nickto nickto
236
BLOG

Religia głupcy!

nickto nickto Polityka Obserwuj notkę 7

Ich losem - zagłada, ich bogiem - brzuch, a chwała - w tym, czego winni się wstydzić (Flp 3,19)


MANIFEST

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

*

Tłum idzie i krzyczy „Wy*dalać!”, „Wy*dalać!”.

Ludzie się zbuntowali. Czego im brak w Polsce szklanych domów, 100 lat po Cudzie nad Wisłą? Czego się domagają? Krzyczą „Rewolucja!” - jaka rewolucja, przeciw czemu?

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

*

Rewolucje „robią” macherzy od rewolucji; ot, co! Tak, ale nie da się zrobić rewolucji bez ludzkiej biedy, nawet z pomocą telewizji – ktoś musi pójść w pochodzie i coś trzeba nieść na banerach.

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

*

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

*

Aborcja! Aborcja! Aborcja!

Aaa! Aborcja i rewolucja – tego im potrzeba? Wszyscy oni gwałtownie potrzebują aborcji i nie mogą już wytrzymać bez pożogi rewolucji.

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

*

Wielka bieda przyszła na ludzi. Z biedą przyszła rewolucja - ludzie już nie mogą żyć bez zabijania.

Aborcja! Aborcja! Aborcja! 

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

*

Bieda to, lecz nie kwestia życia i śmierci - nie w czasie rewolucji! Nie wtedy, gdy życie ulega galopującej inflacji, a śmierć staje się dobrem powszechnego użytku.

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

*

To nie kwestia życia i śmierci, zaledwie życia i śmierci, to kwestia sensu jednego i drugiego: i życia, i śmierci!

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

*

Bez sensu nie warto; ani żyć, ani umierać! Człowiek - istota rozumna, nie może istnieć bez uzasadnienia. Nawet krótką chwilę! I nie ma znaczenia, czy jest tego świadomy – wystarczy, by był człowiekiem.

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

*

Sens i aborcja, aborcja i sens??

Sensu nie da się uzasadnić, w sens trzeba uwierzyć. 

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

*

Bez aborcji wszyscy umrzemy, dzięki aborcji nie będziemy musieli umierać – oto sens! Aborcja i sens - aborcja i zbawienie!

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

*

Głupcy! Czy nadal nie widzicie, że aborcja to fundament dla nowego wspaniałego świata?

Fałszywy fundament, ale fundament. Fundament przepowiadany przez fałszywych proroków ogłupionym, biednym ludziom, młodym ludziom – przyszłości narodu. Oni im wierzą, dzięki aborcji nie umrą. Brak aborcji, to brak sensu i śmierć – płeć się nie liczy, wiek się nie liczy, czas się nie liczy, sens się nie liczy... Sens się nie liczy?

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

*

Sens się liczy! Dla drżącej na wietrze trzciny tylko sens się liczy! Śmierć też się liczy – aborcja zapobiega śmierci!

Wy*dalać! Wy*dalać! Wy*dalać!

*

Tylko śmierć się liczy – aborcja zapobiega śmierci! Wy*dalać!

Tylko śmierć się liczy – aborcja zapobiega śmierci! Wy*dalać!

Tylko śmierć się liczy – aborcja zapobiega śmierci! Wy*dalać!

Tylko wy*dalać!

*

Dla młodego człowieka sens się liczy - młodzi ludzie idą i krzyczą. Wśród tego potoku przekleństw i bluźnierstw usłysz skargę oszukanego pokolenia, pokolenia sprzedanego hurtem, na wyprzedaży.

Posłuchaj dobrze!

Czy pośród tego żałosnego krzyku słyszysz „My chcemy Boga”? …

Nikt nie woła?!

Wy*dalać! Wy*lać! Wy*ć!

*

Głupcy! Patrzycie i dziwicie się. Czy nadal nie widzicie, że religia jest najważniejsza? 

Nie brzuch pełny aż do granic możliwości, nie ekonomia – ta jest ważna, ale tuż po.

Religia głupcy! Religia głupcy! Religia głupcy!

*

Właściciel pełnego brzucha "wie, że żyje" - istnieje i domaga się sensu. Czasem - ostatecznie zawsze - chce wiedzieć skąd przyszedł, po co istnieje i dokąd zmierza. W brzuchu odpowiedzi nie znajdzie.

Religia głupcy! Religia głupcy! Religia głupcy!

Właściciel pustego brzucha też wie, że istnieje i też potrzebuje sensu, ale domaga się tylko pełnego brzucha. 

Religia głupcy! Religia głupcy! Religia głupcy!

*

Nasze dzieci kroczą na czele rewolucji, możemy być z nich dumni. Oto nasz życiowy sukces: one innych niż pełne brzuchów nie znają. One muszą iść, one potrzebują sensu – w średniowieczu poszłyby na krucjatę, dziś nie mają wyboru, pociągnęły na plugawą rewolucję. Jakże wielka dziś ciemność!

Religia głupcy! Religia głupcy! Religia głupcy!

*

Nie przejmujcie się, to zaledwie wasze córki i wasi synowie, inni za nich myślą, wy przecież nie macie czasu, inni zaprowadzą je do raju. Ostatecznie i tak zostaną sprzedane na targu niewolników – morze przed nimi się nie rozstąpi, a rewolucja musi się opłacić.

Religia głupcy! Religia głupcy! Religia głupcy!

*

Każdy musi wierzyć, wyznawać jakąś religię. Bez wiary nie ma cudów – wszelakich cudów, nie ma cudu człowieczeństwa. Bez wiary może istnieć cały świat, ale nie człowiek! Bez wiary ISTNIEJE NICOŚĆ, ale nie ma w niej sensu, ani w niej samej, ani w jej istnieniu.

PRZEZ NICOŚĆ DO WOLNOŚCI - oto napis nad wejściem do raju na ziemi.

Religia głupcy! Religia głupcy! Religia głupcy!

*

Tłum idzie i krzyczy: „My chcemy Boga, oddajcie nam sens!”.

Religia głupcy! Religia głupcy! Religia głupcy!

*

*

Jezu ufam Tobie!



Blog


Założyłem kiedyś ten mój blog w jednym tylko celu: chciałem pokazać prawdziwe oblicze aborcji. Naiwnie sądziłem, że nawet ja, zwykły chłop, gdy nauczę się jako tako pisać, będę w stanie otworzyć ludziom oczy, przynajmniej niektórym. Zawiodłem się srodze, już po pierwszej pracowicie wymęczonej publikacji (26-04-2014). Na sobie się zawiodłem. Chociaż później trochę pociągnąłem temat, choć nadal mam sporo nieopublikowanych notatek, choć zachowuję pierwotną stopkę, nawet z objaśnieniami, to zgrzeszyłem zaniedbaniem – niechaj mi Bóg wybaczy! Wiedziałem, że nie będzie łatwo, że muszę w sobie zabić pogoń za klikalnością - inaczej ona mnie zabije. A jednak: ani klikalności, ani cnoty.

Jednak idee zmieniają świat i zawsze warto próbować. Nawet taki nikt i takie nic jak ja, na niszowym portalu dla dziadersów, nie jest zwolniony – każdy musi przyjąć odpowiedzialność za ślad swojego istnienia. Może i życie człowieka jest pisaniem patykiem po piasku tego świata, ale to jednak nie to samo co pisanie patykiem po wodzie.

Gdy zaczynałem, byłem szczerze zdziwiony, że religijne znaczenie aborcji jest jakby zakryte przed ludzkim wzrokiem – internetowe kwerendy dawały nieodmiennie puste rezultaty.

Dziś jest pod tym względem nieco lepiej, spotyka się wypowiedzi, które akcentują duchowe oblicze aborcji, ale też i czasy są inne. Dziś ciemność wychodzi z cienia, wypowiada jawną wojnę światłości, pokazuje cały swój bezwstyd, zasłania się tylko parasolką. Człowiek już nie ma jakiegoś trzeciego wyjścia: musi przejrzeć, albo zginąć.


Cóż mogę jeszcze napisać? Przeglądnąłem moje dawne teksty i przekonałem się, że generalnie nie straciły aktualności. Dziś nie jestem nimi zachwycony, ale też nie zamierzam ich usuwać, czy zmieniać, choć widzę ewidentne braki warsztatowe, lub chociażby „nieaktualną” gramatykę, zwłaszcza interpunkcję. Będę pisać ile jeszcze będę mógł i jak będzie mi to dane, ale nie po to, aby się swoim pisaniem popisywać – do tego ostatniego: tak mi dopomóż Bóg!

Na razie, w kolejnych odcinkach, zamierzam dokończyć refleksję, którą właśnie zacząłem.

Inspirację czerpię z naszej „dziecięcej rewolucji październikowej” – albo ją wszyscy potraktujemy jako wymagającą pobudkę, albo ona nas wszystkich potraktuje „z buta”.

Planowane odcinki:

Aborcja: jaka to religia?

Człowiek: dlaczego musi wierzyć?

Kościół: czy musi zginąć, czy może zginąć?

Władza: dlaczego władza jest religijna?

Uprzedzam, że w ostatnim planowanym punkcie będzie i PIS, i Kaczyński – sądzę, że to dobra autopromocja, hasła są wysoce rozpoznawalne.

Do widzenia!

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse

vel

Naród, który zabija własne dzieci skazany jest na zagładę

Wyjaśnienie do stopki. 

Od początku mojej pisaniny używam tego łacińskiego cytatu z zamierzchłych dziejów naszej cywilizacji, później dodałem adekwatne tłumaczenie (czyj oryginał i tłumaczenie łatwo sprawdzić). Teraz dodam jeszcze swoje wyjaśnienie.

Skąd tutaj Kartagina? Otóż Kartagina była ostatnim dużym organizmem państwowym z tej strony Atlantyku, który duchowych podstaw swojego istnienia upatrywał w publicznym składaniu ofiar z dzieci (aborcji jeszcze nie wynaleziono). Rzym, zanim stał się na długi czas niepokonany, widział swoje "być albo nie być" w całkowitym zniszczeniu Kartaginy aż do gołej ziemi posypanej solą. Tak też się stało - 90% Kartagińczyków zabito, reszta "uratowała się" jako towar na targu niewolników.

Jak Ci się zdaje drogi czytelniku: jesteś Rzymianinem, czy Kartagińczykiem? A może Twoje istnienie nie potrzebuje duchowych podstaw?

nickto
O mnie nickto

Jestem pszczelarzem (coraz bardziej).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka