pennywise pennywise
466
BLOG

Episkopat postradał zmysły. Gender chwilowo triumfuje.

pennywise pennywise Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 11

 

Warto zapisać ostatnią niedzielę 2013 roku jako „niedzielę cudów wszelakich”. Na Suwalszczyźnie zakwitły kaczeńce (w zimie!), bobry wykazują wyjątkową aktywność w swoich żerowiskach, nikomu nieznany Austriak zaczyna robić dobre wyniki w skokach narciarskich a osoba zdawałoby się „nieśmiertelna” umiera. Na szczęście Wojciech Kilar zgodnie z najwyższymi homeryckimi standardami, unieśmiertelnił się poprzez swoją niepowtarzalną muzykę. Za chwilę jego „Polonez” będzie grany na większości studniówek w naszym kraju. Na koniec do tej wyliczanki można dorzucić niezbyt zrozumiałe zachowanie Episkopatu Polskiego, który zaczął przejawiać dziwne lewicowe tendencje. No bo jak skomentować ostatni List Pasterski?
 

Biskupi w tradycyjnej odezwie do wiernych skupili się na przestrzeganiu przed demonicznym genderem, który destrukcyjnie wpływa na rodzinę. Niestety, giender studies żadnym demonem nie jest i nie będzie, przynajmniej do momentu, gdy sam Kościół nie zacznie z nim walczyć i promować tak jak dzisiaj. Nie bez powodu nazywa się to zjawisko „demonizacją”. Tworzenie sztucznych przeszkód, barier i przeciwników to jest to czego dzisiaj byliśmy świadkami na porannym nabożeństwie.

 

Roztrząsanie „problemu” GS przez Kościół dla każdego konserwatysty powinno być co najmniej niesmaczne. Koncepcja reprezentowana przez tę paranaukę jest idiotyczna w swej istocie, a takie rzeczy najlepiej się pogrążają pozostawione same sobie, bez żadnej reakcji. Idąc tym absurdalnym tokiem myślenia, Episkopat powinien za rok wytoczyć swe działa przeciwko ziemniakom, które są spożywane w każdej polskiej rodzinie, szczególnie w niedzielę do tradycyjnego schaboszczaka. Zimniory bowiem obfitują w tłuszcz zatykający tętnice oraz podnoszą poziom cholesterolu. Upodobane są głównie przez wąsatych panów domu, którzy wcinają je ze smakiem i w dużych ilościach. Może to prowadzić do zgonów jedynych (o ironio!) żywicieli rodziny, którzy potem umierają, doprowadzając do rozbicia rodzin. Taka sama logika.

 

Tymczasem jaki problem może stwarzać coś co jest nieznane większości ludzi? Gdyby zrobić badanie czym jest ten mityczny giender to zapewne połowa ankietowanych by odpowiedziała, że nie wie a druga próbowałaby strzelać, że jest to najnowsza pasza witaminowa stworzona głównie z myślą o feministkach. Moje podejrzenie graniczy z pewnością po tym jak obserwowałem reakcję ludzi na głoszoną homilię. Część wiernych niemalże przysypiała, wyraz twarzy u nielicznych wyraźnie mówił, że pofolgowali sobie poprzedniego wieczoru a Pan Czyścioch obok mnie był pochłonięty wydłubywaniem brudu spod paznokci.

 

Natomiast osoby, które wiedzą co to jest gender, nie mogą traktować tego czegoś na serio. Jak można uważać za znaczący mały wycinek socjologii, który został rozdmuchany do granic nowej nauki? Coś takiego nigdy nie urośnie do poważnych rozmiarów, jeśli nie zostanie nadmuchane wcześniej przez zajadłych przeciwników. Tak się zdobywa publikę, wystarczy tylko spojrzeć na najpopularniejszych artystów – to ci którzy mają najwięcej hejterów.

 

Wbrew pozorom GS nigdy też nie wejdzie do szkół na masową skalę, bo pierwsza, która to wprowadzi spotka się z odpływem uczniów, których wypiszą wściekli rodzice. Żadna ustawa ordynująca zajęcia gender również nie przejdzie w obawie przed spadającymi sondażami. Polskie społeczeństwo nigdy tego nie zaakceptuje.

 

Żeby się przekonać jakiż to groźny wróg, wystarczy zapoznać się z profilem absolwenta tychże studiów, cytuję: „Absolwenci interdyscyplinarnych studiów podyplomowych z zakresu gender studies będą posiadali kompleksową wiedzę na temat nierówności społecznych oraz będą w stanie w sposób krytyczny identyfikować wszelkie przejawy dyskryminacji ze względu na płeć, rasę, klasę, orientację seksualną, etniczność, nie/pełnosprawność, wyznanie.”. Większość ludzi jest mimo wszystko na tyle rozsądna, że nie będą wywalać kasy po to żeby nauczyć się rozpoznawać dyskryminację, no litości. Nie sądzę, żeby moja nauczycielka z podstawówki miała jakikolwiek problem poznawczy podczas pamiętnego balu przebierańców, gdy jeden z moich kolegów zamknął w szatni drugiego (przebranego i ucharakteryzowanego na Michaela Jordana) tłumacząc swój wybryk stwierdzeniem, że „asfaltów nie wpuszczamy na imprezę”.


Ponadto bardziej dociekliwi obserwatorzy są w stanie dostrzec pewien dysonans. Gdyby płeć kulturowa miała bardziej doniosłe znaczenie niż płeć biologiczna to wielkie chłopisko – Krzych Bęgowski nie musiałby się przemianować na zwalistąi ociężałą kolubrynę zwaną Anną Grodzką. Chociaż w zasadzie jeśli spojrzeć obiektywnie to z Anny i tak dalej jest wielkie chłopisko, ino płeć w dowodzie inna.
 

Gender to nic innego jak pozbawione praktycznego zastosowania, rozważania na temat stereotypów, okraszone feministyczną i lewicową ideologią. A twierdzenia jakoby te studia miały ułatwiać wprowadzenie równouprawnienia to nic innego jak mrzonki. Zresztą równouprawnienie według lewicy to zazwyczaj jest sztuczna równość na którą w żadnym wypadku nie powinno być przyzwolenia, a nie jak sama nazwa wskazuje - „równe prawa”. Po co zmieniać coś co działa dobrze wystarczająco długo?

 

Przejściowa moda o marginalnym znaczeniu nie ma prawa uwieść i porwać tłumów. Kościół swoim wczorajszym listem tylko pobudził bezsensowną dyskusję (w tym również i ten tekst). Gazeta Wyborcza, Na Temat, TVN24 i inne media trąbią oraz epatują gienderem co dało efekt odwrotny do zamierzonego. Smutno się patrzy na poczynania biskupów, którzy w czasach odwrotu od wiary, zajmują się błahostkami. Jakże to przykry kontrast do poczynań papieża Franciszka, którego dotychczasowa działalność pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość KK.

 

Nie mam żadnych wątpliwości, że ten ogień powinien wypalić się sam. Zadaniem wszystkich mediów uważających się za konserwatywne powinno być jego gaszenie poprzez spuszczenie zasłony milczenia. Tymczasem dzisiaj mogliśmy zobaczyć w akcji biskupów wylewających dookoła litry benzyny. Za podsumowanie tej sytuacji niech posłużą słowa Winstona Grooma z legendarnego „Forresta Gumpa”: „Poznasz głupiego po czynach jego”.

 

 

Jak zwykle zapraszam na blog (negatywistakatatoniczny.wordpress.com) oraz do lajkowania strony na facebooku (www.facebook.com/pages/Negatywista-Katatoniczny/508593515876152)

pennywise
O mnie pennywise

Ironia, hiperbola, groteska. Niepoważna i kiepska publicystyka, która i tak jest lepsza niż życie w tym gnoju.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo