wiesława wiesława
5255
BLOG

Wicepremier Gliński dopuścił się bluźnierstwa

wiesława wiesława Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 159

W wywiadzie dla tygodnika „Wprost” wicepremier Piotr Gliński powiedział, że trudność budowania wspólnoty w Polsce wynika dziś „nie tylko z tego, że jest spór”, bo ten jest w każdej demokracji, ale  

Wynika z tego, że w Polsce jest on szczególnie ostry, codziennie podsycany, w warstwie językowej i symbolicznej. […] Język, którym mówi się o PiS, ma wykluczać, unicestwiać, ma nas odczłowieczać, delegitymizować, mamy być tak traktowani, jak Żydzi przez Goebbelsa. Ma wzbudzać do nas obrzydzenie. W opozycji byliśmy wykluczani, traktowani jak trędowaci (…). Jesteśmy porównywani do faszystów, dyktatury, ja jestem określany, jako cenzor, który przeprowadza stalinowskie czystki w teatrach itd.

Ta wypowiedź ministra Glińskiego stała się powodem wielkiego wzburzenia w środowiskach żydowskich – Sergiusz Kowalski z polskiej loży B’nai B’rith w liście do premiera Mateusza Morawieckiego napisał, że oczekuje dymisji ministra, który nie zna podstawowych faktów historycznych i uwłacza pamięci ofiar nazizmu. Natomiast rzecznik prasowy ambasady Izraela poinformował, że słowa wicepremiera zostały przyjęte z niedowierzaniem.

Komentując wypowiedź wicepremiera Piotra Glińskiego na portalu Salon24, Paweł Jędrzejewski poinformował wczoraj czytelników swojego bloga, że nie należy NIGDY robić żadnych porównań do sytuacji Żydów w okresie Holokaustu lub w okresie bezpośrednio poprzedzającym Holokaust.

Gdyby Paweł Jędrzejewski więcej czytał na temat WW II, to wiedziałby, że tego rodzaju porównania w publikacjach historycznych występują dość często. Spotykamy je np. w książce „Okupowanej Warszawy dzień powszedni”, której autorem jest jeden z najlepszych znawców historii WW II, autorytet o międzynarodowej renomie w zakresie badań nad okupacją niemiecką w Polsce, prof. Tomasz Szarota:  

"[…] Przypomnijmy teraz kolejne zarządzenia okupanta, normujące status „prawny” ludności żydowskiej. […] 18 lipca 1940 roku ukazalo się zarządzenie Ludwiga Leista (pełniącego funkcję „starosty miejskiego”, pełnomocnika gubernatora Fishera) zabraniające Żydom wstępu do parków publicznych, siadania na ławkach w miejscach publicznych oraz chodzenia po reprezentacyjnych ulicach miasta (m.in. alejach Ujazdowskich). […] 8 października 1940 roku podano przez megafony zarządzenia Leista z lipca z dodatkowymi przepisami, normującymi sposób zachowania się Żydów na ulicy. Nazajutrz w „Nowym Kurierze Warszawskim” wyjaśniano: „Przy spotkaniu Niemców umundurowanych Żydzi winni w sposób widoczny ustępować im miejsca i na żądanie schodzić z chodnika”.

[…] Chciałbym w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że sposób traktowania Żydów w Generalnym Gubernatorstwie przypominał stosunek do Polaków na terenach przyłączonych do Rzeszy. Czesław Madajczyk pisał: „Od początku wojny nakazano Polakom w Kraju Warty oraz w niektórych miastach Pomorza kłaniać się umundurowanym Niemcom i ustępować im miejsca, schodząc z chodnika na jezdnię. Niektórzy Niemcy chodzili z laską czy nahajką i często robili z niej użytek. Na Pomorzu nakaz ten w październiku 1940 roku odwołano, w kraju Warty utrzymywał się dłuższy czas, w Białostockiem przez całą okupację”. (Czesław Madajczyk, „Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce, t.2, Warszawa 1970, s. 35).

Wskazywane przez historyków paralele polsko-żydowskie często dotyczą ingerencji okupanta w życie gospodarcze na zajętych terytoriach. Na terenach przyłączonych do Rzeszy okupacyjne władze niemieckie przystąpiły od razu do wywłaszczania ludności, zarówno polskiej jak i żydowskiej. Wywłaszczeniami zajmowały się specjalnie utworzone organizacje Haupttreuhandstelle Ost (Główny Urząd Powierniczy Wschód – HTO, powołany przez Gōringa w październiku 1939 roku) oraz Ostdeutsche Landbewirtschaftungsgesellschaft mbH. Ostland (Wschodnioniemiecka Spółka z o.o. ds. Gospodarki Wiejskiej, Ziemie Wschodnie, powołana przez Reichsführera SS Heinricha Himmlera 12 lutego 1940 r.) Obie organizacje, HTO oraz Ostland Gesellschaft, przystąpiły do masowego wywłaszczania ludności polskiej i żydowskiej na terenach włączonych do Rzeszy. Za konfiskatę majątku prywatnego polskiego i żydowskiego (w obu przypadkach oprócz mienia rolnego, nieruchomego i ruchomego), a także państwowego (w tym również rolnego), był odpowiedzialny HTO oraz jego placówki terenowe. Natomiast rejestracją, ewidencją i konfiskatą majątku rolnego (włącznie z tzw. pobocznymi zakładami rolnymi), stanowiącego polską albo żydowską własność prywatną, zajmował się wyłącznie Ostland Gesellschaft.

W wyniku działań HTO oraz Ostland Gesellschaft na terenach przyłączonych do Rzeszy przejęty został cały majątek państwa polskiego, samorządów, organizacji politycznych i społecznych oraz zdecydowana większość własności gmin zarówno polskich, jak i żydowskich religijnych. Skonfiskowano również wszystkie należące do Żydów i Polaków zakłady rolne i przemysłowe, a także przedsiębiorstwa kredytowe i transportowe, zarekwirowano ponad 90 % domów mieszkalnych, zakładów rzemieślniczych i handlowych, a także 500 tys. w pełni wyposażonych mieszkań. W rękach polskich pozostały jedynie nieliczne zakłady rzemieślnicze i usługowe, natomiast żydowskie firmy zostały wszystkie przejęte przez HTO.

9 listopada niemieckie władze okupacyjne ogłosiły decyzje o włączeniu Łodzi i znacznej części województwa łódzkiego do Rzeszy. W tym samym czasie rozpoczął się proces tworzenia lokalnych, niemieckich organów władzy, który spowodował napływ nowych urzędników i funkcjonariuszy różnych służb z III Rzeszy. W celu zakwaterowania przybyszów przystąpiono do wysiedleń miejscowej ludności – polskiej i żydowskiej. Z najlepszych kamienic położonych w centrum miasta a także z willowych osiedli na Radogoszczu, Julianowie, Karolowie usunięto Żydów, natomiast polskich mieszkańców Łodzi wypędzono z mieszkań znajdujących się na wybudowanym w latach 1928–1931 osiedlu im. Montwiłła-Mireckiego (Polesie Konstantynowskie).

Warunki wysiedlenia były identyczne w przypadku Żydów i Polaków - niespodziewany łomot kolbami do drzwi i po sprawdzeniu danych osobowych padało słowo „raus!”. Wypędzanym wolno było wziąć ze sobą do 25 kg bagażu ręcznego na każdą dorosłą osobę i połowę tego na dziecko, oraz kwotę do 200 zł i połowę tej sumy na dziecko. Nie wolno było zabierać bagażu na wózkach. Kategorycznie zabroniono brania pościeli, wartościowej odzieży i jakiegokolwiek sprzętu. Na opuszczenie lokalu dawano mieszkańcom 15 min, czasami 30 min.

W swojej notce Paweł Jędrzejewski reprezentuje poglądy historyków żydowskich (Yehuda Bauer, Steven Katz, Elie Wiesel, Guenter Lewy), że Holokaust stał się udziałem jedynie Żydów, był więc czymś wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju, natomiast cierpienia ludzi z innych nacji miały miejsce jedynie przypadkiem, na marginesie eksterminacji Żydów. Taka interpretacja historii spowodowała że Holocaust nabrał cech quasi-religijnych. Jak zauważył Adi Ophir, wykładowca Uniwersytetu w Tel Aviwie:

A RELIGIOUS CONSCIOUSNESS built around the Holocaust may become the central aspect of a new religion, one which has at its core a story of revelation that goes something like this: “In the year five thousand seven hundred since the creation of the world according to the Jewish calendar, in central Europe, Absolute Evil was revealed. The Absolute—that is, the Divine—is Evil.”…

Adi Ophir sformułowal także przykazania tej nowej religii, z których pierwsze brzmi:

Thou shalt have no other holocaust.” There is no holocaust like the Holocaust of the Jews of Europe. To what lengths Jewish historians, educators, and politicians go to remind us over and over of the difference between the destruction of the Jews of Europe and all other types of disasters, misfortunes, and mass murders! Biafra was only hunger; Cambodia was only a civil war; the destruction of the Kurds was not systematic; death in the Gulag lacked national identification marks. …

Swoją wypowiedzią w tygodniku „Wprost” wicepremier Gliński prawdopodobnie zgrzeszył przeciw innemu przykazaniu:

Thou shalt not take the name in vain.” How many outbursts of rage did Menachem Begin earn when he dared to profane the name. How many warnings have been uttered since then by researchers of the Holocaust, politicians and educators, against that disreputable phenomenon, a transgression, no doubt, derogating the Holocaust by borrowing its name for calamities and disasters of a lesser order of atrocity, the earthly order.

Takie quasi-religijne traktowanie zagłady europejskich Żydów nie jest respektowane przez część historyków, którzy wskazują na prześladowania przez III Rzeszę innych narodowości, np. Romów i Sinti, które doprowadziły do niemal całkowitej ich zagłady. Historycy Ian Hancock, Gabrielle Tyrnauer, Sybil Milton czy Michael Zimmermann uważają, że zbrodnia popełniona na Romach wpisuje się w nazistowski plan całkowitej zagłady ludzi „gorszych rasowo”, przeprowadzony na wielką skalę przy zastosowaniu nowoczesnej technologii i biurokracji. 

Paweł Jędrzejewski zwraca uwagę, że wicepremiera Piotra Glińskiego i jego partii nikt nie ma zamiaru UNICESTWIĆ w komorach gazowych. Natomiast wszelkie formy prześladowania Żydów w tamtych czasach prowadziły właśnie do komór gazowych - do Zagłady, czyli do UNICESTWIENIA.

Pozwolę sobie przypomnieć, że eksterminację ludzi w komorach gazowych Niemcy rozpoczęli od eksterminacji Romów.

8 lutego 1940 roku w gazecie „Lodscher Zeitung” ukazało się rozporządzenie prezydenta policji Johanna Schafera o utworzeniu w Łodzi, na terenie Starego Miasta i Bałut, wydzielonej dzielnicy mieszkaniowej dla Żydów, zwanej Litzmannstadt Getto. W listopadzie 1941 roku w południowo-wschodniej części Litzmannstadt Getto Niemcy wydzielili niewielki obszar (0.019 km2), na którym zorganizowali Zigeunerlager (obóz cygański). Do tego obozu przywieziono ponad 5 tysięcy Cyganów, Romów i Sinti z Burgenlandu, z pogranicza austro-węgierskiego. Panujące w tym obozie warunki egzystencji (brak wody, latryn, opału, naczyń do jedzenia) oraz mroźna zima spowodowały wybuch epidemii tyfusu, dziesiątkującej Cyganów. Obawiając się rozprzestrzeniania tej epidemii, 12 stycznia 1942 roku Niemcy rozpoczęli od Cyganów wywózkę mieszkańców getta do ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem (SS-Sonderkommando Kulmhof). Tam czekała na nich śmierć w samochodach ciężarowych, przekształconych w komory gazowe wykorzystujące spaliny (twórcza myśl techniczna niemieckich inżynierów, szczegółowo przestawiona w filmie Shoah  Lanzmana). W ten sam sposób w obozie zagłady Kulmhof mordowano także Polaków, w tym księży katolickich i zakonnice, a także grupy dzieci z Zamojszczyzny uznanych za nieprzydatne do germanizacji. Do Kulmhof trafiły także transporty z dziećmi wysiedlonymi z czeskich Lidic.  

***

Po zakończeniu WW II wokół zagłady Romów przez długi czas panowało milczenie. Było ono spowodowane m.in. faktem, że w procesie przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze zagłada Romów i jej przebieg zostały potraktowane marginalnie. Wśród świadków nie było żadnego Roma; inne dokumenty i świadectwa potwierdzające eksterminację Romów były nieliczne. Wprawdzie w akcie oskarżenia w zarzutach postawionych Gōringowi eksterminację Romów wymieniono w punkcie: „zbrodnie wojenne”, jednak nie ma jej w punkcie: „zbrodnie przeciw ludzkości”. Przewodniczący Międzynarodowego Trybunału Wojskowego sędzia Robert Jackson w przemówieniu inaugurującym obrady wymienił Romów w kontekście eksperymentów medycznych przeprowadzanych w obozach koncentracyjnych (pierwsze ofiary tych eksperymentów w KL Dachau to cztery kobiety romskie). W mowach końcowych prokuratorów: angielskiego, francuskiego i rosyjskiego pojawiły się odniesienia do ludobójstwa popełnionego na Romach, lecz Romowie nie zostali wymieni, jak np. Żydzi w sentencji wyroku na Gōringa. Więcej uwagi i miejsca poświęcono Romom w kolejnych procesach norymberskich – procesie lekarzy, procesie prawników, procesie Einsatzgruppen. Jednakże w tych procesach sądzeni byli naziści niższej rangi. Procesy norymberskie nie miały dla Romów takiego znaczenia jak dla Żydów - Holokaust Żydów został potwierdzony i osądzony, natomiast o eksterminacji Romów pojawiły się jedynie wzmianki. Zbrodnie przeciwko Romom zostały szerzej przedstawione i udowodnione dopiero podczas procesu Eichmana w Jerozolimie w 1962 roku.

Państwo niemieckie zostało zobowiązane przez aliantów do zadośćuczynienia ofiarom nazizmu. Jednak starania niemieckich Romów o zadośćuczynienie i rekompensatę za prześladowania i represje, spotykały się z odmową w RFN przez wiele lat. Realizacja zadośćuczynienia ofiarom prześladowań z powodów politycznych, rasowych, religijnych i ideologicznych następowała na podstawie ustawy federalnej uchwalonej w 1953 r. (znowelizowanej w 1956 i w 1963 r.). Kwestia zadośćuczynienia dla Żydów nie budziła sprzeciwu i realizacja nastąpiła po bezpośrednich negocjacjach z tzw. Claims Conference (Conference on Jewish Material Claims Against Germany). Natomiast władze RFN kwestionowały podobne żądania niemieckich Romów. Mogli oni jedynie kierować indywidualne pozwy do sądów niemieckich, powołując się na wspomniane ustawy. Sądy niemieckie oddalały je, uzasadniając, że Romów nie prześladowano z powodów rasowych, lecz społecznych (w III Rzeszy uważano ich za aspołecznych). Czyli niemieckie sądy niemieckie kwestionowały fakt ludobójstwa popełnionego na tej mniejszości i zaplanowanej polityki eksterminacji ze względów rasowych. To stanowisko było powszechne w społeczeństwie niemieckim, nie było kwestionowane także przez elity. Nie mając możliwości powołania się na orzeczenie Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w Norymberdze, nie dysponując szerszą bazą źródłową dokumentującą zbrodnie popełnione przez nazistów na tej mniejszości, pozbawieni wsparcia liczących się historyków i elit politycznych, niemieccy Romowie do początków lat 80. XX wieku nie byli w stanie podważyć tej interpretacji.

Tylko nieliczni świadkowie eksterminacji Romów ośmielali się wypowiadać w tej sprawie. Szymon Wiesenthal w latach 60. zaczął zbierać dokumenty świadczące o zagładzie Romów, a w 1965 r. przekazał je do Centralnego Biura Dokumentacji Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu. W opublikowanej w 1967 r. książce „Mordercy pośród nas” (The Murderers among us) zamieścił rozdział o prześladowaniach Romów.

Donald Kenrick i Gratton Puxon na podstawie dostępnych materiałów archiwalnych z różnych krajów europejskich przygotowali książkę „The Destiny of Europe’s Gypsies” opublikowaną w 1972 r. Ta publikacja przyczyniła się do przełamania dominującej narracji o Holokauście, a jednocześnie dostarczyła argumentów samym Romom w ich staraniach o uznanie przez Niemcy prześladowań tej społeczności za zbrodnie ludobójstwa.

Dopiero w 1982 roku rząd federalny Helmuta Schmidta ogłosił deklarację uznającą odpowiedzialność Niemców za holokaust Sintów i Romów, a więc potwierdzająca, że byli oni prześladowani z powodów rasowych. Po tej deklaracji Schmidta powstały wspierane przez rząd fundacje, które rozpatrywały pozwy i wypłacały rekompensaty Sintom i Romom, obywatelom Niemiec, ofiarom nazistowskich prześladowań.

Deklaracja Schmidta wywołała protesty w środowiskach żydowskich, przeciwnych uznaniu zagłady Romów za ludobójstwo dokonane z przyczyn rasowych. Według Szymona Wiesenthala, w 1985 r. Centralna Rada Żydów w Niemczech odmówiła niemieckim Sintom zabrania głosu podczas uroczystości rocznicy wyzwolenia KL Bergen-Belsen. Jego osobista interwencja w tej sprawie nie przyniosła pozytywnego rezultatu, zwrócił się więc do ówczesnego kanclerza Helmuta Kohla, który w swoim przemówieniu wspomniał o tragedii Sintów i Romów. Analogiczna sytuacja miała miejsce w 1979 r.  - kiedy powstawała Rada Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, przedstawiciel Romów nie znalazł się wśród jej członków. Dopiero po kilku latach Ian Hancock, reprezentujący IRU (International Romani Union, czyli Międzynarodową Unię Romów), został zaproszony do Rady. Stopniowo coraz więcej historyków w Niemczech i innych krajach zaczęło badać zagładę Romów. Szczególną rolę w tym procesie odegrał wspomniany Ian Hancock ze swoimi licznymi publikacjami na ten temat.

W 1981 roku w Getyndze miał miejsce Światowy Kongres Romów, poświęcony prześladowaniom Romów podczas WW II, a w 1994 roku Romowie z całego świata zebrali się na terenie obozu KL Auschwitz-Birkenau by upamiętnić 50 rocznicę wymordowania więźniów z obozu cygańskiego (Zigeunerlager) w Brzezince. Od tego czasu data tego wydarzenia (2 sierpnia) stała się Międzynarodowym Dniem Pamięci o Zagładzie Romów, obchodzonym nie tylko w Oświęcimiu, lecz także w krajach zamieszkanych przez Romów.

***

Według cytowanego już Adi Ophira, traktowanie Holokaustu jako quasi religii i wykorzystywanie go jako elementu strategii budowania lub podtrzymywania tożsamości Żydów, powoduje utratę szansy na zrozumienie historii, poznanie uniwersalnego aspektu doświadczenia zagłady i, w konsekwencji, na skuteczną obronę przed powtórzeniem się tragicznych wydarzeń z przeszłości.

***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z publikacji:

1. https://wpolityce.pl/polityka/421691-glinski-mamy-byc-traktowani-jak-zydzi-przez-goebbelsa

2. https://www.salon24.pl/u/fzp/912297,nigdy-takich-porownan

3. Tomasz Szarota, Okupowanej Warszawy dzień powszedni, wyd. IV, Czytelnik, Warszawa 2010, s. 42-43,

4. Sławomir Abramowicz, Wypędzeni z osiedla „Montwiłla” Mireckiego w Łodzi, Biuletyn IPN nr 12-1/ nr 2003-2004, str.28-33

5. Adi Ophir, On Sanctifying the Holocaust. An Anti-Theological Treatise, Tikkun, 1988, vol. 2, no. 1, s. 63.

6. Andrzej Mirga, O godne miejsce wśród ofiar. Holokaust i eksterminacja Romów w okresie II wojny światowej [w:] Dlaczego należy uczyć o holokauście?, red. J. Ambrosewicz-Jacobs, L. Hońdo, Kraków 2005.

7. Sławomir Kapralski, Dlaczego warto uczyć o zagładzie Romów [w] :] Dlaczego należy uczyć o holokauście?, red. J. Ambrosewicz-Jacobs, L. Hońdo, Kraków 2005.





wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka