wiesława wiesława
5592
BLOG

Spalone synagogi, zdewastowane kirkuty

wiesława wiesława Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

[…] patrzcie - w dzień biały 

Dym aż do nieba wzbija się, ogień płomieniem błyska w dymu zasłonach!

Płonie bóżnica! Płonie dom boży! Aron ha-kodesz! Płoną rodały!

(Icchak Kacenelson, Pieśń o zamordowanym żydowskim narodzie,

przekład Jerzy Ficowski)

Co przeciętny człowiek na Zachodzie wie o Polsce? Wie, że Polska leży między Niemcami a Rosją, że zawsze były z nią jakieś kłopoty i mnóstwo konfliktów wokół niej, że Polacy zawsze walczyli z Rosją i że, oczywiście, jest związana z historią Holocaustu, tzn. Polacy kolaborowali z Niemcami w realizacji zagłady Żydów europejskich. Stereotyp o masowym współudziale Polaków w zagladzie Żydów nie pojawił się dopiero w ostatnim dwudziestoleciu za sprawą publikacji Jana Tomasza Grossa, Barbary Engelking i jej kolegów. Formowanie tego stereotypu zaczęło się bezpośrednio po zakończeniu II wojny światowej. Już w 1945 roku Mieczysław Jastrun w artykule pod wiele mówiącym tytułem „Potęga ciemnoty”, opublikowanym w tygodniku „Odrodzenie” (nr 29), informował, że „za wymordowanie Żydów w Polsce odpowiedzialność ponosi na równi z hitlerowskim okupantem całe bez mała społeczeństwo polskie”. W opinii Jastruna przetrwanie antysemityzmu w Polsce „jest w sferze moralnej nie mniej potworne od faktu masowej zbrodni hitlerowskiej”. Zbrodnia niemiecka „podnieciła jeszcze »instynkty tłumu« (drobnomieszczaństwa i inteligencji)”. Zdaniem Jastruna (który wojnę spędził w Związku Sowieckim) w czasie likwidacji getta w Warszawie część społeczeństwa wyrażała zadowolenie, „a całe gromady szantażystów handlowały na oczach społeczeństwa krwią ukrywających się w Warszawie Żydów”. Był to skutek „gromadzonej od wieków potęgi ciemnoty”, a także wiary dawanej niemieckiej propagandzie.

Takich tekstów komunistyczna prasa opublikowała kilkaset. Oddelegowani do tych redakcji politrucy, z których "połowa pisała cyrylicą, a druga połowa od prawej do lewej" (copyright Lucjan Wolanowski) produkowali je, można rzec, taśmowo. Prasa na Zachodzie, głównie w USA, oczywiście takie oskarżenia kolportowała.

W tym samym czasie kiedy Jastrun oskarżał Polaków o współudział w realizacji Endlōsung, po Polsce podróżował Mordechaj Canin.

„Jeździłem po ruinach i zgliszczach stu zgładzonych gmin żydowskich w Polsce. Byłem pierwszym i jedynym pisarzem żydowskim, który odbył taką podróż, ale nie podróżowałem jako Żyd. Mój brytyjski paszport, jaki miałem wówczas w kieszeni, pozwolił mi udawać angielskiego dziennikarza”.

Urodzony w Sokołowie Podlaskim Mordechaj Canin, przed II wojną światową używał nazwiska Mordechaj Jeszua Cukierman, był dziennikarzem (pisał w gazetach drukowanych w jidysz) i posługiwał się polskim paszportem. Wiosną 1940 roku w tym polskim paszporcie japońską wizę tranzytową wstawił konsul japoński w Kownie Chiune Sugihara. Umożliwiło to Mordechajowi Cukiermanowi opuszczenie Litwy i dotarcie przez Związek Sowiecki do Tokio w połowie 1940 roku. W ten sposób opuściło Litwę i przybyło do Japonii przez Władywostok 2185 osób, w tym 97% Żydów, przeważnie z okolic Wilna i Kowna. Posiadali oni tylko fikcyjne docelowe wizy holenderskie na wyspę Curaçao oraz japońskie wizy tranzytowe. Starania o znalezienie dla nich azylu na czas wojny spadły na ambasadora RP w Tokio Tadeusz Romera i personel polskiej ambasady.

Dzięki pomocy ambasadora Romera, Mordechaj Cukierman wyruszył w dalsza podróż, i przez Chiny, Egipt i Indie dotarł do Palestyny, gdzie przeistoczył się w poddanego brytyjskiego o nazwisku Canin i zaczął robić karierę literacką.

Swoje reportaże z Polski Canin drukował w „Forwerts”, nowojorskiej gazecie wydawanej w języku jidysz. Zbiór tych reportaży w Izraelu wydano w 1952 roku. W wyniku współpracy wydawnictwa Nisza z Żydowskim Instytutem Historycznym im. Emanuela Ringelbluma, w księgarniach w grudniu 2018 roku pojawiła się polska edycja tej książki pt. „Przez ruiny i zgliszcza. Podróż po stu zgładzonych gminach żydowskich w Polsce” (przekład Monika Adamczyk-Garbowska).

Celem wydawcy było dostarczenie kolejnej książki z cyklu „pedagogika polskiego wstydu”. Na skrzydełku okładki książki czytamy:

„Dziś coraz liczniejsi historycy "opracowują i opisują ten rozdział", trudny dla wszystkich temat stosunku Polaków do Żydów podczas wojny i po niej. Ale część polskiego społeczeństwa odrzuca nawet najlepiej udokumentowane ustalenia naukowców. Świadectwo Mordechaja Canina, jednego z ocalałych, zmusza do refleksji nie tylko nad tym, co działo się ponad 70 lat temu, ale też nad tym, dlaczego część polskiego społeczeństwa nadal nie chce o tym wiedzieć.”

To prawda - Mordechaj Canin ocalał z Zagłady. Ocalał, bo japoński konsul w Kownie załatwił mu wizę w polskim paszporcie, a polski ambasador w Tokio pomógł mu w podrózy do Palestyny. Stąd wniosek, że Mordechaj Canin nie ma bezpośredniej wiedzy na temat wydarzeń, które miały miejsce w Polsce w okresie drugiej wojny światowej. Jego książka to jest tzw. oral history (historia mówiona), czyli nie jest to źródło naukowe. Tego rodzaju publikacje niewiele wnoszą do poznania historii II wojny światowej i problematyki Holocaustu. Raczej dają odpowiedź na pytanie jak swoje losy zapamiętali uczestnicy tych wydarzeń. Książka Mordechaja Canina zawiera krzywdzące lub niezgodne z faktami stwierdzenia, które mniej lub bardziej deformują obraz relacji między Żydami a Polakami w czasie II wojny światowej i w latach 1945-1947.

Wydawcy książek pedagogów polskiego wstydu zawsze mogą liczyć na Polaków cierpiących na oikofobię. Recenzenci książki Mordechaja Canina aprobują jej treść, nie zwracając uwagi na niezgodność przedstawionych w niej relacji z faktami. Nie przeszkadza im hojne stosowanie przez Canina wielkiego kwantyfikatora. Np. w relacji o zagładzie zamojskiej gminy żydowskiej Canin pisze: „Niemcy zorganizowali mord, Ukraińcy mordowali, a Polacy rabowali” [s. 112].

W reportażach Canina wiele miejsca zajmują „fanatyczni Polacy”, którzy po niemieckich zbrodniach całkowicie zniszczyli materialne dowody kultury żydowskiej w miejscowościach wcześniej zamieszkanych przez Żydów: „zrywano nawet dachy”, „rozbierano ściany żydowskich domów”, nie ocalały bożnice ani cmentarze. Ten koncept o zniszczeniu kultury żydowskiej przez „fanatycznych Polaków” zainteresował jednego z blogerów S24, który kilka dni temu przedstawił swoje przemyślenia po lekturze książki Mordechaja Canina:

 „Na końcu jest opis tego, co pozostało - zdewastowane albo zrównane z ziemią synagogi, cmentarze i macewy uzyte do wybrukowania ulic. Za to winę ponoszą już Polacy katolicy."

https://www.salon24.pl/u/mjaworski/964084,podroz-anglika-po-drogach-wybrukowanych-macewami

Sugerowałabym temu blogerowi aby postępował zgodnie zasadą sformułowaną przez Marka Twaina Get your facts first, then you can distort them as you please (Trzeba poznać fakty zanim się je przekręci), 

Faktografię dotycząca żydowskich synagog i żydowskich cmentarzy można znaleźć w licznych publikacjach książkowych, a także na portalach internetowych np. Wirtualny Sztetl (https://sztetl.org.pl).

Pierwsza synagoga na terytorium Polski została zniszczona 1 września 1939 roku. Przed godziną 5.45 samoloty Luftwaffe zaatakowały miasteczko Wieluń (woj. łódzkie). W wyniku bombardowania 75% zabudowy miasta legło w gruzach, życie straciło 1200 mieszkańców, tj. 8% ogółu wielunian. Wśród zabitych było wielu Żydów, stanowiących w przedwojennym Wieluniu 1/3 ludności. Mnóstwo osób zostało zasypanych gruzami walących się budynków. W wyniku bombardowania doszczętnie zniszczone zostało całe śródmieście Wielunia, okolice Nowego i Starego Rynku, ulice śródmiejskie, w tym ulica Sienkiewicza, przy której stała klasycystyczna synagoga z połowy XIX wieku. W październiku 1939 r. niemieckie władze okupacyjne nakazały uprzątnięcie gruzu z synagogi.

Jednak większość synagog na terytorium Polski została zniszczona nie w wyniku działań wojennych, ale prowadzonych przez Niemców planowych akcji burzenia konkretnie wybranych obiektów. Podobnie jak uczynili to w „Noc Kryształową” z 9. na 10. listopada 1938 roku, kiedy niszczyli synagogi w swym własnym kraju. W ten sposób została zniszczona synagoga w miasteczku Głogówek, które przez II wojną światową nazywało się Oberglogau. W plebiscycie przeprowadzonym w 1921 roku za przynależnością do Niemiec opowiedziało się 5 093 mieszkańców Oberglogau (96%), a za przynależnością do Polski 226 mieszkańców (4%). Konsekwencją takiego wyboru była Kryształowa Noc  w Oberglogau, podczas której została podpalona synagoga. Jej wypalonych murów nie rozebrano; w formie ruiny przetrwały wojnę, po jej zakończeniu obiekt wyremontowano i przebudowano, przeznaczając pomieszczenia obiektu na magazyn, potem na sklep, a po 2008 r. dokonano adaptacji wnętrza na prywatne mieszkania. Dawne dzieje budynku zostały upamiętnione skromną tabliczką, umieszczoną na bocznej ścianie.

Ten sam modus operandi w odniesieniu do żydowskich obiektów sakralnych Niemcy stosowali po ataku na Polskę. Synagogi na terytorium Polski zajętym przez Wehrmacht zaczęły płonąć w pierwszych dniach września 1939 roku. Już 8 września 1939 r. w godzinach wieczornych została podpalona Synagoga Wielka w Katowicach przy ulicy Mickiewicza. Ogień został podłożony pod Niemców, a władze nadzorowały aby nikt go nie gasił. Strażakom nakazano jedynie zabezpieczać obszar przed rozprzestrzenianiem się ognia na sąsiednie budynki. Około godz. 3.30 nad ranem zawalił się dach z kopułą. Następnego dnia, w sobotę 9 września mieszkańcy Katowic mogli przeczytać na pierwszej stronie „Kattowitzer Zeitung” o starciu wojsk niemieckich z żołnierzami ukrywającymi się w gmachu Synagogi. Według autora artykułu, wymiana ognia doprowadziła do pożaru.

Niemiecka Policja Budowlana w piśmie z dnia 20 września 1939 r. nakazała Gminie na własny koszt rozebrać pozostałe ruiny synagogi. 23 lutego 1940 r. Policja Budowlana wystąpiła z wnioskiem do Urzędu Pomiaru o wykreślenie z miejskiego planu rzutu Synagogi. Na tyłach synagogi znajdował się budynek administracji gminy żydowskiej (obecnie przychodnia zdrowia), nowa mykwa (obecnie siedziba firmy ubezpieczeniowej), rytualna rzeźnia drobiu oraz piekarnia macy. W części niezniszczonych budynków gminy ulokowano siedzibę Gestapo. Po wojnie w ocalałych budynkach administracji gminy urządzono przychodnię lekarską. Na miejscu synagogi znajduje się pomnik z napisem (w języku polskim i hebrajskim):  "Dla uczczenia pamięci Żydów, mieszkańców Katowic - zgładzonych przez niemieckiego okupanta w latach 1939−1945"

Tej samej nocy 8 września została podpalona Wielka Synagoga znajdująca się w centrum Będzina, na stoku Góry Zamkowej, poniżej królewskiego zamku. Data nie została wybrana przez okupantów przypadkowo, gdyż przypadała na szabat. W tym samym terminie podłożono ogień także pod bóżnice w sąsiednich miastach, między innymi w Sosnowcu. Budynek został podpalony wraz z modlącymi się wewnątrz Żydami. Ponieważ Niemcy nie pozwalali na gaszenie ognia, wkrótce zajęły się od niego sąsiednie kamienice. Pożar miasta, w którym zginęło około 100 osób, szalał przez 20 godzin. Budynek został podpalony wraz z modlącymi się wewnątrz Żydami. Ponieważ Niemcy nie pozwalali na gaszenie ognia, wkrótce zajęły się od niego sąsiednie kamienice. Ocalały z Holocaustu będziński Żyd, Szaja Płużnik tak opisuje tragiczną noc szabasową:

W sobotę wieczorem 9 września 1939 r. o godzinie 7–8 byłem u siebie w mieszkaniu. Przybiegł do mnie mój sąsiad Gutman, który mieszkał na trzecim piętrze i wezwał mnie do siebie, gdyż zauważył pożar. Przybiegliśmy do jego mieszkania i stwierdziliśmy, że pali się synagoga. Tej nocy została spalona dzielnica zamieszkała przez ludność żydowską, a w szczególności części ulicy Kołłątaja, Kościelnej, Bożniczej, Plebańskiej i Zamkowej. Niemcy nie wypuszczali Żydów, a usiłujących uciekać rozstrzeliwali. Żydzi zostali żywcem spaleni lub rozstrzelani przy próbie ucieczki.

Grupa Żydów, uciekających w panice ulicą Plebańską przed płomieniami i pociskami została uratowana przez będzińskiego plebana, księdza Mieczysława Zawadzkiego, który otworzył bramy otaczające kościół pw. Świętej Trójcy, umożliwiając uciekającym wydostanie się na teren zadrzewionej Góry Zamkowej. Za swój odważny czyn ks. Zawadzki otrzymał (pośmiertnie) od instytutu Yad Vashem odznaczenie „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”; na ścianie kościoła umieszczono tablicę w języku polskim i hebrajskim, upamiętniającą postać księdza.

O podpalenie budynku synagogi Niemcy oskarżyli przypadkowo aresztowanych Polaków, których następnie rozstrzelano na dziedzińcu starostwa, przy ulicy Michała Sączewskiego (egzekucję tę upamiętnia wmurowana w ścianę tablica).

Po pięknej synagodze, pochodzącej z roku 1881, pozostały wypalone gruzy, otoczone skorupami poczerniałych i pozbawionych dachu kamienic. Ruiny bóżnicy i zniszczonych domów rozebrano, a miejsce po nich pozostało do dziś niezabudowane.  Pamiątką tych straszliwych wydarzeń jest wspomniany pomnik z umieszczonym symbolem Gwiazdy Dawida oraz z napisem w języku hebrajskim i polskim: 

"Pamięci Żydów – obywateli miasta Będzina i okolic zamordowanych przez hitlerowców w okresie II wojny światowej. Towarzystwo Przyjaciół Będzina pomnik ten ufundowało na miejscu synagogi spalonej przez okupantów w nocy z 8 na 9 września 1939 r. Niech będzie on symbolem pamięci o tych tragicznych latach bezprawia, okrucieństwa i przemocy. Niech stanie się też symbolem odrodzenia i pojednania narodów wolnych, żyjących w pokoju i braterstwie."

Następnego dnia, tj. 9 września 1939 r. Niemcy wysadzili w powietrze synagogi w Sosnowcu - Wielką Synagogę przy placu Dekerta, synagogę przy ul. Kierocińskiej, synagogę przy ul. Floriańskiej; później rozebrali ruiny.

W nocy z 13 na 14 września 1939 r. Niemcy doszczętnie zniszczyli synagogi w Bielsku i w Białej. Jedyną pozostałością po bialskiej synagodze reformowanej przy ul. Krakowskiej jest część fundamentów. Druga bialska synagoga Ahwat Tora („Miłość tory”) również została spalona we wrześniu 1939 roku. Identyczny los spotkał synagogę reformowaną w Bielsku przy ul. Mickiewicza 25. Zachowały się jedynie fundamenty i część piwniczna budynku. Po zakończeniu wojny nadbudowano gmach, w którym mieszczą się obecnie Teatr Lalek „Banialuka” i Bielska Galeria BWA. 5 września 1991 r. z inicjatywy Komitetu Obywatelskiego w ścianę budynku wmurowana została tablica pamiątkowa w kształcie menory. Na tablicy widnieje napis w języku polskim i hebrajskim: „W tym miejscu w latach 1881–1939 stała synagoga, dom modlitwy żydowskiej. 5 IX 1991”.

Oddziały Wehrmachtu wkroczyły do Mielca 8 września 1939 roku. Pięć dni później, 13 września 1939 roku, w dzień poprzedzający żydowski Nowy Rok 5749, żołnierze niemieccy z 8. Dywizji Piechoty Armii Południe, wspomagani przez niektórych miejscowych kolonistów niemieckich, zamordowali kilkudziesięciu Żydów oraz spalili bóżnicę i rzeźnię rytualną.

Relacja mieszkanki Mielca, Berty Lichtig, złozona po wojnie (Archiwum ŻIH, 301/1029)

[…] Synagogę oblali benzyną i podpalili, a Żydów w łaźni i rzeźni zamknięto i podpalono, a kto chciał ratować się ucieczką, strzelano i wrzucano z powrotem w ogień. Następnie rozbiegli się po mieście, wyławiając Żydów z mieszkań. Wyłowione osoby palono żywcem w rzeźni. Iluminacje tę podtrzymywali dwa dni, spłonęło kilka domów znajdujących się w sąsiedztwie. Na domach i oknach chrześcijan ukazały się obrazy święte.Tego samego dnia wieczorem inna grupa SS nałapała 20 młodych ludzi, przeważnie akademików, pochodzili z różnych miast jak: Dąbrowa, Żabno, Tarnów. Byli to chłopcy którzy uciekali, a tu ich wejście Niemców zastało – wsadzili ich na samochód ciężarowy i zawieźli do Berdechowa (wioska 3 km od Mielca) i tam strzelano ich. Ocalał jeden z nich, który widząc co się dzieje, uciekł, gonili go i strzelali za nim, wleciał do chłopa Gawrysia, który widząc pogoń, wyprowadził go i ukrył w polu, w kukurydzy. Trupy towarzyszy jego leżały dwa dni, po których dopiero Żydzi z miasta wyjechali, pozbierali, tak samo część kończyn i pochowali.

[…] Tego samego dnia (wejścia do miasta) złapali znów przeszło 150 Żydów młodych i starych, ustawili ich pod ścianą Jeszybotu, twarzą do ściany, z rękami wzniesionymi w gorę (szames Ida Lejb, Eder); trzymano ich tak kilka godzin. Żydzi byli już na pół przytomni, a kiedy zaczęto repetować broń, modlili się wołając „Szema Izrael”. Kiedy już miała paść salwa, nadjechała taksówka z bocznej ulicy. Na widok ustawionych Żydów wysiadł oficer niemiecki i zapytał co ci ludzie tu robią, porozmawiał z oprawcami, a im kazano rozejść się. Żydzi ci nie wierzyli sobie, że żyją. Wszyscy byli otumanieni […] Na drugi dzień (jeszcze ciągle paliła się synagoga, łaźnia, rzeźnia i jeszybot, tak samo jak pobliskie domy) złapano znów kilka dziewcząt i kazano im czyścić klozet w domy burmistrza Kazany. Po tych wypadkach młodzież obojga płci, tak samo mężczyźni w średnim wieku, uciekli gremialnie na rosyjską stronę, a reszta nie mając warunków i sposobności, czekała z lękiem na dalszy bieg wypadków. [...]

Wiosną 1942 roku resztki spalonej bóżnicy i rzeźni żydowskiej zostały rozebrane na polecenie niemieckich władz okupacyjnych.

Podkarpackie miasteczko Dynów było się znaczącym ośrodkiem chasydyzmu w XIX wieku. W pierwszej połowie XIX w. miał tu swój dwór cadyk Cwi Elimelech Szapiro (1783–11.01.1841), założyciel dynastii cadyków dynowskich. W okresie międzywojennym Dynów liczył około 3000 mieszkańców, z czego 60% stanowili Żydzi. W Dynowie były 3 synagogi, w tym jedna murowana, a także kilka domów modlitwy. Niemcy zajęli Dynów 15 września 1939 roku, w drugi dzień święta Rosz ha-Szana i od razu rozpoczęli pogrom. W stojącej w pobliżu rynku XVIII- wiecznej Wielkiej Synagodze schroniło się kilkudziesięciu Żydów. Niemcy oblali budynek synagogi benzyną i podpalili. Synagoga spłonęła razem z ludźmi. Od płonącej synagogi zajęły się dwa sąsiadujące z nią domy modlitwy. Wypalone ruiny rozebrano latem 1940 roku.

Przed drugą wojną światową Tarnów liczył 56 tysięcy mieszkańców, z czego 45% stanowili Żydzi. Tarnowscy Żydzi mieli kilkanaście domów modlitwy. Wszystkie zostały zniszczone przez Niemców w listopadzie 1939 roku, w tym dwie największe synagogi, Starą (pochodząca z XVII wieku) oraz Nową, nazywaną Jubileuszową. W czerwcu 1940 roku niemieccy żołnierze urządzili na Rynku publiczne niszczenie liturgicznych szat żydowskich i pism religijnych.

8 listopada została podpalona Stara Synagoga znajdująca się przy ulicy Żydowskiej. Niedługo potem jej mury zostały wysadzone i rozebrane. Zachowała się jedynie murowana bima (podwyższenie z którego odczytywano Torę) o kształcie baldachimu, wsparta na czterech kolumnach, oraz część dawnego ogrodzenia synagogi - płot żelazny artystycznej roboty kowalskiej. W 1986 r. bima została poddana pracom konserwacyjnym, m.in. przykryto ją dachem. W 1989 r. umieszczono pod nią granitową płytę z napisem upamiętniającym historię Starej Synagogi (w języku polskim, hebrajskim i angielskim).

Synagoga Nowa (1908 r.), zwana też Jubileuszową, przy ulicy Nowej, duma tarnowskich Żydów, imponująco przedstawia się na starych fotografiach. Ponoć jej pożar trwał trzy dni, wiele dni zajęło też Niemcom zburzenie jej murów. Obecnie, w miejscu gdzie stała, znajduje się jedynie upamiętniająca ją tablica.

Przy ul św. Anny (teraz pusty plac) stała synagoga reformowana, zwana Tempel.

Z nieruchomości stanowiących własność gminy żydowskiej w Tarnowie zachowały się: budynek dawnej mykwy, domu starców, domu sierot, szpitala i domu robotniczego oraz szkół i towarzystwa kredytowego a także ogromny kirkut, jeden z najstarszych cmentarzy żydowskich w Małopolsce.

Wielka Synagoga w Tykocinie, zbudowana w stylu barokowym w 1642 r., podczas II wojny światowej została zdewastowana przez Niemców. Po opuszczeniu Tykocina przez wojska niemieckie, Sowieci przekształcili ją w stajnię. W latach 50. XX wieku synagoga została zabezpieczona przed postępującą dewastacją. W okresie od 1974 do 1978 r. przeprowadzono gruntowny remont, a po jego zakończeniu synagoga została udostępniona do zwiedzania. Obecnie mieście się tu Muzeum Kultury Żydowskiej w Tykocinie.

Przed wybuchem II wojny światowej w Gąbinie (woj. mazowieckie) mieszkało około 2300 Żydów. Ich domem modlitwy była drewniana, barokowa synagoga, wysoka na 17 metrów, przypominająca wyglądem cerkiew (ponad wejściem górowały dwie baniaste wieże z cebulastymi hełmami), wybudowana w 1710 r., wpisana przed wojną do rejestru zabytków. Synagoga, mimo że drewniana, oparła się pożarom, które nawiedzały Gąbin, ponieważ wg legendy chroniło ją błogosławieństwo rabinów. Jednak, kiedy w pierwszych dniach września 1939 r. Gąbin zajęli Niemcy, nie było już ratunku ani dla Żydów, ani dla synagogi. 21 września 1939 roku Niemcy podpalili synagogę, ogień strawił zwoje Tory, święte księgi i całe wyposażenie. Żydowska ludność podczas Aktion Reinhardt w maju 1942 r. została wywieziona do obozu w Chełmnie i zamordowana.

Przed wybuchem drugiej wojny światowej w Łodzi było ponad 250 żydowskich obiektów sakralnych (synagog i domów modlitwy) z których korzystało ponad 200 tysięcy Żydów. Po zajęciu Łodzi przez wojska niemieckie, w październiku 1939 r. wszystkie te synagogi, domy modlitwy i inne organizacje żydowskie, włączono do gminy wyznaniowej. W nocy z 10 na 11 listopada, Niemcy spalili łódzkie synagogi:

• synagogę Alte Szil (ul. Wolborska 20),

• Synagogę Ezras Izrael przy ul. Wólczańskiej 6. Rabinowi Segałowi kazano własnoręcznie drzeć rodały. Wydarzenia te opisał w Pieśni o zamordowanym żydowskim narodzie Icchak Kacenelson.

• Synagogę Ohel Jakow przy ul. Długiej (obecnie ul. Gdańska 18)

• Synagogę przy ul. Spacerowej 2 (obecnie ul. Kościuszki). Była to „synagoga żydowskiej społeczności postępowej” tj. zasymilowanych łódzkich Żydów (burżuazja żydowska, fabrykanci)

Podpalenie tej synagogi opisuje naoczny świadek, polski robotnik:

„Było rano, przed siódmą. Szedłem jak zwykle do roboty ulicą Zachodnią. Przy ulicy Więckowskiego stał szpaler gestapowców; którzy kierowali przechodniów w tę ulicę. Gdy ktoś okazał dowód; że mieszka na Zachodniej, przepuszczali go. Byłem ciekaw, co to może być, wziąłem więc swój dowód w rękę i idę wprost na gestapowców. Nie oglądali dokładnie dowodu i tak udało mi się z innymi przejść do Zielonej, obstawionej żandarmerią i wojskiem. Zatrzymałem się nie dowierzając własnym oczom. Cała synagoga była w płomieniach. Z głębi murów dochodziły ludzkie jęki, nie trudno było odgadnąć, kto wzywał litości, kto jej nie okaże. W tej chwili otrzymałem cios bykowcem i nie czekając na drugi, co tchu biegłem w stronę ulicy Wólczańskiej. Kiedy skręciłem w lewo, wiedziałem, że jestem już bezpieczny. Na plecach czułem tylko jeszcze dotkliwy ból od uderzenia” (Cyt. za: Baranowski S., Pamiętnik robotnika, wybór i oprac. T. Mrozowski, Łódź 1974, s. 95)

Rozbiórkę budynku zakończono wiosną 1940 roku. Na pustyni placu w późniejszym okresie wykopane zostały rowy przeciwlotnicze (istniały na pewno w listopadzie 1944 r.

Synagogę Wilker Szul przy ul. Zachodniej 56 podpalono dopiero w drugiej połowie 1940 roku, gdyż w listopadzie 1939 roku, gdy spłonęły inne łódzkie synagogi, w jej wnętrzu zespół filmowców Goebbelsa wykonywał zdjęcia, które zostały wykorzystane w antysemickim filmie Der Ewige Jude.

W budynku sąsiadującym z synagogą od strony północnej mieściła się szkoła talmudyczna (bet ha-midrasz), gdzie działał ważny ośrodek studiów rabinicznych z ogromnym zbiorem ksiąg hebrajskich. Księgozbiór znajdujący się w szkole zniszczono; zaś zwoje Tory zostały wywiezione w nieznanym kierunku.

Jedyną łódzką synagogą która przetrwała wojnę jest niewielka synagoga Reichertów przy ul Południowej 28 (obecnie ul. Rewolucji 1905 r.). Niemcy zniszczyli bogate wyposażenie bożnicy i zamienili budynek w skład soli, co spowodowało poważne zniszczenie ścian budynku. Po zakończeniu działań wojennych synagoga przejęła łódzka gmina żydowska.

Od połowy XIX wieku Białystok, nazywany często „Jerozolimą Północy”, był znaczącym ośrodkiem kultury i religii żydowskiej. Przed II wojną światową w Białymstoku, zamieszkałym przez około 70 tysięcy osób, Żydzi stanowili 70% mieszkańców miasta. W mieście znajdowały się 5 synagog, 16 bet midraszów (szkół talmudycznych), a także kilkadziesiąt domów modlitwy. Po zaatakowaniu Związku Sowieckiego przez Niemcy, oddziały Wehrmachtu zajęły Białystok 27 czerwca 1941 r. Następnego dnia Niemcy kazali wszystkim mężczyznom i chłopcom narodowości żydowskiej przyjść do Wielkiej Synagogi przy ul. Bożniczej (obecnie Suraska), po czym zamknęli drzwi i podpalili budynek. Do uciekających strzelali. Szacunki mówią, że w pożarze zginęło od 700 do 2 tys. osób.  Z pożaru synagogi ocalało kilkanaście osób, którym udało się uciec, bo tylne okno otworzył - narażając własne życie - polski dozorca Józef Bartoszko. Jego relacja znajduje się w Żydowskim Instytucie Historycznym. W 1995 r., w miejscu w którym stała synagoga, odsłonięto pomnik w kształcie kopuły zniszczonej bożnicy. 

Ponadto Niemcy spalili w Białymstoku synagogę Bejt Samuel przy ul. Branickiego 3 i Synagogę Chorszul (Chóralną, zwaną także „Synagogą Zabłudowskich”, przy ul. Żydowskiej.

Synagoga Pułkowa przy ul. Nadrzecznej w okresie międzywojennym była bożnicą polskich żołnierzy wyznania mojżeszowego. Niemcy wysadzili ją w powietrze w 1941 r. wraz z zabarykadowanymi w jej wnętrzu żołnierzami radzieckimi.

Bożnica w dzielnicy Piaski, znana jako Piaskower Bejt Midrasz, została zdewastowana przez Niemców. Po wojnie w latach 1945–1968 budynek stał się siedzibą działających w Białymstoku organizacji żydowskich, między innymi Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce. Począwszy od 1968 r., stał opuszczony, niszczał stopniowo, a w 1989 r. spłonął.

Wielka Synagoga w Zamościu została W okresie II wojny światowej zdewastowana przez Niemców, którzy urządzili w jej wnętrzu stajnię, a potem warsztaty stolarskie. Po wojnie, przez wiele lat Polacy remontowali budynek synagogi, tak aby przywrócić jej pierwotny XVII-wieczny wygląd. W latach 1951–1954 znajdował się tutaj magazyn. W latach 1959–2005 w budynku mieściła się biblioteka miejska. Od 2005 r. właścicielem obiektu jest Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego. W latach 2009–2010 przeprowadzono zakrojone na szeroką skalę prace budowlane i konserwatorskie, zaś w 2011 r. zakończono prace związane z wyposażeniem wnętrza. W kwietniu 2011 r. w odrestaurowanym budynku otworzono Centrum „Synagoga”, będące ośrodkiem kultury. Działa tam punkt informacji turystycznej i kulturalnej Szlaku Chasydzkiego oraz Multimedialne Muzeum Historii Żydów Zamościa i Okolic.

Kolejne oskarżenie rzucone przez blogera:

„cmentarze i macewy uzyte do wybrukowania ulic. Za to winę ponoszą już Polacy katolicy."

Kilka przykładów uzasadniających opinię, ze powyższe zdanie jest oszczerstwem:

Cmentarz żydowski w Gąbinie, powstały w XIX w., został niemal doszczętnie zniszczony przez niemieckiego okupanta. Macewy posłużyły do umacniania mostu i budowy krawężników. Przed wejściem do miasta wojsk radzieckich, Niemcy wykopali na terenie kirkutu rów przeciwczołgowy. Pozostało tylko kilkanaście macew. Do 1993 roku nie wiadomo było, co się stało z większością nagrobków. Wtedy to ulewne deszcze wymyły ziemię z mostu na Nidzie, odsłaniając macewy użyte do jego budowy. Pod koniec lat 90. dzięki współpracy potomków gąbińskich Żydów, Fundacji Rodziny Nissenbaumów, Fundacji Wiecznej Pamięci, władz miasta i Towarzystwa Miłośników Ziemi Gąbińskiej, teren cmentarza został ogrodzony a z odzyskanych fragmentów nagrobków wybudowano lapidarium.

Cmentarz w Tarnowie jest jednym z najstarszych cmentarzy żydowskich w Małopolsce. Najstarsze nagrobki pochodzą z XVII wieku. Na cmentarzu znajdziemy macewy oznaczające miejsce spoczynku przedstawicieli najsłynniejszych tarnowskich rodów: Maschlerów, Szancerów, Brandstetterów i innych. Szczególne miejsce zajmują nagrobki miejscowych uczonych rabinów Samuela Horowitza (zm. W 1713 roku), Izaka Ajzyka zm. w 1756 roku, Elezera Ben Icchaka (zm. w 1811 roku). Do grobu syna słynnego cadyka z rodu Halbersztamów pielgrzymują chasydzi bobowscy i sieniawscy.

Podczas drugiej wojny światowej Niemcy zaczęli od zdewastowania tarnowskiego kirkutu. Później, od 1942 do 1943 roku, w czasie likwidacji tarnowskiego getta, przeprowadzali na cmentarzu masowe egzekucje Żydów. Po wojnie stanął tu pomnik upamiętniający tysiące ofiar hitlerowskiego terroru. Pomnik ma kształt złamanej kolumny (symbol przerwanego życia). Autor pomnika, David Beker, wykorzystał do budowy jedną z kolumn pozostałą po zburzonej Synagodze Nowej.

W czasach Peerelu tarnowski kirkut niszczał, jak większość żydowskich cmentarzy. Od dwudziestu lat jest jednak stopniowo podnoszony z ruiny - wycięto już krzaki, postawiono powalone macewy. Teren cmentarza otoczono nowym płotem, pomniki są stopniowo restaurowane. Kuta z żelaza przedwojenna brama cmentarza znajduje się obecnie w Waszyngtonie, w tamtejszym Holocaust Memorial Museum. Podarował ją temu muzeum prezydent Lech Wałęsa podczas amerykańskiej wizyty w 2001 roku.

W Łodzi przed II wojną światową były dwa żydowskie cmentarze. Pierwszy zlokalizowany był między ul. Bazarową, Zachodnią, Limanowskiego i Rybną. Zanim powstała ta nekropolia, Żydzi łódzcy grzebani byli na cmentarzu żydowskim w Lutomiersku. Cmentarz służył gminie ponad 80 lat. Ostatni pogrzeb odbył się w 1922 roku. Cmentarz został zniszczony podczas II wojny światowej. Niemcy wykopali nagrobki i wybrukowali nimi ulice. Żelazna brama cmentarna została przeniesiona na nowy cmentarz przy ul. Brackiej.

Ostateczna likwidacja cmentarza miała miejsce w 1949 r., kiedy to jego część przeznaczono pod nowo wybudowaną ul. Zachodnią. Pozostały teren został przeznaczony przez władze miasta pod teren budowlany. Postawiono tam bloki mieszkalne.

Drugi cmentarz, przy ulicy Brackiej, jest największym zydowskim cmentarzem żydowskim w Europie. Ma powierzchnię 40,5 ha, a łącznie z placami, na których znajdują się zabudowania – 42,37 ha i jest podzielony na dwie części. Część przedcmentarna z zabudowaniami oddzielona jest murem od cmentarza właściwego. Obie części łączy brama główna. Całość terenu jest ogrodzona ceglanym murem z pięknie zachowanymi bramami. Cmentarz został także skanalizowany i zelektryfikowany.

Na powierzchni cmentarza zachowało się około 160 tysięcy nagrobków. Zgodnie z tradycją, na cmentarzu znajdują się osobne kwatery dla mężczyzn i kobiet, w sumie jest ich 125. Kwatery położone przy głównej alei cmentarnej są zarezerwowane dla najważniejszych osobistości żydowskiej społeczności Łodzi. Znajdujące się tutaj groby mają charakter rodzinnych grobowców. Tam właśnie znajduje się między innymi mauzoleum Izraela Poznańskiego – fundatora cmentarza. Obok znajdują się rodzinne grobowce innych znanych łódzkich fabrykantów: Konsztadtów, Cohnów, Jarocińskich, Prussaków. Spoczywają tutaj liczne osobistości zasłużone dla miasta: dr Seweryn Sterling, malarze Perec Willenberg oraz Stanisław Heyman, działacz Bundu Izrael Lichtenstein, Arnold StiIIer, rodzice Juliana Tuwima i Artura Rubinsteina. Cmentarz jest także miejscem pochówku znanych cadyków i rabinów. Podczas II wojny światowej Niemcy zdewastowali teren cmentarza, niszcząc wiele nagrobków. Jednak przez całą wojnę służył jako miejsce pochówku - pogrzebano tu około 43 000 osób, zmarłych lub zabitych w łódzkim getcie. Zwłoki chowano na tzw. polu gettowym, ale zdarzały się pochówki także w innych kwaterach. Tu pogrzebano również 613 ciał Romów i Sinti z funkcjonującego na terenie getta obozu cygańskiego.

Dwa cmentarze żydowskie były również w Szydłowcu. Pierwszy cmentarz żydowski w Szydłowcu powstał w XVIII wieku, po zachodniej stronie trasy Kielce - Radom (obecnie ul. Wschodnia). Cmentarz był miejscem pochówku dla Żydów nie tylko z Szydłowca, ale i okolicznych miasteczek, w tym m.in. Bodzentyna. Podczas II wojny światowej cmentarz został kompletnie zniszczony. W 1957 r. resztki nagrobków przeniesiono na teren nowego cmentarza.

Drugi cmentarz żydowski w Szydłowcu powstał na początku XIX wieku, po wschodniej stronie trasy Kielce – Radom. Ostatni znany pochówek na nowym cmentarzu w Szydłowcu odbył się w 1943 roku. Podczas II wojny światowej jego teren został zdewastowany przez Niemców. Do dzisiejszego dnia na powierzchni 2,8 ha zachowało się ponad 2 tys. nagrobków. Najstarszy z nich pochodzi z 1831 roku. Nagrobki, głownie w formie macew, rzadko sarkofagów, zostały w większości wykonane z wapienia i piaskowca. W 1957 r. teren cmentarza uporządkowano i ogrodzono murem z bramą. W 1971 r. umieszczono tu tablicę pamiątkową ku czci 16 tys. Żydów z szydłowieckiego getta, rozstrzelanych bądź pomordowanych przez Niemców. Kolejne prace porządkowe kontynuowano w latach 1978–1991.

Spis macew z cmentarza żydowskiego w Szydłowcu jest dostępny na stronie Fundacji Dokumentacji Cmentarzy Żydowskich: http://cemetery.jewish.org.pl/list/c_3

Do świętokrzyskiego Chmielnika Żydzi przybyli około 1565 roku. Prawdopodobnie byli potomkami uciekinierów z Hiszpanii, których wygnano z tego kraju w 1492 roku. Członków żydowskiej gminy grzebano przez lata na cmentarzu przylegającym do synagogi. Na początku XIX wieku powstał nowy kirkut w Chmielniku, na którym przez 120 lat grzebano chmielnickich Żydów. Podczas II wojny światowej Niemcy doszczętnie zniszczyli kirkut. Przez ponad 60 lat było to miejsce zapomniane, opuszczone, porośnięte krzakami. Dopiero w roku 2008 roku dzięki staraniom Chmielnickiego Stowarzyszenia Kulturalnego i przy finansowym wsparciu pochodzącej z Chmielnika, a zamieszkałej w Izraelu, rodziny Kalisz, kirkut ogrodzono i uporządkowano. Podniesiono ocalałe macewy, z odłamków stworzono pomnik.

Cmentarz żydowski w Gąbinie, powstały w XIX w., został niemal doszczętnie zniszczony przez Niemców. Macewy posłużyły do umacniania mostu i budowy krawężników. Przed wejściem do miasta wojsk radzieckich, Niemcy wykopali na terenie kirkutu rów przeciwczołgowy. Pozostało tylko kilkanaście macew. Po wojnie na terenie cmentarza dzieci grały w piłkę, wyrzucano śmieci i odpadki. Do 1993 r. nie wiadomo było, co się stało z większością nagrobków. Wtedy to ulewne deszcze wymyły ziemię z mostu na Nidzie, odsłaniając macewy użyte do jego budowy.

Pod koniec lat 90. XX wieku dzięki współpracy potomków gąbińskich Żydów, Fundacji Rodziny Nissenbaumów, Fundacji Wiecznej Pamięci, władz miasta i Towarzystwa Miłośników Ziemi Gąbińskiej, teren cmentarza został ogrodzony, a z odzyskanych fragmentów nagrobków wybudowano lapidarium. 16 sierpnia 1999 r. w uroczystości odsłonięcia pomnika uczestniczyli, prócz mieszkańców mia-sta, licznie przybyli potomkowie gąbińskich Żydów.

W Kazimierzu Dolnym stary cmentarz żydowski przy ul. Lubelskiej został zdewastowany przez Niemców na początku II wojny światowej. Nie przetrwał też znajdujący się tu niegdyś stary dom przedpogrzebowy. Kazimierscy Żydzi byli zmuszeni do wyrwania macew i utwardzenia nimi dziedzińca w klasztorze Reformatów, będącego siedzibą Gestapo, a także ścieżek wiodących do szaletów przy domach zajętych przez okupantów. Niemcy nakazali też skuwanie z nagrobków ornamentyki i napisów.

Po wojnie udało się uratować kilkadziesiąt spośród tych macew, które robotnicy brukujący chodniki ułożyli napisami do dołu. Na początku lat 80. XX w. zostały one odnalezione na terenie miasta i przewiezione na nowy cmentarz żydowski na Czerniawach, gdzie utworzono z nich lapidarium.

W 1940 r. Niemcy częściowo splantowali teren cmentarza, budując tam kasyno wojskowe oraz baraki. Obecnie w miejscu cmentarza znajduje się przyszkolne boisko. Do dziś zachowały się jedynie fragmenty górnej części dawnego cmentarza, z ułamkami nagrobków. W ścianie stromego zbocza, powstałego w wyniku wybrania ziemi, wskutek erozji, co jakiś czas pojawiają się kości, a nawet całe szkielety. Fragmenty macew widoczne są również w murze otaczającym boisko.

Nowy Kazimierzowski cmentarz żydowski przy ulicy Czerniawy, podobnie jak stary cmentarz, także został niemal doszczętnie zdewastowany przez Niemców. Część macew wykorzystano do brukowania ulic w mieście. Na cmentarzu zachowało się jednak kilkanaście nagrobków. Kirkut na Czerniawach był w czasie okupacji miejscem egzekucji ludności żydowskiej i chrześcijańskiej. Do dzisiaj nie ustalono liczby zamordowanych tam osób.

Po wojnie teren nekropolii ogrodzono kamiennym murem, który jednak ulegał erozji i ostatecznie został rozebrany w 1971 roku. Ówczesne władze miejskie usiłowały sprzedać teren pod działki budowlane, jednak nie znalazły one nabywców. Działo się to w czasie, gdy w PRL starano się zacierać ślady po dawnym – wielowyznaniowym i wieloetnicznym charakterze przedwojennej Rzeczypospolitej. W pierwszej połowie lat 80. XX w., z inicjatywy Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Kazimierzu, Muzeum Nadwiślańskiego i Urzędu Konserwatora Zabytków, podjęto prace nad częściową rekonstrukcją cmentarza. Udało się wówczas zebrać z terenu całego miasta dziesiątki płyt nagrobnych. Przez ponad czterdzieści lat wiele z nich uległo zniszczeniu, jednak cześć przetrwała w dość dobrym stanie, nawet z resztkami polichromii.

W 1984 r. ze szczątków 600 macew wzniesiono tu pomnik–lapidarium, w formie Ściany Płaczu. Przez „pęknięcie” w pomniku, symbolizujące tragiczny los polskich Żydów w czasie II wojny światowej, można przejść na teren dawnego cmentarza, gdzie na powierzchni 0,71 ha ustawiono około 25 nagrobków, z których najstarszy pochodzi z 1851 r., większość zaś datowana jest na drugą połowę XIX w. oraz lata 40. XX wieku.

W październiku 2010 r. w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej została otwarta wystawa „Macewy codziennego użytku”, prezentująca fotografie żydowskich nagrobków, wykorzystanych do utwardzania dróg, budowy piaskownic, obór, etc. Na wystawie znalazły się także fotografie wykonane w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą (tarcza szlifierska z macewy, mur z macew).

***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących publikacji:

1. https://www.polskieradio.pl/8/410/Artykul/2240930,Lukasz-Krzyzanowski-reportaze-Canina-to-rodzaj-obserwacji-ukrytej

2. https://lublin.eu/kultura/wydarzenia/przez-ruiny-i-zgliszcza-mordechaja-canina-spotkanie-wokol-polskiego-wydania-ksiazki,49757,w.html

3. Aleksandra Hądzelek, The memory of Sugihara and the “visas for life” in Poland, Studia z Dziejów Rosji i Europy Środkowo-Wschodniej , https://apcz.umk.pl/czasopisma/index.php/SDR/article/view/SDR.2016.EN1.05/10893

4. Katarzyna Niziołek, Radosław Poczykowski, Szlak Dziedzictwa Żydowskiego w Białymstoku. Przewodnik historyczny, Wydawca: Fundacja Uniwersytetu w Białymstoku UNIVERSITAS BIALOSTOCENSIS, Białystok 2011

5. https://www.tvp.info/25942050/polak-ratowal-zydow-obchody-75-rocznicy-spalenia-wielkiej-synagogi

6. Spondenkiewicz Paweł, Zaginiona dzielnica. Łódź żydowska – ludzie i miejsca, Łódź 1997

7. https://sztetl.org.pl/pl/miejscowosci/l/497-lodz/112-synagogi-domy-modlitwy-i-inne/

8. http://cemetery.jewish.org.pl/

9. http://www.tuhistoria.pl/wielka-synagoga-w-tykocinie/

10. http://www.krajoznawcy.info.pl/pozostal-tylko-cmentarz-2732

11. http://www.krajoznawcy.info.pl/pod-sciana-placzu-646


wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura