sierpnia 1914 roku godzinie 9.45 strzelcy obalili słupy graniczne państw zaborczych na posterunku granicznym w Michałowicach. "Przed nami ziemia od lat w niewoli - idziemy ją wyzwolić" - powiedział strzelcom bardzo wzruszony dowódca kompanii Tadeusz Kasprzycki.
W tym samym czasie w Krakowie, Józef Piłsudski na posiedzeniu Komisji Skonfederowanych Stronnictw Narodowych odczytał datowaną na dzień 3 sierpnia odezwę Rządu Narodowego:
"Polacy! W Warszawie utworzył się Rząd Narodowy. Obowiązkiem wszystkich Polaków jest skupić się solidarnie pod jego władzą. Komendantem polskich sił wojskowych mianowany został ob. Józef Piłsudski, którego rozporządzeniom wszyscy ulegać winni. […]Kadry armii polskiej wkroczyły na ziemię Królestwa Polskiego, zajmując ją na rzecz jej właściwego, istotnego jedynego gospodarza - Ludu Polskiego, który ją swą krwawicą użyźnił i wzbogacił. Zajmują ją w imieniu Władzy Naczelnej Rządu Narodowego. Niesiemy całemu narodowi rozkucie kajdan, poszczególnym zaś jego warstwom warunki moralnego rozwoju. Z dniem dzisiejszym cały Naród skupić się winien w jednym obozie pod kierownictwem Rządu Narodowego. Poza tym obozem zostaną tylko zdrajcy, dla których potrafimy być bezwzględni".
Odezwa o tej treści, podpisana przez Komendanta Głównego Wojska Polskiego Józefa Piłsudskiego, była również kolportowana wśród mieszkańców Królestwa Polskiego.
W treści odezwy widoczne jest wyraźne odwołanie do tradycji Rządu Narodowego z Powstania Styczniowego 1863 r., i wskazanie celu, jaki przed "Kadrówką" postawił Józef Piłsudski - powstanie zbrojne. Niestety, oddziałom strzelców nie udało się zrealizować tego celu, bowiem od mieszkańców Kongresówki nie otrzymały oczekiwanego wsparcia moralnego i materialnego. Klęska Powstania Styczniowego wywołała zbyt wielkie spustoszenie w ich umysłach i sercach. Rok później Józef Piłsudski napisał gorzkie słowa: "że szabla nasza była mała, że nie była godna wielkiego, dwudziestomilionowego narodu - nie nasza w tym wina. Nie stał za nami naród, bojący się spojrzeć olbrzymim wypadkom w oczy".
Został natomiast zrealizowany cel polityczny i ideowy, który Józef Piłsudski postawił I Kompanii Kadrowej – na teren królestwa Polskiego wkroczyły, jeszcze przed wojskami austriackimi, pierwsze regularne oddziały wojska polskiego od upadku Powstania Styczniowego, które zademonstrowały wolę decydowania o losach Polski.
16 sierpnia 1914 r. w Krakowie galicyjskie ugrupowania polityczne utworzyły Naczelny Komitet Narodowy, będący „najwyższą instancją w zakresie wojskowej, skarbowej i politycznej organizacji zbrojnych sił polskich”. Pod patronatem NKN zaczęto tworzyć Legiony Polskie. I Kompania Kadrowa stała się zalążkiem 1 pułku piechoty, który następnie rozrósł się do I Brygady Legionów Polskich.
Po czterech latach wojny, w sobotę, 16 listopada 1918 r., Józef Piłsudski notyfikował odrodzenie Rzeczypospolitej Polskiej, wysyłając drogą radiową depeszę do rządów państw zachodniej Europy:
„Jako Wódz Naczelny Armii Polskiej pragnę notyfikować rządom i narodom wojującym i neutralnym istnienie Państwa Polskiego Niepodległego, obejmującego wszystkie ziemie zjednoczonej Polski. Sytuacja polityczna w Polsce i jarzmo okupacji nie pozwoliły dotychczas narodowi polskiemu wypowiedzieć się swobodnie o swym losie (…). Państwo Polskie powstaje z woli całego narodu i opiera się na podstawach demokratycznych. Rząd Polski zastąpi panowanie przemocy, która przez sto czterdzieści lat ciążyła nad losami Polski – przez ustrój zbudowany na porządku i sprawiedliwości (…). Jestem przekonany, że potężne demokracje Zachodu udzielą swej pomocy i braterskiego poparcia Polskiej Rzeczypospolitej Odrodzonej i Niepodległej”.
Depesza tej treści została wysłana z radiostacji WAR, zbudowanej pomiędzy III i IV Bastionem Cytadeli Warszawskiej. To piękny symbol - notyfikacja odrodzenia Rzeczypospolitej przekazana z kazamatów Cytadeli, z miejsca śmierci Romualda Traugutta i członków Rządu Narodowego.
W 2014 roku Prawo i Sprawiedliwość wybrało dzień 11 listopada, Święto Niepodległości, na ogłoszenie kandydatury Andrzeja Dudy na urząd prezydenta.
6 sierpnia 2015 roku, Andrzej Duda, kandydat z Krakowa, obejmie urząd Prezydenta RP, w 101 rocznicę wymarszu I Kompanii Kadrowej.
Raduje się serce, raduje się dusza.
Tak to pięknie zaplanował prezydent Komorowski. A raczej Duch św., który jak wiadomo flat ubi vult i zmienia nasze dzieje.
Ta koincydencja dat pozwala nam uświadomić sobie, że Andrzej Duda ze swoją ekipą zaczyna realizację wielkiego zadania. 6 sierpnia 2015 roku to nie koniec, ale początek odbudowy polskiej wspólnoty politycznej. Mam wielką nadzieję, że Andrzej Duda nie zawiedzie i zrealizuje to zadanie.
Addenda:
1. W 1916 roku
Pięćdziesiąt dwa lata czekał Romuald Traugutt, aby Warszawa mogła oddać mu hołd, stawiając i poświęcając krzyż w miejscu jego śmierci. Kiedy po stuletniej obecności w 1915 roku Rosjanie opuścili Warszawę, cofając się przed wojskami niemieckimi, Polacy zyskali większą swobodę i możliwe stało się w 1916 roku urządzenie obchodów 52. rocznicy stracenia dyktatora Romualda Traugutta i czterech członków Rządu Narodowego z okresu Powstania Styczniowego. Na miejscu stracenia postawiono wielki 6-metrowy dębowy krzyż z Chrystusem w cierniowej koronie. Poniżej poświęconego krzyża umieszczono granitowy głaz z wyrytym napisem: „Członkom Rządu Narodowego: Romualdowi Trauguttowi, Rafałowi Krajewskiemu, Józefowi Toczyskiemu, Romanowi Żulińskiemu i Janowi Jeziorańskiemu. Tu straconym przez Moskali dnia 5 sierpnia 1864 roku. Lud Warszawski 5 sierpnia 1916 roku. Boże zbaw Polskę!”.
5 sierpnia 1916 roku, uderzono w dzwony w całej Warszawie, a plac przed cytadela i okoliczne ulice wypełniła wielotysięczna rzesza mieszkańców stolicy. W uroczystej Mszy św., odprawionej w kościele św. Franciszka, uczestniczyły rodziny, dzieci i wnuki poległych i straconych powstańców, wraz z córką Traugutta – Anną Korwin Juszkiewiczową.
3. W 2014 roku
5 sierpnia 2014 roku odbyły się uroczystości upamiętniające 150. rocznicę stracenia przywódców Powstania Styczniowego. Organizatorem uroczystości był Społeczny Komitet Obchodów 150. Rocznicy Powstania Styczniowego. Po poludniu pod krzyżem i głazem upamiętniającym członków Rządu Narodowego z czasów Powstania Styczniowego zebrała się grupa kilkuset warszawiaków, aby oddać hołd dyktatorowi powstania Romualdowi Trauguttowi i jego czterem towarzyszom: Rafałowi Krajewskiemu, Józefowi Toczyskiemu, Romanowi Żulińskiemu i Janowi Jeziorańskiemu.
Mszę św. w intencji straconych powstańców koncelebrowało kilku kapłanów, wśród nich o. Gabriel Bartoszewski i ks. prałat Józef Maj. Koncelebrze przewodniczył ks. bp Józef Zawitkowski. W uroczystościach wzięli udział m.in. wicemarszałek Senatu RP Stanisław Karczewski (PiS), kombatanci, potomkowie rodzin pomordowanych powstańców: Michał Łakomski, krewny Rafała Krajewskiego oraz Zdzisław Toczyński, potomek Józefa Toczyskiego, a także poczty sztandarowe Komitetu Katyńskiego, Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego oraz harcerze. Rozpoczynając mszę, biskup Józef Zawitkowski powiedział:
Przykro mi, że jest nas tak niewielu, ale pytam Pana Boga: „Jeśli będzie nas dziesięciu, Panie, ocalisz to miasto?”. „Ocalę”.
Po Mszy św. kapłan poświęcił pięć dębów symbolizujących straconych członków Rządu Narodowego. Następnie na stokach Cytadeli posadzono tylko jeden z nich, poświęcony Trauguttowi. Jak wyjaśnili organizatorzy uroczystości, władze stolicy (Zarząd Terenów Publicznych) nie wyraziły zgody na posadzenie pozostałych czterech, tłumacząc się brakiem miejsca.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo