Kurwatura to po prostu kij pasterski. Kij. Pasterz. Stado i opiekun. Nadzorca z rózgą. Nieoczekiwanie porządek ten burzy wyciągnięty z grobu Mikołaj Kopernik, który autorytetem swym i małym ukrytym głośniczkiem, uzmysłowia ministrowi Czarnkowi, że obok filozofii, łacina jest dziedzictwem i środkiem zwiększającym zdolności analityczne i twórcze.
Minister Czarnek trafia z tym z kolei do mnie. I odtąd kija biskupiego nie tytułuję już zwykłym kijem, tylko właśnie kurwaturą.
Symbolika tego atrybutu jest różnorodna. Ucieleśnia dostojność, godność, władzę, ale i bardziej praktyczne aspekty - zachęcanie, napominanie, a nawet karcenie.
Jeszcze nie złacinnizowana młodzież atrybuty lekkomyślnie nazywa gadżetami. Gadżet zaś to to, bez czego zwykły człowiek doskonale się obywa. Przykładowo jedwabna apaszka, wisiorek na szyi, kompas w zegarku. Czy, nie dyskryminując zwolenników posiadania broni, właśnie broń. Na pewno za niepotrzebny gadżet nie można uznać własnego kąta z miejscem na wygodny fotel, szafą na odzież czy toaletą.
Abp. Marek Jędraszewski posiada kurwatury różnych barw i kształtów, które gdyby je razem zestawić, mogłyby symbolizować podobną różnorodność jak barwy tęczy. Różnobarwność świata. A nawet jest ich chyba nieco więcej. Wbiłem w wyszukiwarkę nazwisko, potoczną nazwę "pastorał" i przy piątym przestałem już liczyć.
By jakoś zatuszować wynikłą małostkowość przyznam, że zdaję sobie sprawę, iż piszę o człowieku głęboko zatroskanym.
Prof. abp Marek Jędraszewski godność swą nieść będzie jeszcze 508 dni. Takoż i swoje kurwatury, którymi będzie zachęcać, a czasem napominać. Jest postacią w polskim KK ważną. Czasem kontrowersyjną. Ale zarazem nietuzinkową, niepodrabialną i mającą swój własny styl. Na pewno wielobarwną. Posiadającą zarówno zaprzysięgłych adoratorów, jak teraz piszący mu laurkę, jak i nieśmiałych krytyków.
Lecz najistotniejsze co się nieodparcie wyłania, to to, że to człowiek nie tylko bogaty duchowo, ale i mocno symbolicznie. A zarazem człowiek niezwykle przy tym ludzki.

Inne tematy w dziale Polityka