nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
180
BLOG

"Ktoś chce wyrzucić z Kościoła Jezusa Chrystusa"

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 29

...Jeśli ktoś chce bronić honoru Kościoła przed żydowską muzyką i żydowskim bohaterami - to znaczy, że chce z niego wyrzucić Jezusa Chrystusa, Miriam - Jego Matkę, Józefa, o Apostołach nie wspominając.

A jeśli ktoś chce z niego wyrzucić liturgię żydowską, to znaczy, że nie wie, jakie są realne, religijne źródła Eucharystii. Rasistowski, neopogański antysemityzm dowodzi głównie braku wiedzy i wiary, a z chrześcijaństwem i katolicyzmem nie ma on nic wspólnego. I tyle można powiedzieć zarówno o działalności Dawida Mysiora, jak i Grzegorza Brauna we Wrześni. Nie dajcie się oszukać - to nie jest chrześcijaństwo, to jego nawet nie parodia, ale zaprzeczenie...


Mocny cios w antysemicki nos. W arcykatolicki nochal Grzegorza Brauna, prawy prosty wyprowadza katolik obecnie ponoć tylko kawiorowy. Red. Tomasz Terlikowski. Mamy więc w mikrodramacie po kolei: antysemityzm, dwóch wyrazistych katolików i stojącego między nimi Żyda. Dla obu Żyd ów jest bez wątpienia najważniejszym mężczyzną życia. Tak jak i legenda o nim, wolicjonalnym aktem przeobrażana w formę religii. 

Wierzący w ten starożytny przekaz mogą zakładać, że najważniejszym kibicem będzie ów Żyd. Żyd wg jednych nawrócony, wg innych z poświęceniem nawracający innych. Niezależnie od wybieranego wariantu, odwracający się od swoich kulturowych (religijnych) korzeni. Zrywający z nimi, choć przemyślnie pakujący sobie na drogę sporą część dziedzictwa. Lecz po to tylko, by to dziedzictwo jako zaprzeszłe i nieprawdziwe unieważnić. Do plecaka ładuje oczywiście i prawo do dysponowania nim. Jako wszak odmieniony, ten lepszy. A któremu by kibicował, gdyby naprawdę istniał? No właśnie.

Obawiam się zatem, że Braun nawet na Terlikowskiego nie kichnie. Uznaje, jakkolwiek by to teraz dwuznacznie nie zabrzmiało, Jezusa za swojego. Spokojnie jest zdolny odesłać Terlikowskiego do przypowieściowego pana Jezusa, żeby raczej jego pytał dlaczego ten porzucił (zdradził?) wiarę ojców. Starszych braci w wierze... jak intencjonalnie zawieszając głos lubi sobie ten judeosceptyk poszydzić. Dla Brauna żydowskość swą Jezus unieważnia chociażby chrztem. Musi unieważnić, by jego antysemicki wilk był syty, i ten jego baranek boży cały.

Zatem sam już ten archetyp (zbawcy odwracającego się od Żydów) jest swoistą pułapką. Apologeci z postaci swego bohatera czynią zarówno wspólnika antysemitów, jak i tworzą ich mit założycielski. Dzięki temu przechrzczeniu się centralnej postaci mitu można teraz spekulować, że to, co do czasów legendy o niej było rasizmem, szowinizmem czy innym nacjonalizmem, po jej konwersji na katolicyzm stało się antysemityzmem. To na potrzeby swojego chrześcijaństwa Jezus odwrócił się do Żydów plecami. I to on wyrzucił ich ze swojego Kościoła. Przypadek? Niewykluczone, ale akurat nie chodzi teraz komu się ten olej wylał, tylko kto ma się na nim już zawsze pośliznąć.

Gdyby Tomasz Terlikowski nie pomijał całej wielowiekowej działalności Kościoła na niwie wypleniania tego trującego kąkola, to by się nie czepiał samego tylko pojedynczego Brauna, który de facto czerpie ze wspólnego im obu Kościoła. Bo jakkolwiek tego obrzydliwego antysemity czepia się słusznie, to czepia cokolwiek wybiórczo.

Antysemityzm od samego początku jest oczywiście tylko prostacko wygodnym wyparciem się człowieczeństwa, ale uznający się za wybrańców tak już niestety mają.

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka